Interwencja oznacza, że nadal będą istniały ograniczenia dotyczące maksymalnej wielkości dźwigni finansowej (jej wielkość uzależniona jest od rodzaju instrumentu). W uzasadnieniu do swojej decyzji ESMA napisała, że przedłużenie okresu obowiązywania interwencji produktowej nie stwarza ryzyka arbitrażu regulacyjnego oraz nie ma szkodliwego wpływu na efektywność rynków finansowych ani na inwestorów. Jednocześnie regulator przyznał jednak, że wprowadzenie interwencji produktowej nie wpłynęło znacząco na zmianę wyników klientów. ESMA podaje, że liczba zyskujących klientów jest względnie stała. Regulator zwrócił też uwagę na spadek liczby rachunków kontraktów CFD prowadzonych przez klientów detalicznych oraz wzrost liczby klientów profesjonalnych (ci nie podlegają unijnym ograniczeniom).
Tymczasem, jak wskazuje Izba Domów Maklerskich, dane domów maklerskich działających w UE, po kilku miesiącach obowiązywania interwencji produktowej, wskazują na wyraźny spadek liczba aktywnych inwestorów oraz wolumen obrotu.
- Ostatnie miesiące na rynku, po wprowadzeniu interwencji ESMA, w wielu aspektach pokazały brak skuteczności działania interwencji. Co więcej, interwencja ujawniła ryzyka arbitrażu regulacyjnego, odpływu klientów do podmiotów działających poza UE i osłabiła krajowe firmy maklerskie, które nie mogą konkurować ofertą z zagranicznymi firmami. Dalsze ograniczenie konkurencyjności krajowej branży naraża krajowych klientów na większe ryzyka inwestycyjne związane z korzystaniem z oferty podmiotów spoza nadzoru KNF. Izba Domów Maklerskich informowała Ministerstwo Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego o przypadkach firmy spoza UE, które nie stosują się do interwencji produktowej ESMA i ich działania są prawdopodobnie niezgodne z krajowym prawem –wskazuje Marek Wołos, ekspert IDM.
Interwencja produktowa ESMA weszła w życie sierpniu 2018 r. Pierwotnie miała być ona wprowadzona na trzy miesiąca z opcją dalszego przedłużenia. Teraz wiadomo, że będzie ona obowiązywała co najmniej do końca kwietnia.