Szef PlayWaya: dalej stoję na straży spółki i traktuję ją jak swoje dziecko

Nie wiem, czy ktoś chciałby zająć moje miejsce i łączyć dziesiątki spółek i charakterów w obrębie jednej grupy. Nie jest to łatwe, a próbujących kopiować ten model było już kilku – mówi prezes i wiodący akcjonariusz PlayWaya, Krzysztof Kostowski.

Publikacja: 17.09.2023 21:00

Szef PlayWaya: dalej stoję na straży spółki i traktuję ją jak swoje dziecko

Foto: Exclusive

Ile spółek było w grupie PlayWaya, gdy wchodziliście na giełdę, i ile jest ich obecnie? Czy ta liczba będzie rosła czy spadała?

Podczas debiutu PlayWaya na GPW w 2016 r. w grupie było pięć spółek zależnych, a dziś jest ich ponad 80.

Jak ocenia pan I półrocze dla grupy i jak zapowiada się drugie? Czy przychody i zyski będą dalej rosły?

W I półroczu premierę miała gra „SimRail” od naszej spółki zależnej i było to nasze pierwsze wejście w świat pociągów. To wymagający rynek, na który udało nam się wejść i odnieść sukces, na co wskazuje około 90-proc. wskaźnik zadowolenia graczy. Ale najważniejszym tytułem był „Contraband Police”, który na obecną chwilę sprzedał się w liczbie pół miliona egzemplarzy tylko na jednej platformie i miał znaczący wpływ na wynik naszej grupy.

A co z przyszłością? Jakie będą dla PlayWaya II półrocze i 2024 r.?

Nie prognozuję wyników. Co do kolejnych kwartałów czy lat musimy poczekać na raporty finansowe.

Wróćmy zatem do gier. Ile ich obecnie powstaje w waszej grupie? Z jakimi premierami wiąże pan największe nadzieje?

Obecnie w rankingu Steam Global Wishlist – czyli najbardziej wyczekiwanych gier na tej platformie – mamy ponad 200 pozycji. To gry, które powstają w naszych zespołach, ale też czasem odczuwają turbulencje w spółkach i przechodzą do innych ekip. Takich, które mają lepszy pomysł na daną produkcję.

Wysoką sprzedaż mogą osiągnąć kolejne edycje naszych bestsellerów, czyli „House Flipper 2” czy kolejna wersja „Car Mechanic”.

Natomiast z tytułów, które zadebiutują będę obserwował : „Infection Free Zone”, „Robin Hood”, „Swat”, „Holstin” i „ExeKiller”.

Do których spółek z grupy ma pan największy sentyment i dlaczego? Które mają największy potencjał? A które zawiodły nadzieje?

Największy sentyment mam do spółek, które „dowożą” dobre gry, w ustalonych przez siebie terminach. To np. Frozen District, czyli twórcy „House Flippera” czy Total Games, twórcy „Contraband Police”.

Natomiast boleję nad podmiotami, które wskazują daty wydania gry, a potem je wielokrotnie przekładają. Drażni to i graczy, i inwestorów.

Czy PlayWay zamierza sprzedawać pakiety akcji studiów z grupy?

Głównym celem PlayWaya jest konsolidowanie zysków z wielu spółek tworzących gry. I budowanie grupy. W latach hossy w sektorze gier nie byliśmy aktywnym podmiotem i zamiast sprzedawać studia, zakładałem dziesiątki nowych. Faktem jest jednak, że czasem może dochodzić do rozejścia się wizji mojej ze spółką z grupy, a wtedy rynek finansowy daje możliwość sprzedania swoich udziałów, a potem inwestycji ponownie w kilkanaście młodych zespołów.

Ile jeszcze spółek z waszej grupy może wejść na rynek kapitałowy? Oczywiście nie chodzi o dokładną liczbę, raczej o rząd wielkości. Kilka? Kilkanaście? Czy kilkadziesiąt?

Od trzech lat skupiam się na zakładaniu zespołów wewnętrznych, gdzie tylko PlayWay i zespół deweloperski jest w akcjonariacie. Dlatego liczba debiutów, jakie są przed nami, nie jest znacząca. Wskazywałbym w okolicach „niskich” kilkunastu podmiotów – oczywiście jeśli wszystkie spółki z inwestorami na pokładzie postanowią o drodze w kierunku giełdy.

Jakie generalnie są nastroje w sektorze gier – widać ożywienie czy raczej nadal jest trudno pozyskać kapitał na projekty od inwestorów? Jaki to wygląda w waszej grupie?

Większość zespołów ma zapewnione finansowanie dzięki sprzedaży dwóch spółek w poprzednim okresie. Jeśli nawet pierwsza próba gry zakończyła się porażką, to często ustalamy nowy plan i PlayWay reinwestuje środki w kolejną grę.

Zapewne finansowanie z zewnętrznych źródeł nie ma nic wspólnego z szalonym rokiem 2020 r., ale ma to też swoje zalety.

Jak wyglądają pana plany jako największego akcjonariusza? Byłby pan skłonny sprzedać część lub całość swojego pakietu, np. inwestorowi branżowemu lub finansowemu? Są jacyś zainteresowani?

Największa liczba propozycji odkupu przypadła na II kwartał 2022 r., gdy obliczana stopa dywidendy w oparciu o kurs danego okresu dawała liczby kilkunastu procent. Ja jednak nie mam sprecyzowanego planu i dużo zajmuje mi przygotowanie własnych inwestycji ze środków z dywidendy.

Czy w 2024 r. PlayWay też będzie ją płacił?

Polityka dywidendowa została opisana w naszym raporcie kilka lat temu i nic mi nie wiadomo o tym, aby miała ulec zmianie.

