Niecodzienne losy debiutantów z NC

Kapitalizacja każdej z pięciu spółek, które pierwsze w sierpniu 2007 r. zadebiutowały na alternatywnym parkiecie, jest znacznie mniejsza niż sześć lat temu.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:43 Publikacja: 21.07.2013 13:14

Niecodzienne losy debiutantów z NC

Foto: Fotorzepa, Pasterski Radek PR Pasterski Radek

Giełda Papierów Wartościowych za nieco ponad miesiąc (30 sierpnia) będzie obchodziła szóstą rocznicę uruchomienia alternatywnego rynku obrotu NewConnect. Pierwszego dnia na małej giełdzie zadebiutowało pięć firm: Wrocławski Dom Maklerski (ob. DM WDM), ViaGuara (ob. Polsko-Amerykański Dom Inwestycyjny), Virtual Vision, S4E i Digital Avenue. Debiuty wypadły nadzwyczaj okazale. Na zamknięciu notowań akcje DM WDM były o 159 proc. droższe niż na rynku pierwotnym. Akcjonariusze ViaGuary zarobili 475 proc., Virtual Vision aż 1875 proc., S4E niespełna 40 proc., a Digital Avenue tylko 7,1 proc. Bardzo ciekawie wyglądały też statystyki dotyczące obrotów i kapitalizacji notowanych na NC firm. Pierwszego dnia właściciela zmieniły akcje za prawie 34,2 mln zł. Obecnie, mimo że na alternatywnym parkiecie można już handlować papierami 448 podmiotów, obroty rzadko kiedy przekraczają 10 mln zł. Kapitalizacja pięciu debiutantów po pierwszym dniu notowań wynosiła prawie 857 mln zł (średnio 171 mln zł). Obecnie są warte 46,5 mln zł (średnio 9,3 mln zł). Wartość wszystkich spółek z NC wynosi aktualnie ok. 9,6 mld zł (średnio 21,4 mln zł). Ciekawostką jest, że mimo iż od momentu powstania już 40 firm opuściło małą giełdę (bieżący rok zapowiada się pod tym względem rekordowo), to inwestorzy wciąż mogą handlować papierami wszystkich pięciu debiutantów. Czterech wciąż jest notowanych na NC. Jeden, DM WDM, 19 lipca 2011 r. przeniósł się na główny parkiet.

Akt oskarżenia w sądzie

Wrocławski broker był najbardziej rozpoznawalną spółką, które trafiła do notowań w momencie uruchomienia NewConnect. Wcześniej bez żadnych problemów sprzedała w ofercie prywatnej 8 mln akcji serii C po 2 zł. Pozyskane tą drogą pieniądze wydała na rozwój działalności brokerskiej. Firma specjalizowała się we wprowadzaniu spółek na NC i GPW. Po pierwszym dniu jej kapitalizacja wynosiła blisko 430 mln zł. W 2007 r. zysk netto DM WDM sięgnął 7,25 mln zł. W kolejnych latach firmie nigdy nie udało się już powtórzyć tych wyników. Podobnie było z kapitalizacją, która była coraz niższa. Obecnie nie przekracza 20 mln zł.

Wizerunkowi spółki (co miało też bezpośredni wpływ na wyniki finansowe) zaszkodziły problemy z prawem, w które popadli menedżerowie kierujący DM WDM. Pod koniec czerwca Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, po blisko czterech latach śledztwa,  skierowała do Sądu Okręgowego we Wrocławiu akt oskarżenia przeciwko czterem osobom, które zasiadały lub zasiadają we władzach DM WDM. Wojciech G., Tadeusz G., Adrian D. oraz Michał H. są oskarżeni o popełnienie przestępstwa z artykułu 286 § 1 k.k. (wyłudzenie mienia znacznej wartości). Sprawa dotyczy spółki Centrum Funduszy Inwestycyjnych FreeFund, która w przeszłości należała do DM WDM. Broker pod koniec 2007 r. sprzedał kilkunastu inwestorom 33,85 proc. udziałów we CFI FreeFund za 5,1 mln zł. CFI FreeFund nigdy nie rozpoczął działalności operacyjnej, nie mówiąc o przynoszeniu zysków. Nabywcy udziałów poczuli się oszukani i skierowali zawiadomienie do prokuratury. Oskarżeni konsekwentnie utrzymują, że są niewinni.

Biznesowy niewypał

Bardzo burzliwie potoczyły się też losy kolejnego z debiutantów – ViaGuary. Spółka wchodząc na NewConnect, zajmowała się produkcją wódek z dodatkiem guarany. Biznes od początku był deficytowy. Zastrzyk kapitału (w ofercie prywatnej firma pozyskała prawie 2,8 mln zł, sprzedając 2 mln akcji serii D po 1,39 zł) zamierzała wydać na rozwinięcie sprzedaży na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych. Niestety, klienci nie chcieli kupować produktów ViaGuary. Spółka miała fatalne wyniki. Żeby funkcjonować, co jakiś czas musiała podwyższać kapitał. Ostatecznie w 2011 r. właściciele uznali, że nie ma sensu kopać się z koniem, i zdecydowali o zmianie strategii. ViaGuara zmieniła nazwę na Polsko-Amerykański Dom Inwestycyjny. Podmiot zajął się budową holdingu finansowego „zajmującego się inwestowaniem oraz zarządzaniem spółkami z różnorodnych branż". Na razie w nowym biznesie spółka odnosi podobne sukcesy jak w poprzednim. W 2012 r. miała nieco ponad 13 tys. zł przychodów i aż 4,69 mln zł straty netto. W I kwartale obroty wyniosły 100 zł, a zysk netto 10 tys. zł.

