Pod koniec maja nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy ITI Neovision zdecydowało o dematerializacji akcji spółki i wprowadzeniu ich do obrotu na rynku regulowanym warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Na giełdowy parkiet trafi firma już po zmianie nazwy, czyli Canal+ Polska. Takie, już oficjalne, informacje można znaleźć w sprawozdaniu z działalności spółki, która prowadzi jedną z dwóch największych w Polsce platform płatnej telewizji – satelitarną Platformę Canal+.
Gigantyczne IPO
Z pierwszych szacunków analityków giełdowych wynika, że publiczna oferta akcji firmy kontrolowanej przez francuski koncern Vivendi (chce zachować kontrolę poprzez Canal+ Group) będzie należeć do największych prywatnych ofert w Warszawie. Szczegółowe plany co do IPO nie są jeszcze znane, ale akcje płatnej telewizji najprawdopodobniej sprzedawać będą Grupa TVN oraz Liberty Global, właściciel kablówki UPC Polska. To właśnie TVN od lat przysługuje opcja wyjścia z akcjonariatu platformy poprzez giełdę. W sumie na sprzedaż może być do 49 proc. walorów.
– Firmy podobne pod względem profilu działania wyceniane są na 10–12-krotność wskaźnika EV/EBITDA – mówi Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku. Z kolei Dominik Niszcz, analityk rynku TMT w Domu Maklerskim Trigon, szacuje, że ubiegłoroczna EBITDA ITI Neovision to – jeśli pominąć jednorazowy odpis marki „n" – około 350 mln zł, a mnożnikiem, który warto brać pod uwagę, jest 8x. W sumie gdyby wynik okazał się powtarzalny, może być warta 3,5–3,9 mld zł, a pakiet, który mniejszościowi inwestorzy zaoferują, być może nawet ponad 1,5 mld zł. Jak zaznacza Księżopolski, w ofercie trzeba założyć dyskonto wobec wartości godziwej.
Jeśli debiut Canal+ Polska odbyłby się w tym roku, miałby miejsce w ciekawym momencie. Minęła pierwsza fala ekscytacji internetowymi serwisami wideo na żądanie, takimi jak Netflix czy HBO Go, czyli projektów długo uważanych za alternatywne źródło rozrywki wobec linearnej telewizji, w tym pakietów płatnych. Rzadziej słychać, że serwisy VoD wyprą z rynku tradycyjnych graczy, którzy sami tworzą takie projekty. Dziś mówi się raczej o koegzystencji. Choć PMR uważa, że w tym roku płatne telewizje zanotują spadek wpływów o 1,3 proc., do 6,1 mld zł, to dane agencji Wavemaker wskazują, że grupa osób deklarujących, iż zrezygnują z satelity czy kablówki, nie rośnie.