Inwestorzy nie wykazywali nadmiernego optymizmu, jednak nikt nie przypuszczał, że będziemy świadkami takiej eskalacji napięcia, gdy wraz z kolejnymi propozycjami ceł na produkty z Państwa Środka padną oficjalne zarzuty o manipulowanie kursem juana. Przypomnijmy, że Ludowy Bank Chin (PBOC) pozwolił na początku tygodnia na mocny spadek kurs chińskiej waluty, po czym w notowaniach off-shore kurs USD/CNH skoczył do ponad 7,08, ustalając najwyższy kurs od 11 lat. Klarowne jest, że zagranie PBOC ma na celu zbuforować część strat ponoszonych w związku z konfliktem handlowym z USA. Wraz z pogorszeniem nastrojów wokół walut emerging markets byliśmy również świadkami tąpnięcia na rynkach akcji i transferów w kierunku tzw. bezpiecznych przystani, jak CHF czy JPY. Globalni inwestorzy zastanawiają się, czy oczekiwane luzowanie polityki przez Fed i EBC wystarczy, aby znacząco ograniczyć widniejące na horyzoncie spowolnienie. Lokalnie złoty wyraźnie osłabił się do większości zagranicznych walut. Szczególnie widoczne jest to np. w zestawieniu z frankiem szwajcarskim, gdzie jeszcze miesiąc temu kurs oscylował blisko 3,80 wobec aktualnych 3,95. Za słabością złotego stoją oczywiście czynniki globalne i niechęć do koszyka EM. Krótkoterminowo widoczne są próby wygenerowania odbicia, jednak w szerszym ujęciu kurs PLN zależeć będzie od zachowania rynków bazowych. ¶
Konrad Ryczko analityk, DM BOŚ