Zarządzającym nie brakuje jednak nowych pomysłów. W raporcie za I kwartał można przeczytać, że spółka rozważa projekt budowy osiedla domków letniskowych nad Bałtykiem, zakup prywatyzowanej spółki Mesko-AGD i gruntów w Wysowej-Zdrój. Projekty finansowane będą oczywiście z nowych emisji akcji. Na NewConnect papiery kosztują obecnie po 1–2 grosze. Wartość rynkowa spółki nie przekracza 2 mln zł wobec 160 mln zł na debiucie.

Telewizyjna wydmuszka

Równie kiepsko w biznesie radzi sobie Virtual Vision. Firma powstała ledwie kilka tygodni przed debiutem. Miała się zajmować „produkcją programów telewizyjnych i filmów fabularnych realizowanych techniką komputerową za pomocą animacji komputerowej". Do obrotu pierwszego dnia notowań trafiło jedynie 1 proc. kapitału zakładowego. Kurs odniesienia wynosił ledwie 4 grosze. Tymczasem pierwszego dnia papiery firmy były wyceniane już na 0,79 zł, a kapitalizacja spółki przekraczała 40 mln zł.

Koleje lata upłynęły pod znakiem systematycznego osuwania się notowań. Firma zawsze miała fatalne wyniki i nigdy nie potrafiła zainteresować sobą inwestorów. Tak naprawdę nie wiadomo, czym się zajmuje. W I kwartale miała 0 zł przychodów. W raporcie finansowym za ten okres można za to przeczytać, że nie mogąc zdobyć pieniędzy na produkcję filmu, Virtual Vision przebuduje posiadany obiekt w Hamburgu na „międzynarodowe centrum rozrywkowo-medialne".

Kuriozalna emisja

Podobnie krótką historię miał kolejny debiutant. Digital Avenue prowadzący kilka serwisów internetowych z pogranicza mediów, rozrywki i Internetu, ze sprzedaży akcji w ofercie prywatnej zebrał niespełna 0,6 mln zł. Pierwszego dnia kapitalizacja spółki sięgnęła 25 mln zł. W kolejnych latach była coraz niższa, mimo że firma próbowała znaleźć nowe miejsce na rynku, przejmując m.in. serwisy lifestylowe. Obecnie wartość rynkowa spółki, której głównym akcjonariuszem wciąż jest fundusz MCI Management, to ledwie 1,5 mln zł.

W ostatnich miesiącach Digital Avenue wyróżnił się za to zupełnie kuriozalną emisją akcji. 5 marca z kierowania firmą zrezygnował Piotr Wąsowski. Tydzień później firma zdecydowała, że na pożegnanie wyemituje dla niego 60 tys. papierów serii H po 0,1 zł (tyle wynosi nominał akcji). Z tego tytułu na konto Digital Avenue wpłynęło zatem 6 tys. zł. Tymczasem koszty przygotowania emisji (w tym dokumentu informatycznego) wyniosły 16 tys. zł. Wąsowski również nie obłowił się na tych akcjach, bo ich wartość rynkowa to 7,2 tys. zł.

Na tle czterech opisanych powyżej spółek historia ostatniego z debiutantów wydaje się nudna. S4E zajmujące się dystrybucją urządzeń do archiwizacji danych (storage), jest kontrolowane przez menedżment, który wykupił w 2010 r. udziały w spółce od MCI Management. Firma nie drukowała taśmowo akcji. W 2012 r. miała prawie 144 mln zł przychodów i 3,26 mln zł zysku netto. Większość zarobków trafiła na dywidendę, której stopa przekroczy 15 proc. S4E planuje od lat przeprowadzkę na GPW. Na przeszkodzie stoi zbyt niska kapitalizacja, która wynosi niespełna 20 mln zł. Na pierwszej sesji, w sierpniu 2007 r., wynosiła 23,5 zł.

[email protected]

Analizy rynkowe
Akcje giełdowych maluchów z GPW zachęcają atrakcyjnymi wycenami
Analizy rynkowe
Jak nisko spadną stopy procentowe w tym roku?
Analizy rynkowe
Liczba fuzji spadła, ale i tak jest duża. Ten rok będzie jeszcze ciekawszy
Analizy rynkowe
Bolesny reset w branży gier. Na kogo warto postawić w tym roku?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Analizy rynkowe
Trump straszy inwestorów
Analizy rynkowe
2024 r. udany dla niemal wszystkich aktywów. 2025 r. może być jednak bardziej problematyczny