Akcje są drogie, ale wciąż nie widać wielkiej rotacji

W 2017 r. najlepsze portfele aktywów zagranicznych zyskały ponad 30 proc. Polskie akcje dały zarobić 10 pkt proc. mniej. W obligacjach wyniki powyżej 4 proc. były powszechne.

Publikacja: 27.01.2018 12:00

Jeszcze po III kwartale ub.r. nastawienie zarządzających aktywami do kontynuacji hossy można było streścić słowami Marcina Świetlickiego „nigdy nie będzie takiego lata". Stopy zwrotu były tak wysokie, a zyski równomiernie rozłożone (wszystkie strategie prezentowane przez „Parkiet" osiągnęły zysk), że zawodowi inwestorzy przewidywali wyhamowanie zwyżek.

Na giełdy wciąż nie popłynął kapitał

I rzeczywiście, IV kwartał przyniósł wyraźne pogorszenie wyników strategii asset management. Niektóre portfele oparte na akcjach odnotowały 5–10 proc. straty. Jednak już na początku 2018 r. hossa uderzyła z nowym impetem i dziś zarządzający wcale nie uważają, że powinna wyhamować. Błażej Bogdziewicz, wiceprezes i dyrektor inwestycyjny Caspar AM, o perspektywy kontynuacji hossy jest raczej spokojny. – Optymizm jest rzeczywiście spory, ale do euforii daleko. Jakkolwiek zabrzmi to absurdalnie – akcje mogą być jeszcze droższe. Rzeczywiście, do funduszy akcji, szczególnie ETF, w zeszłym roku napłynęło sporo kapitału, ale fundusze oparte na obligacjach pozyskały go jeszcze więcej. Globalny wzrost gospodarczy, łagodzenie polityki fiskalnej w USA i pojawienie się presji inflacyjnej oznaczają, że duzi globalni inwestorzy, którzy zainwestowali biliony USD w obligacje (Chiny mają ok. 3 bln USD w papierach dłużnych) są wystawieni na ryzyko straty – podkreśla. Jednocześnie rotacja kapitału z instrumentów dłużnych ku udziałowym dopiero się zaczyna, np. norweski fundusz naftowy, zarządzający 1 bln USD, zapowiedział, że zwiększy w portfelu udział akcji kosztem obligacji. – Dla akcji nie ma w tej chwili alternatywy – nie są nią drogie nieruchomości czy Bitcoin – przekonuje Bogdziewicz.

Zdaniem Jerzego Nikorowskiego, z-cy dyrektora BM BGŻ BNP Paribas, hossa wkroczyła w ostatnią – a skoro tak, to również najbardziej dynamiczną – fazę. Zarządzający z jego zespołu zachowują ostrożność, ale wciąż radzą przeważać akcje względem obligacji skarbowych. – Uważamy, że w późnym etapie hossy, w którym się znajdujemy, odpowiednia dywersyfikacja walutowa i geograficzna wpływa na zmniejszenie ryzyka gwałtownej przeceny portfela przy ewentualnej zmianie trendu – przekonuje. Dlaczego? – Po pierwsze, tzw. waluty bazowe, do których należą USD i EUR, są ujemnie skorelowane z indeksami giełdowymi – podczas załamania na rynkach ich notowania idą w górę. Po drugie, akcje z rynków rozwiniętych tanieją stosunkowo mniej podczas gwałtownego odwrócenia trendu niż te z rynków wschodzących – tłumaczy Nikorowski. – Dlatego przy kontaktach z klientami coraz częściej akcentujemy potrzebę dywersyfikacji walutowej i geograficznej portfeli i od połowy 2017 uruchomiliśmy strategię wielowalutową (próg wejścia 500 tys. PLN), będąca kombinacją naszych pozostałych strategii w PLN, EUR i USD.

Na co trzeba było postawić

W 2017 r. najwięcej, bo aż 33 proc., dały zarobić akcje strefy euro. Najlepsze portfele akcji polskich wypadły jakieś 10 pkt proc. słabiej. – Gdyby złoty w zeszłym roku nie umocnił się do euro, nasza Strategia Akcji Spółek Strefy Euro zarobiłaby jeszcze więcej – nie ukrywa Błażej Bogdziewicz. – 90 proc. spółek w portfelu pochodzi z Eurolandu, do tego dochodzą pojedyncze pozycje z takich krajów, jak Szwajcaria czy Wielka Brytania. Co do zasady, najwięcej zyskaliśmy dzięki inwestycjom w przedsiębiorstwa niemieckie, jeżeli chodzi o branże – technologiczną i półprzewodników, ale nie tylko – w portfelu znaleźli się również przedstawiciele sektorów finansowego i chemicznego. Jako przykłady mogę wymienić austriacką spółkę AMS, produkującą m.in. komponenty, które w iPhonie X skanują twarz, włoski Banca IFIS czy produkujący podzespoły elektroniczne wykorzystywane w przemyśle niemiecki Infineon – wymienia.