Praktyka pokazuje, że wielu założycieli firm po pewnym czasie przekazuje stery menedżerom z zewnątrz i np. przechodzi do rady nadzorczej. Nie ma pan takich planów? Chyba trudno jest działać na tak wysokich obrotach przez dłuższy czas i zarządzać dużą, giełdową grupą.

Nie wiem, czy ktoś chciałby zająć moje miejsce i łączyć dziesiątki spółek i charakterów w obrębie jednej grupy. Nie jest to łatwe, a kopiujących model było już kilku. Dalej stoję na straży spółki i traktuję ją jako swoje dziecko.

Jak ładuje pan akumulatory? Jakieś hobby? Odskocznia od biznesu i gier?

Odskocznią od gier jest dla mnie ostatnio analiza innych światowych spółek.

Celem są własne inwestycje, ale też poznanie specyfiki działania tych podmiotów, analiza drogi, która doprowadziła je do miejsca, w którym są teraz, oraz kierunku, do którego mogą zmierzać w przyszłości.

CV

Krzysztof Kostowski

Krzysztof Kostowski od niemal 30 lat związany jest z branżą gier. W 2011 r. powołał do życia PlayWaya, obecnie jedną z największych w Polsce firm działających w tym sektorze. Jest autorem koncepcji sztandarowego produktu grupy: gry „Car Mechanic Simulator”, a także „House Flipper” oraz 30 innych produkcji. Jesienią 2016 r. wprowadził spółkę na warszawską giełdę. Akcje w IPO sprzedawano po 52 zł. Od tego czasu podrożały prawie ośmiokrotnie. Kostowski jest prezesem i kluczowym akcjonariuszem spółki. Jej wcena sięga 2,7 mld zł.

Na giełdzie jest już niemal 100 firm zajmujących się grami

W Polsce działa około 500 studiów zatrudniających łącznie ponad 15 tys. osób – wynika z najnowszego raportu PARP. Branża co roku wypuszcza ponad pół tysiąca nowych gier na kilkunastu platformach. Łączne przychody sektora w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosły o 250 proc., ale przed nami cały czas dużo pracy, aby w kategorii przychodów doścignąć europejską czołówkę. Wyprzedzają nas m.in. Wielka Brytania i Francja, Niemcy, Finlandia czy Szwecja. Z raportu wynika, że kluczowymi regionami dla sprzedaży polskich gier są Ameryka Północna, Europa i Azja. Największym zainteresowaniem rodzime produkcje cieszą się w Stanach Zjednoczonych, Chinach, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji. Dużo zależy też od gatunków produkcji. I tak np. w Japonii duży sukces osiągnęły polskie horrory, a w Korei Południowej gry strategiczne. Udział dystrybucji cyfrowej w światowej sprzedaży polskich gier przekroczył w 2020 r. 85 proc. i nadal rośnie.

W ostatnich latach spółki z sektora gier chętnie wchodziły na rynek kapitałowy. W sumie na NewConnect i głównym parkiecie jest ich już niemal 90, z czego ponad trzy czwarte przypada na ten pierwszy rynek. Największym źródłem emitentów z sektora gier w ostatnich latach była grupa PlayWaya. Kolejne debiuty są na horyzoncie, ale będzie ich mniej niż w latach ubiegłych. Wynika to po części z utrzymującego się ochłodzenia nastrojów w sektorze. Największy entuzjazm inwestorów obserwowaliśmy w 2020 r., podczas covidowej hossy i tuż przed premierą „Cyberpunka” CD Projektu. Wtedy łączna wycena studiów przekraczała 50 mld zł, z czego ponad 80 proc. przypadało na CD Projekt. Według naszych szacunków aktualna łączna wartość rynkowa giełdowych producentów gier przekracza 25 mld zł, z czego prawie dwie trzecie przypada na CD Projekt (15,5 mld zł). Wiceliderem jest PlayWay, z wyceną sięgającą obecnie 2,7 mld zł, a za nim plasuje się Huuuge wart 1,8 mld zł. Próg 1 mld zł przekraczają jeszcze 11 bit studios, PCF Group oraz CI Games. W tej grupie przez kilka lat było też Ten Square Games, ale zawirowania w biznesie spółki uderzyły w jej giełdową wycenę. Teraz jest poniżej 0,7 mld zł, a za akcję trzeba zapłacić 88 zł. To o 87 proc. mniej, niż wynosiła rekordowa wartość zanotowana jesienią 2020 r., ale o 91 proc. więcej niż wycena akcji w IPO w maju 2018 r. Natomiast nadal poniżej poziomu z oferty publicznej wyceniane są akcje Huuuge (obecnie 26 zł vs. 50 zł w IPO w 2021 r.).

Z kolei powody do zadowolenia mają inwestorzy, którzy w 2016 r. kupili w ofercie publicznej akcje PlayWaya. Wtedy kosztowały 52 zł, a obecnie kurs oscyluje w okolicach 413 zł, co przekłada się (bez uwzględnienia dywidendy) na prawie 700-proc. stopę zwrotu.

Technologie
Szef Asseco, Adam Góral o wezwaniu na Comarch: To dobra wiadomość
Technologie
Comarch zniknie z giełdy? CVC i akcjonariusze ogłoszą wezwanie
Technologie
CVC i akcjonariusze chcą ogłosić wezwanie na Comarch
Technologie
Sztuczna inteligencja w grach. Zrewolucjonizuje branżę?
Technologie
Szósta wzrostowa sesja CD Projektu. Ile naprawdę warte są akcje?
Technologie
Cloud Technologies rozwija skrzydła. Przejmuje norweską firmę