Erbud niedawno obwieścił koniec kryzysu, Torpol – wjazd na stabilne tory. Z drugiej strony, borykające się z portfelem niewaloryzowanych kontraktów zawartych przed skokiem kosztów, firmy wciąż notują słabe wyniki, część potrzebuje dokapitalizowania.
Światełko w tunelu
– W ostatnim czasie dostrzegamy symptomy umiarkowanej poprawy kondycji sektora budownictwa, a dane GUS wskazują, że duża część firm budowlanych odnotowała w II kw. wzrost rentowności rok do roku – mówi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Relatywnie najlepsze wyniki notują podmioty ze zdywersyfikowanym portfelem inwestycji z kilku segmentów rynku, do czego bez wątpienia przyczyniła się długo wyczekiwana stabilizacja cen materiałów, usług i wynagrodzeń na rynku budowlanym, a także relatywnie krótszy cykl inwestycyjny wielu realizowanych projektów, na przykład z obszaru budownictwa kubaturowego – komentuje. Zdaniem eksperta z wyjątkowo trudnej sytuacji powoli zaczynają wychodzić firmy zaangażowane w projekty na rynku infrastruktury drogowej i kolejowej, choć kondycja finansowa wielu z nich wciąż jest bardzo zła.
– Można jednak oczekiwać, że stopniowa finalizacja trudnych kontraktów infrastrukturalnych pozyskanych w latach 2015–2017, w których nie zafunkcjonowały efektywne mechanizmy indeksacji cen, a także wyjątkowo ostrożna polityka w pozyskiwaniu nowych zleceń przełożą się na sukcesywną poprawę sytuacji finansowej firm działających w infrastrukturze w kolejnych kwartałach – mówi Kaźmierczak.
Także Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego z firmy analitycznej Spectis, ocenia, że najgorszy okres dla wykonawców powoli mija. – Choć oczywiście pojawiają się i będą się jeszcze pojawiać wyjątki od tej reguły, głównie w gronie firm inżynieryjnych – ocenia Sosna. – Rzeczywiście, z coraz większej liczby spółek dochodzą komunikaty o tym, że największe zagrożenie dla rentowności całej branży mamy już za sobą. Potwierdzają to najnowsze dane. Po wyraźnej obniżce w ostatnich miesiącach aktualna liczba upadłości w budownictwie, liczona dla ostatnich 12 miesięcy, jest praktycznie najniższa od ponad ośmiu lat i kształtuje się na poziomie z przełomu lat 2010–2011. Także dane o zyskowności średnich i dużych firm budowlanych za I półrocze są bardzo dobre. Przedsiębiorstwa osiągnęły zagregowany dodatni wynik netto rzędu 1,5 mld zł, wobec 0,8 mld zł w analogicznych okresach lat 2017 i 2018. Rentowność firm inżynieryjnych poprawiła się, ale wciąż ta grupa zaniża wyniki całego sektora – szacuje. Ekspert zaznacza, że obserwowana jest znacząca różnica w rentowności firm w zależności od wielkości. – Zyski branży napędzają bardziej średnie firmy, często kosztem największych podmiotów, jest to bezpośredni rezultat obserwowanego rynku podwykonawcy – mówi Sosna.
W wyniki wielu firm uderzył wywołany inwestycyjną kumulacją wzrost kosztów wykonawstwa. To zmieniło podejście przy nowych przetargach. – W obliczu braku realnej waloryzacji kontraktów jedyną szansą dla firm na odbudowę marż był wzrost cen ofertowych, czemu sprzyja malejąca konkurencja w branży, dalszy spadek liczby aktywnych średnich i dużych firm budowlanych. W mojej ocenie wiele przedsiębiorstw tę szansę wykorzystało i obserwowany obecnie wzrost poziomu cen ofertowych jest w stanie pokryć wzrost kosztów na wcześniejszych kontraktach – mówi Sosna. – Co więcej, w niektórych przypadkach wysoko wyceniane obecnie kontrakty mogą przynieść ponadprzeciętne marże za dwa, trzy lata, jeśli po okresie ożywienia ceny materiałów obniżą się, tak jak w 2015 r. Spadek cen jest już np. widoczny na rynku stali – podsumowuje.