Jedną z głównych bolączek warszawskiej giełdy, obok małej reprezentacji firm z nowoczesnych branż, jest struktura właścicielska spółek, a konkretnie duży udział tych kontrolowanych przez rząd (pośrednio lub przez inne podmioty). Takich spółek w głównych indeksach (WIG20, mWIG40 i sWIG80) jest 20. Przyjrzeliśmy się, jak ich notowania radziły sobie w ostatnich pięciu latach, czyli od przejęcia władzy przez PiS.
Czwórka na plusie
W analizie stóp zwrotu kluczowe jest przyjęcie odpowiedniego okresu, dla którego obliczamy stopy zwrotu. Uznanie nawet niewielkich zmian dat początkowej i końcowej może spowodować osiągnięcie mocno różniących się wyników. Za punkt startowy przyjęliśmy początek maja 2015 r., czyli moment tuż przed I turą wyborów prezydenckich. To właśnie wtedy notowania niektórych spółek zaczęły dyskontować zmiany polityczne zwiastowane przez wygraną Andrzeja Dudy. Jego zwycięstwo, wtedy osoby nieznanej, świadczyło o dużej sile PiS przed jesiennymi wyborami z 2015 r., a partia ta zapowiadała dwie niekorzystne ustawy dla banków (największa branża na GPW): frankową i wprowadzającą podatek bankowy, co zdołowało na długie miesiące indeks WIG-banki, a więc i WIG20, i WIG. Stopy zwrotu liczyliśmy do teraz (do 25 sierpnia).
W tym okresie aż 16 z 20 spółek kontrolowanych przez państwo zanotowało ujemne stopy zwrotu. Średnia wyniosła -51 proc. Największe straty przynieśli PKP Cargo (84 proc.), Alior (81 proc.), BOŚ (80 proc.), Bogdanka (77 proc.), Grupa Azoty (66 proc.), PGE i Energa (po 65 proc.), Enea (57 proc.) i Pekao (60 proc.). Nieco mniejsze, ale wciąż duże straty, zanotowali Tauron (43 proc.), PKO BP (36 proc.), PHN (41 proc.), Police (34 proc.), PZU (18 proc.) i PKN Orlen (10 proc.). Wyraźnie mniej stracił PGNiG (4 proc.). Warto jednak pamiętać, że rynek giełdowy w Polsce – ostatnio szczególnie z powodu pandemii – był niesprzyjający: WIG stracił przez analizowane ponad pięć lat 7,5 proc. Na plusie są tylko Lotos (43 proc.), GPW (24 proc.), JSW (19 proc.) i KGHM (13 proc.).
Na ile te wyniki to efekt sprawności lub nieudolności zarządów i głównych akcjonariuszy? – Największy wpływ na wyniki spółek ma oczywiście rynek, popyt i konkurencja panująca na tym rynku, ale także otoczenie konkurencyjne. Czynnikiem, dzięki któremu państwowe molochy jeszcze sobie jako tako radzą, jest fakt, że praktycznie nie są wystawione na realną konkurencję – PGNiG czy tandem Lotos i PKN praktycznie zmonopolizowały rynek. Zmiany regulacyjne plus wymuszone nieekonomiczne inwestycje uderzyły natomiast w spółki energetyczne, które pomimo regionalnie w zasadzie monopolistycznej pozycji ostatnich lata nie mogą zaliczyć do udanych – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.