Commerzbank, mający 69 proc. akcji mBanku wartych 11 mld zł, właśnie wysłał potencjalnym kupującym tzw. teaser, czyli zestaw dokumentów na temat tego czwartego co do wielkości banku w Polsce. To pierwszy poważny krok Niemców w kierunku sprzedaży od podjęcia decyzji w tej sprawie pod koniec września, gdy przyjęli nową strategię. Commerzbank uznał, że musi pozbyć się mBanku, aby za pozyskane środki sfinansować własne inwestycje i restrukturyzację.
Zainteresowanych będzie sporo
Z naszych informacji wynika, że teasery otrzymały największe polskie banki, ale nie ma w nich szczegółowych informacji dotyczących tego, co dokładnie wystawione jest na sprzedaż. Wbrew pozorom to istotne pytanie, bo mBank ma spory portfel hipotek walutowych (17 mld zł stanowiące 16 proc. kredytów ogółem) i zgodnie z wymogami Komisji Nadzoru Finansowego, ale też aby przyciągnąć kupujących, będzie on wydzielony z mBanku i na sprzedaż trafi „czysty" mBank, bez hipotek walutowych. Kluczowe pytania, na które odpowiedź jest ważna w ramach określenia, za ile bank może być sprzedany i kto mógłby go kupić, brzmią: jaki będzie poziom aktywów ważonych ryzykiem w oferowanym podmiocie i ile kapitału zostanie do niego alokowane.
Commerzbank, którego doradcą został Goldman Sachs, twierdzi, że jest duże zainteresowanie mBankiem (doradza mu JP Morgan). – Zarówno z Polski, jak i spoza – stwierdził w czwartek Stephan Engels, dyrektor finansowy Commerzbanku. Pod koniec września wypowiadał się w podobnym tonie, sugerując, że wycena mBanku bez franków powinna być zbliżona do wyceny ING BSK (C/WK wynosi w ostatnich latach 1,7–1,8, dla porównania wycena mBanku z frankami, choć podbita już przez oczekiwania płacenia premii przez kupującego, oscyluje teraz wokół 1).
– Krąg zainteresowanych będzie znaczny – powiedział kilka dni temu na konferencji prasowej Cezary Stypułkowski, prezes mBanku. Słowa przedstawicieli Commerzbanku i mBanku można traktować z dystansem, biorąc pod uwagę ich interes, ale o atrakcyjności mBanku przekonują także analitycy: głównie ze względu na jego dobrą markę, jakość produktów, rozwiązania IT, know-how, atrakcyjnych klientów. Ważna jest też skala – to czwarty co do wielkości aktywów bank w Polsce i okazja do przejęcia gracza o podobnej skali może się długo nie zdarzyć.
Czy ktoś zepsuje plany repolonizacji?
Stypułkowski stwierdził, że kupujący, którego „nie ma na polskim rynku, z punktu widzenia pracowników i zarządu banku jawi się jako lepsze rozwiązanie". – Jako zarząd asystujemy Commerzbankowi, aby w najlepszy sposób doprowadzić do sprzedaży akcji mBanku w dobre ręce, aby nie naruszyło to pozycji rynkowej naszego banku i biorąc pod uwagę jego akcjonariuszy, a nawet interesariuszy. Mamy bieżący wgląd w to, co się dzieje z tym procesem. Sformułowaliśmy jako zarząd mBanku oczekiwania i otrzymaliśmy na nie pozytywną odpowiedź, abyśmy w kwestii wyboru nowego akcjonariusza nie byli bezsilni, abyśmy byli w dialogu z Commerzbankiem i aby utrzymać tożsamość mBanku jako instytucji o unikalnej zdolności do rozwoju – dodał Stypułkowski.