[email protected]

Opinia

Wojciech Kalisiak, dyrektor zespołu zarządzania akcjami Pioneeer Pekao TFI

Skutecznie i konsekwentnie realizowana strategia inwestycyjna przyniosła klientom portfela z udziałem akcji od 90 proc. do 100 proc. prawie 24 proc. zysku. Udziały konkretnych spółek w aktywach mogą dalece odbiegać od benchmarku (WIG), co miało również miejsce w ubiegłym roku. Podsumowując 2017 r. i wybiegając w przyszłość podkreślamy, że mimo krótkoterminowej korekty w ostatnim kwartale roku, w ujęciu długoterminowym fundamenty naszej gospodarki pozostają silne, co powinno wpływać na kontynuację hossy. Mimo wyraźnej różnicy w zachowaniu poszczególnych segmentów polskiego rynku akcji w 2017 r., nie spodziewamy się odwrócenia tego trendu w 2018 r., aczkolwiek różnice w możliwych do osiągnięcia stopach zwrotu pomiędzy WIG20 i sWIG80 powinny być już mniejsze. To, co nadal może wspierać emerging markets, w tym polski rynek akcji, to silna sytuacja na rynku surowców, słaby dolar i znaczący wzrost gospodarczy wybranych gospodarek. Oczywiście bierzemy pod uwagę również czynniki ryzyka występujące obecnie, takie jak wysokie wyceny spółek w USA czy też specyficzne dla sektora bankowego wyższe koszty wynikające z nowych regulacji. W przypadku krajowego podwórka istotne pozostają również rosnące koszty pracy i umacniający się złoty, który obniża marże eksporterów.

Tomasz Kurnatowski, dyrektor departamentu zarządzania aktywami DM Alfa

Strategia Alfa Selektywna Dłużna (5,5 proc. zysku w 2017 r.) jest oparta na obligacjach rządowych i korporacyjnych. Minimum 60 proc. portfela stanowią polskie obligacje rządowe denominowane w PLN, a do 40 proc. mogą stanowić korporacyjne. Dotychczasowa stopa zwrotu to efekt ekspozycji na ryzyko stopy procentowej obligacji rządowych i ryzyko kredytowe korporacyjnych – w tym drugim przypadku zdecydowana większość papierów oparta jest na zmiennym kuponie, a więc jest pozbawiona ryzyka stopy. Część rządowa portfela umożliwia uzyskanie korzyści ze spadającej rentowności (rosnących cen), co miało miejsce w pierwszej połowie 2017 r. (oprocentowanie papierów pięcio- i dziesięcioletnich spadło odpowiednio z 3,2 na 2,6 oraz z 3,9 na 3,2). W części korporacyjnej inwestujemy na zasadzie „najwyższa rentowność dla akceptowalnego ryzyka" – nie akceptujemy emitentów o wątpliwej kondycji finansowej, dopuszczamy tylko najlepszych. W 2018 r. szansą dla obligacji rządowych mogłoby być dalsze zawężanie spreadu do niemieckich bundów przy utrzymaniu polityki pieniężnej w Polsce i w strefie euro. Wzrost cen polskich skarbówek mógłby wynikać ze spadku postrzeganego ryzyka politycznego w związku ze zmianą premiera na bardziej przyjaznego Europie i inwestorom oraz rozwiązaniem sporów z Brukselą.

 

Stopy zwrotu strategii asset management cz. I

 

Stopy zwrotu strategii asset management cz. II

Analizy rynkowe
Akcje producentów uzbrojenia na fali wznoszącej
Analizy rynkowe
Oby rajd na GPW nie okazał się już ostatnim akcentem na koniec cyklu...
Analizy rynkowe
WIG20 może przebić 2800 pkt
Analizy rynkowe
WIG20 - drzwi do 2900 pkt przymknięte
Analizy rynkowe
Czy niemieckie wybory mogą zaszkodzić hossie we Frankfurcie?
Analizy rynkowe
Wzrosty spółek zbrojeniowych i przecena niemieckich obligacji