Plany kandydatów na prezydenta pogorszyłyby problem długu USA

Dług publiczny Stanów Zjednoczonych gwałtownie rośnie, zwiększając się o 850 miliardów dolarów w ciągu zaledwie ostatnich trzech miesięcy. Ale oboje kandydaci na prezydenta milczą na ten temat.

Publikacja: 25.10.2024 09:39

Plany kandydatów na prezydenta pogorszyłyby problem długu USA

Foto: AFP

parkiet.com

Donald Trump i Kamala Harris wydają się być zgodni co do tego, że jedno z najważniejszych wyzwań stojących przed krajem powinno pozostać nierozwiązane – problem, który od dziesięcioleci powoli podważa podstawy dobrobytu gospodarczego. Ten problem to dług narodowy.

Bezpartyjne Biuro Budżetowe Kongresu podaje, że dług federalny społeczeństwa wynosił średnio 48,3 procent PKB w ciągu półwiecza kończącego się w 2023 r. Obecnie jest znacznie powyżej historycznej średniej. CBO przewiduje, że w przyszłym roku dług publiczny będzie większy niż roczny wynik gospodarczy, po raz pierwszy od czasu wzmocnienia amerykańskiej armii podczas drugiej wojny światowej.

Co napędza tę trajektorię? Specyfika sytuacji zadłużeniowej USA wskazuje na wyraźnego winowajcę. CBO oczekuje, że do 2034 r. federalne dochody z podatków wyniosą 18 procent rocznego PKB, czyli o 70 punktów bazowych powyżej średniej z ostatnich 50 lat. Przewiduje się, że wydatki federalne w 2034 r. wynoszące 24,9 proc. będą o prawie 4 proc. PKB wyższe od ich średniej historycznej.

Innymi słowy, przewiduje się, że w ciągu najbliższych 10 lat zarówno dochody podatkowe, jak i wydatki rządowe wzrosną, ale wydatki będą rosły w znacznie szybszym tempie. USA mają problem z wydatkami, a nie z dochodami.

Stany Zjednoczone mają trzy główne problemy z wydatkami

To ubezpieczenie społeczne, opiekę medyczną i odsetki od długu. Przewiduje się, że inne wydatki rządowe – np. na wojsko, edukację, egzekwowanie prawa, pomoc w przypadku klęsk żywiołowych i parki narodowe – spadną. Co ciekawe, urząd budżetowy oczekuje, że w 2024 roku USA wydadzą więcej na spłatę odsetek niż na obronę narodową.

Oczywiście obniżki dochodów wynikające z obniżek podatków Trumpa w 2017 r. zwiększyły wielkość deficytu budżetowego i długu publicznego. Obniżki podatków (zazwyczaj) nie zwracają się same. Zwiększenie poziomu dochodów podatkowych nie zmieni jednak trajektorii wzrostowej przyszłych wydatków rządowych - pisze Financial Times.

Zdaniem bezpartyjnej Komisji ds. Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego uchylenie ustawy o obniżkach podatków i zatrudnieniu z 2017 r. oraz podwyższenie podatku dochodowego od kapitału gospodarstw domowych o wysokich dochodach obniżyłoby relację długu do PKB w 2034 r. jedynie o dwa punkty procentowe (z 119 do 117 proc.). Te dodatkowe dochody podatkowe obniżyłyby wskaźnik na 2050 r. ze 160 do 157 proc.

Rząd federalny wydaje więcej na spłatę odsetek niż na programy na rzecz dzieci

Pierwszym krokiem do rozwiązania problemu budżetowego jest przyznanie się do niego. Jednak podczas debaty prezydenckiej Harrisa i Trumpa ani razu nie padło słowo „dług”. Nie można go również znaleźć na platformie Partii Republikańskiej 2024. Harris w swoim dokumencie dotyczącym polityki kampanii jedynie przelotnie wspomina o zadłużeniu i deficytach, argumentując, że wypada korzystnie w porównaniu z Trumpem.

W rzeczywistości plany podatkowe i wydatki obu kandydatów pogorszyłyby problem. Każdy zdecydowanie sprzeciwia się obniżkom świadczeń z Ubezpieczeń Społecznych i Medicare. CRFB szacuje, że polityka Trumpa i Harrisa zwiększy dług odpowiednio o 7,5 biliona dolarów i 3,5 biliona dolarów w latach 2026–2035.

Niechęć do odpowiedniego zajęcia się tymi trudnościami jest jednym z kilku niefortunnych wydarzeń związanych z populistycznym zwrotem w Ameryce po 2016 roku. Polityka podatkowa i wydatkowa George'a W. Busha zwiększyła deficyt budżetowy, lecz w 2005 r. uczynił on rozwiązanie długoterminowych problemów w ubezpieczeniach społecznych swoim najwyższym krajowym priorytetem. Barack Obama przewodził dużym deficytom, próbował jednak skromnie spowolnić przewidywany wzrost ubezpieczeń społecznych korzyści.

Jak często się mówi, rosnący dług publiczny może wywołać kryzys fiskalny. Brak kryzysu fiskalnego nie oznacza jednak, że wszystko jest w porządku. Brak równowagi fiskalnej w USA od dziesięcioleci powoli zmniejsza płace i dochody.

Ekonomiści stwierdzają, że każdy punkt procentowy wzrostu relacji długu do PKB powoduje wzrost realnych stóp procentowych w dłuższej perspektywie o jeden do sześciu punktów bazowych. Według CBO inwestycje prywatne spadają o 33 centy na każdy dolar wzrostu deficytu budżetowego.

Mniejsze inwestycje zmniejszają kapitał narodowy, zmniejszając produktywność pracowników, obniżając ich płace i zmniejszając udział siły roboczej. Efekty te kumulują się przez dziesięciolecia. Co więcej, Stany Zjednoczone zaciągają pożyczki, aby finansować bieżącą konsumpcję, a nie inwestować. Duże deficyty budżetowe poświęcają długoterminowy wzrost gospodarczy i wyższe przyszłe standardy życia na rzecz wsparcia wydatków dzisiejszych emerytów z klasy średniej.

Rosnące zadłużenie wypiera także potrzebne inwestycje w obronność i badania naukowe, a także utrudnia poszerzanie możliwości gospodarczych dla klasy robotniczej, jak proponują Harris i Trump. Rząd federalny już wydaje więcej na spłatę odsetek niż na programy na rzecz dzieci.

Wykres Dnia
Prezydentura Trumpa będzie ciosem dla gospodarki niemieckiej
Wykres Dnia
Amerykańskie domy niezbyt dostępne dla Amerykanów
Wykres Dnia
Zamknij oczy i kupuj akcje największych amerykańskich spółek
Wykres Dnia
Kolejne ostrzeżenie dla Francji przed wysokim zadłużeniem
Wykres Dnia
Chiński program kredytów na niedokończone domy rozczarowuje
Wykres Dnia
W USA zapowiada się najgorsza sprzedaż domów od 1995 r.