Polska nie jest w stanie obsłużyć całego popytu na przewozy

Największe problemy związane są z pokryciem zapotrzebowania na usługi transportu i przeładunku węgla, rudy żelaza i zbóż. Nie ma szans na szybką zmianę tej sytuacji ze względu na konieczność przeprowadzenia czasochłonnych inwestycji.

Publikacja: 05.06.2022 21:00

W związku z embargiem na rosyjski węgiel energetyczny Polska będzie musiała sprowadzić w tym roku dr

W związku z embargiem na rosyjski węgiel energetyczny Polska będzie musiała sprowadzić w tym roku drogą morską około 12-14 mln ton tego produktu, który do tej pory dostarczany był ze Wschodu głównie koleją.

Foto: Shutterstock

Zbrojna napaść Rosji na Ukrainę spowodowała duże perturbacje na polskim i światowym rynku transportu.

– Zmiany w połączeniach logistycznych spowodowane są głównie dwoma czynnikami. Pierwszy z nich to blokada portów czarnomorskich, drugi – to sankcje na produkty rosyjskie – mówi Kamil Jedynak, wiceprezes OT Logistics.

Za małe moce

Zauważa, że zaraz po wybuchu wojny nagle wstrzymane zostały kolejowe dostawy ukraińskiej rudy żelaza do Polski i Europy. To wywołało potrzebę ich zastąpienia importem drogą morską. Od kilku tygodni obserwowany jest jednak powrót do sytuacji sprzed wojny. W efekcie ukraińska ruda znowu dociera do Europy koleją. – Przepływy te jednak zakłócane są kolejkami na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie nastąpiło spiętrzenie towarów, które muszą wyjechać i wjechać do Ukrainy w związku z blokadą portów czarnomorskich – twierdzi Jedynak.

Zdecydowanie trudniejsza sytuacja związana jest z transportem ukraińskiego zboża. Według różnych źródeł u naszego wschodniego sąsiada oczekuje na wywóz około 25 mln ton zbóż. Tymczasem magazyny powinny być opróżnione przed tegorocznymi zbiorami. – Polska w szczytowych latach eksportowała przez porty ponad 5 mln ton produktów zbożowych rocznie. To daje obraz skali wyzwania ze zbożami ukraińskimi, których wolumen przekracza wielokrotnie zdolności operacyjne polskich portów – zauważa Jedynak. Brak wolnych przepustowości w terminalach na granicy, pojemności magazynów i zdolności przeładunku w portach powoduje, że wolumen ukraińskiego zboża trafiający do Polski to tylko kropla w morzu potrzeb. Według OT Logistics przygotowanie odpowiedniej infrastruktury wymaga czasu. Dodatkowo nowe inwestycje, aby mogły się zwrócić, muszą opierać się na przewidywalności wolumenu transportowanych w przyszłości zbóż.

GG Parkiet

Kolejnym dużym wyzwaniem są przewozy węgla. – W związku z embargiem na rosyjski węgiel energetyczny Polska będzie musiała sprowadzić w tym roku drogą morską około 12–14 mln ton tego produktu, który do tej pory dostarczany był ze Wschodu głównie koleją – twierdzi Jedynak. Sankcje nałożone na Rosję spowodowały także spadek importu z tego kraju stali. Po kilku tygodniach przestoju rynek się jednak zrównoważył i produkty stalowe zaczęły napływać do naszych portów z innych państw.

Według OT Logistics drastyczny wzrost popytu na usługi portowe i przewozowe nie może być szybko zrównoważony w oparciu o obecnie funkcjonującą infrastrukturę. – Łatwo będzie obsłużyć towary, które wcześniej napływały do Polski drogą morską i w wyniku sankcji zostały zastąpione takimi samymi wolumenami z alternatywnych źródeł. Największy problem stanowi obsługa towarów, które nigdy wcześniej nie były obsługiwane przez korytarze logistyczne lub których wolumen dramatycznie wzrasta, jak np. zboża ukraińskie czy potężny import morski węgla energetycznego – mówi Jedynak.

OT Logistics usługi portowe świadczy głównie poprzez terminale w Gdyni i Świnoujściu. Ich moce są już blisko pełnego wykorzystania, w tym zwłaszcza w zakresie przeładunków węgla, rudy żelaza i zbóż. Jednocześnie grupa wdraża dość intensywny program inwestycyjny mający na celu usprawnienie i zwiększenie zdolności operacyjnych. To z jednej strony stanowi dla niej szansę na dalszy rozwój, a z drugiej rodzi pewne zagrożenia związane m.in. z niestabilnym i trudno przewidywalnym rynkiem.

Brak kadr

Nie wszystkie firmy transportowe w równym stopniu mierzą się ze zmianami zachodzącymi na rynku. – Grupa kapitałowa Trans Polonia specjalizuje się w przewozach produktów płynnych głównie na rynkach Europy Środkowej, a także – i przede wszystkim – Europy Zachodniej, stąd brak bezpośrednich konsekwencji wynikających z sytuacji za naszą wschodnią granicą dla działalności firmy. Trans Polonia nie zanotowała również istotnych zmian w zakresie rodzajów przewożonych przez nią towarów – informuje Adriana Bosiacka, członek zarządu spółki. Dodaje, że obecnie w grupie zauważalny jest wzrost potencjału przewozowego we wszystkich jej biznesach.

