Rynek sztuki jak giełda

Planowana wystawa Fangora może być impulsem do wzrostu cen.

Aktualizacja: 20.06.2021 11:01 Publikacja: 20.06.2021 10:10

Foto: Desa Unicum

Z podziwem czytam publikacje na temat giełdy. Intryguje różnorodność informacji. Prawo gwarantuje klientowi dostęp do wielu różnych informacji na giełdzie. Na rynku sztuki nie ma takiego bogactwa informacji!

Jako dziennikarz chciałbym pisać w takim samym reżimie prawnym, w jakim działa doradca na giełdzie. Dziś dziennikarze wprost formułują rekomendacje zakupów dzieł sztuki i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje rady. Państwo nie interesuje się mądrym uregulowaniem rynku. Kto to wymusi, klienci?

Chyba nikt oprócz mnie nie publikuje przestróg dla klientów. Jednym z wielu absurdów na rynku sztuki jest to, że tzw. ekspertyzy autentyczności stale zamawiają sprzedający, zwykle właściciele obiektów. Ekspertyzę, jeśli jest konieczna, powinien zamawiać kupujący. Sprzedającemu nie zależy przecież na mnożeniu wątpliwości co do jakości obrazu (autentyczność, przemalowania itp.).

Rynek ma 30 lat, a nie ma postulowanego przeze mnie Banku Ekspertyz. Co to takiego? Po śmierci eksperta często nie jesteśmy w stanie ustalić, czy ekspertyza jest autentyczna...

Kto może być ekspertem?

Gdyby istniał Bank Ekspertyz, każdy ekspert rejestrowałby w nim wystawioną przez siebie ekspertyzę. Po latach moglibyśmy sprawdzić, czy interesujący nas dokument faktycznie został wystawiony przez konkretnego autora. Piszę o tym, ponieważ stale krążą po rynku ekspertyzy o wątpliwej autentyczności.

Autentyczność to przysłowiowy pryszcz. Prawo nie zdefiniowało nawet, jak ma wyglądać prawidłowa ekspertyza, jakie treści obowiązkowo ma zawierać.

Do dziś nie sprecyzowano, jakie kwalifikacje musi mieć ekspert, czy wystarczy magisterium z historii sztuki lub zatrudnienie w państwowym muzeum? Nie zdefiniowano, czy historyk sztuki powinien wystawiać ekspertyzę wspólnie z konserwatorem zabytków.

Na rynku sztuki nie mamy obowiązkowych bieżących bilansów. Na przykład przydałby się kwartalny bilans, jaki procent transakcji na aukcjach zawierany jest poniżej dolnej estymacji. Estymacja, czyli wycena szacunkowa, ma górną i dolną granicę. Jeśli wiele dzieł sprzedawanych jest poniżej dolnej estymacji, to może to być zapowiedź spowolnienia. To podstawowa informacja dla uczestników rynku sztuki. Dziś nie ma takiej podstawowej informacji.

Ozdoba aukcji

Co ciekawego można aktualnie kupić na rynku? Od 500 zł licytowane będą prace klasyków sztuki, np. Marii Anto, Jana Młodożeńca, Józefa Wilkonia, Henryka Wańka. 20 czerwca Stowarzyszenie Przymierze Rodzin organizuje aukcję dobroczynną. Odbędzie się ona uroczyście w Łazienkach Królewskich.

Ozdobą aukcji jest akwarela Franciszka Maśluszczaka. Artysta jest niezawodny, zawsze hojny. Prace Maśluszczaka obecne są na ważnych aukcjach dobroczynnych.

22 czerwca zorganizuje aukcję Polswiss Art (www.polswissart.pl). Pod tajemniczą nazwą „Akademicy współczesności" zgromadzono dzieła tak różnych artystów jak np. Czesław Rzepiński, Paweł Susid czy Marcin Kowalik. Ozdobą aukcji jest niewątpliwie obraz z 1992 r. Pawła Kowalewskiego, ma wycenę szacunkową 100–130 tys. zł.

29 czerwca Desa Unicum wystawi dzieła powojennych klasyków (www.desa.pl). Rzuca się w oczy cena obrazu Janiny Kraupe. „Martwą naturę" z 1949 r. wyceniono na 12–18 tys. zł. Jest zdecydowanie za niska na tle cen prac innych klasyków powojennej sztuki.

Generalnie prace malarki są niedoszacowane. Tak samo jest z cenami dzieł Jacka Sienickiego. Obrazy tych artystów mogą tylko podrożeć. Zyska miłośnik sztuki, który w porę zdobędzie dzieło w okazyjnie niskiej cenie.

Są w ofercie obrazy Dwurnika z dwóch różnych cykli malarskich. Co bardziej nadaje się na lokatę – obraz z cyklu „Niech żyje wojna" czy popularne tzw. „Miasteczka". Moim zdaniem to pejzaże miast są synonimem malarstwa artysty.

Jest większe prawdopodobieństwo, że odsprzedam widok miasta. Zwłaszcza gdy motyw miejski jest powszechnie znany i lubiany, jak np. pl. Zamkowy w Warszawie lub Rynek Główny w Krakowie. Warto pamiętać, że pejzaże z lat 90. i wcześniejsze są bogatsze kolorystycznie niż obrazy malowane przez Dwurnika pod koniec życia malarza.

W przyszłym roku w Muzeum Narodowym w Gdańsku planowana jest wielka wystawa retrospektywna dzieł Fangora w setną rocznicę urodzin artysty. Wystawa organizowana jest we współpracy z Fangor Foundation, jej kuratorem będzie Wojciech Zmorzyński. Czy wystawa stanie się impulsem do wzrostu zainteresowania pracami malarza, zatem do dalszego wzrostu cen?

Legenda Fangora

Obrazy Fangora osiągają najwyższe ceny na aukcjach. Ale są to tylko „koła" i „fale". Inne prace wypadają dość przeciętnie. Zwłaszcza na tle rekordowych cen sztuki ustalonych w okresie pandemii.

To na pewno będzie wydarzenie artystyczne i medialne. Moim zdaniem nie wykorzystano legendy Fangora. Jeśli organizatorzy wystawy umiejętnie pokażą bogactwo doświadczeń artysty, to wystawa może wzbudzić sensację.

Warto wiedzieć, że już udostępniono tzw. catalogue raisonné Wojciecha Fangora, czyli katalog dzieł wszystkich. Dostępny jest w internecie na stronie Fangor Foundation (www.fangorfoundation.org.pl). Co to jest „katalog dzieł wszystkich"? Jest to naukowe opracowanie, w którym opisano możliwe wszystkie prace danego artysty. Opis i fotografie pozwalają na jednoznaczną identyfikację dzieła. Jest to źródło informacji o podstawowym znaczeniu dla inwestorów, kolekcjonerów, antykwariuszy.

Załóżmy, że na rynku pojawia się jakaś praca artysty. Zaglądam do katalogu. Jeśli jej tam nie opisano, to jest to odkrycie lub falsyfikat... Katalog prac Fangora powstał z inicjatywy samego artysty. Opracowuje katalog Jadwiga Jankowska-Cieślik, do której kierować można informacje o obrazach dotychczas nieuwzględnionych w opracowaniu.

Poświęcam temu tematowi tyle uwagi, ponieważ jest to pierwszy katalog dzieł wszystkich w dziejach Polski! Na rynku krążą falsyfikaty, a nikt nie opracowuje katalogów prac pokupnych, często fałszowanych malarzy. Co robią naukowcy na uczelniach i w muzeach?

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę