Polski rynek znów wpatrzony był w rynki bazowe i wyraźnie nadrabiał zaległości z ostatnich dni. Krajowemu rynkowi wyraźnie zaszkodziła zapowiedź, że już na początku października Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyda orzeczenie w sprawie pytań dotyczących jednostkowej umowy o kredyt walutowy. Fakt, że takie orzeczenie jest spodziewane, był znany, ale samo wyznaczenie daty jego wydania wyraźnie zaszkodziło obligacjom i złotemu. Wygląda jednak na to, że obligacje zaczęły odrabiać straty. Papiery skarbowe wyraźnie wspiera gra popytu i podaży. Ministerstwo Finansów sfinansowało już ponad 20 proc. przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych. Dobra koniunktura może oznaczać, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe okażą się niższe, niż pierwotnie planowano. Niski deficyt zaplanowany na 2020 r. będzie oznaczać też niskie potrzeby pożyczkowe netto w przyszłości. Jednocześnie podaż pieniądza ciągle rośnie w prawie dwucyfrowym tempie, a zgodnie z ustawą o podatku od niektórych instytucji finansowych przedmiotem opodatkowania są aktywa z wyłączeniem m.in. skarbowych papierów wartościowych. Tymczasem złoty nadal był słaby. Za euro nadal trzeba było płacić prawie 4,40. Na wyraźnie więcej niż 4,40 zł wspólną walutę wyceniano aż ponad rok temu. ¶