Zarząd jako priorytetowe traktuje przewozy drogowe realizowane w krajach Europy Zachodniej. – Stale szukamy nowych rozwiązań i ze skutecznością przewidujemy zmieniające się trendy, dopasowując odpowiednio ofertę firmy. Trans Polonia z uwagi na wysoką elastyczność modelu biznesu oraz przygotowanie do pracy z czołowymi koncernami petrochemicznymi zachowuje zdolność operacyjną do zaspokojenia zwiększonego zapotrzebowania na usługi grupy – przekonuje Bosiacka. Największym wyzwaniem dla grupy jest obecnie pozyskanie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Odpowiedzią jest prowadzony przez spółkę projekt szkoły kierowców, pozwalający zainteresowanym osobom zdobyć brakujące i niezbędne do pracy uprawnienia. – Jednym z wyzwań bieżącego roku pozostaje kontynuacja inwestycji taborowych oraz tych uwzględniających systemy IT. Staramy się na bieżąco optymalizować związane z tym procesy i racjonalnie zarządzać kosztami wprowadzania do ruchu nowych jednostek – twierdzi Bosiacka.

Istotną rolę na krajowym rynku transportowym pełnią duże koncerny, zwłaszcza w przypadku przewozów i przeładunków kolejowych. Dla firmy Koltar, należącej do grupy Azoty, istotnym problemem jest dziś pozyskanie pracowników bezpośrednio związanych z ruchem kolejowym, głównie maszynistów. Za niezbędne uważa też kontynuowanie inwestycji dotyczących modernizacji linii kolejowych w celu zwiększenia ich przepustowości. Niezależnie od tego firma dostrzega szanse na dalszy rozwój i pozyskiwanie nowych kontraktów zarówno wewnątrz grupy, jak i poza nią. To konsekwencja pojawienia się na rynku znacznie większego tonażu towarów do przewiezienia, niż miało to miejsce wcześniej. – Najważniejsze wyzwanie to przede wszystkim zapewnienie stabilności kontraktów handlowych wobec zmieniającego się otoczenia gospodarczego. Skupiamy się również na zwiększeniu oferty przewozów oraz rozwoju spedycji samochodowej w nowych lokalizacjach spółki – przekonuje Monika Darnobyt, rzecznik Azotów. Koncern nie wskazuje, w jakich dziedzinach rynku transportu nastąpiły istotne zmiany. Zauważa jednie wzrost popytu na przewozy koleją.

Obsługa koncernów

JSW Logistics również koncentruje się na przewozach koleją dla swojej grupy kapitałowej. Wskazuje, że popyt na usługi jest stabilny, co wynika z wcześniej przeprowadzonej kontraktacji. Mimo to w pełni wykorzystuje posiadane moce przerobowe. Z tego powodu w perspektywie kilku lat skłania się ku nowym inwestycjom i poszerzeniu dostępności oferowanych usług.

Duże zmiany na krajowym rynku obserwuje KGHM. Należąca do niego kolejowa firma Pol-Miedź Trans zwraca uwagę na malejące przewozy kontenerów realizowane z terminalu w Małaszewiczach (przy granicy z Białorusią) i rosnące z Gdańska. Ponadto w związku z embargiem na rosyjski węgiel zwiększyły się przewozy krajowego surowca. Według koncernu to jednak z transportem nawozów i zboża mogą być największe problemy ze względu na brak specjalistycznych wagonów. Sama Pol-Miedź Trans największe zapotrzebowanie odnotowuje dziś na przewozy kruszyw i węgla. W tym zakresie w pełni już wykorzystuje swoje zasoby. W rozwijaniu działalności nie pomagają jej rosnące koszty energii, inflacja, regulacje środowiskowe, niedobór wykwalifikowanych pracowników i modernizacja linii kolejowych. Firma szans na dalszy rozwój upatruje zwłaszcza w przewozach kontenerów. Rozwój usług transportowych nie jest za to planowany w KGHM Zanam, który wprawdzie realizuje drogowe przewozy towarów, ale nie są one dla niego kluczowym biznesem. Co więcej, koncentruje się na obsłudze miedziowego koncernu i obecnie w pełni wykorzystuje moce. Niezależnie od tego zwraca uwagę, że największym i od lat narastającym problem jest brak w Polsce około 100 tys. kierowców. Co więcej, w przyszłości wracający do siebie kierowcy z Ukrainy, w celu odbudowy kraju, będą pogłębiać deficyt.

Istotne udziały w kolejowych przewozach towarów na polskim rynku ma Orlen KolTrans, a na czeskim Unipetrol Doprava, oba kontrolowane przez Orlen. Co do zasady transportują produkty wytwarzane w ramach grupy. Tym samym asortyment wożonych przez nie towarów nie uległ istotnym zmianom. „Nie zauważamy również istotnych odchyleń ilościowych. Zmieniające się kierunki dostaw towarów w tym przypadku nie są wyłącznie konsekwencją działań wojennych w Ukrainie, ale przede wszystkim są one powiązane z potrzebami koncernu" – twierdzi biuro prasowe Orlenu. Grupa zwiększa zwłaszcza transport paliw płynnych na rynek ukraiński, który nie ma takich możliwości ich produkcji i importu jak przed wojną. Z tego powodu nastąpił skokowy wzrost przeładunków w terminalu paliw w Żurawicy k. Przemyśla należącym do Orlenu.

Transport
PKP Cargo ponosi coraz większe straty
Transport
PKP Cargo ponosi coraz większe straty
Transport
Pojawił się pomysł, który poprawiłby sytuację PKP Cargo
Transport
OT Logistics chce istotnie zwiększyć skalę działalności
Transport
OT Logistics mierzy się z negatywnymi trendami
Transport
Wezwanie na Drozapol na finiszu