Aż o 12 proc. spadał w poniedziałek indeks grupujący producentów gier notowanych na GPW. W dół ciągnęło go 11 bit studios, którego walory taniały o ponad 30 proc. przy bardzo wysokim, sięgającym 100 mln zł obrocie. W ten sposób inwestorzy zareagowali na piątkową premierę „Frostpunka 2”. Uwzględniając również przecenę z zeszłego tygodnia, wycena spółki w ciągu siedmiu dni stopniała o niemal połowę.
Analitycy o premierze
Pozytywem są bardzo dobre recenzje branżowe dla „Frostpunka 2” oraz fakt, że gra już na siebie zarabia. Ale oczekiwania były jeszcze wyższe. Zarówno sprzedaż, zainteresowanie grą, jak i opinie graczy rozczarowały.
– Premiera okazała się rozczarowująca względem oczekiwań rynkowych. Szczyt wyniósł 35,5 tys., podczas gdy rynek zakładał 50 tys. Podejrzewam, że gdyby nie spadające oceny, to w niedzielę udałoby się zbliżyć do tej wartości. Nie pomogło również duże zainteresowanie mocno przecenionym „FP1”, który w sobotę zgromadził 23 tys. osób w szczycie na Steamie, odbierając trochę uwagi nowych graczy, którzy zastanawiali się, czy na początek nie lepiej zapoznać się z pierwszą odsłoną gry – komentuje Mateusz Chrzanowski, analityk Noble Securities. Dodaje, że relatywnie na tle premier z ubiegłego tygodnia, takich jak „God of War Ragnarok” czy „Final Fantasy XVI”, szczyt nie wyglądał źle, a przez cały weekend gra utrzymywała się w TOP5 rankingu sprzedaży na Steamie.
– Jednak znane już liczby implikują redukcję prognoz finansowych i nie ma się co dziwić spadkom, natomiast ich skala naszym zdaniem jest nadmierna i trudna do uzasadniania modelami wyceny. Nawet przy sporo niższych założeniach – podsumowuje analityk. Z kolei Michał Wojciechowski z Ipopemy Securities podkreśla, że dużym zaskoczeniem były przeciętne oceny dla nowej gry.