Zarząd Sygnity znacznie mniej optymistycznie niż jeszcze kilka miesięcy temu ocenia perspektywy na bieżący rok. Deklaruje, że tegoroczne przychody spółki wyniosą około 900 mln zł (nie jest to oficjalna prognoza). Na początku kwietnia mówił o obrotach rzędu 1 mld zł, czyli jak w 2008 r. Zarząd Sygnity nie zmienił oczekiwań odnośnie do rentowności operacyjnej. Ma się mieścić w przedziale 2–3 proc. (wskaźnik nie uwzględnia zysków ze sprzedaży zbędnych aktywów).
[srodtytul]Inwestorzy liczyli na więcej[/srodtytul]
Powodem do częściowej korekty założeń rocznych są nie najlepsze wyniki za I kwartał 2009 r. W tym okresie Sygnity miało 140 mln zł przychodów (wobec 208 mln zł rok wcześniej), 16,1 mln zł straty operacyjnej (-24,84 mln zł w analogicznym okresie 2008 r.) i blisko 17 mln zł straty netto (-26,3 mln zł). Papiery Sygnity były w piątek jedną z najgorszych lokat. Przejściowo traciły nawet 8,6 proc.
– Sytuacja na rynku jest istotnie inna niż jeszcze kilka kwartałów temu – tłumaczył Piotr Kardach, prezes Sygnity. Przyznał, że klienci mniej chętnie niż wcześniej decydują się na wymianę sprzętu IT i przesuwają realizację projektów usługowo-wdrożeniowych.
Dlatego przychody Sygnity ze sprzedaży towarów i materiałów wyniosły w I kwartale 2008 r. tylko 18 mln zł (rok wcześniej było to aż 61,4 mln zł). Sprzedaż produktów i usług skurczyła się do 122 mln zł, ze 147 mln zł. – Sami jesteśmy zaskoczeni, że wysokomarżowa sprzedaż produktów i usług w I kwartale 2009 r. stanowiła aż 87 proc. naszych przychodów. Liczymy się jednak z tym, że w całym roku wskaźnik ten będzie niższy i zbliży się do około 70 proc. – mówił Kardach.