Po zwyżkowym początku tygodnia, notowania ropy naftowej nie zdołały utrzymać wzrostów, a cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych wczoraj zanotowała zniżkę, po raz kolejny testując okolice 46 USD za baryłkę jako techniczne wsparcie. Dzisiaj rano notowania tego surowca znajdują się właśnie tuż powyżej tej bariery.
Obecnie inwestorzy na rynku ropy naftowej żyją głównie wyczekiwaniem na posiedzenie przedstawicieli OPEC, zaplanowane na 25 maja. Na spotkaniu tym ma zostać podjęta ostateczna decyzja w sprawie przedłużenia porozumienia dotyczącego limitów produkcji ropy naftowej w krajach kartelu. Obecnie oczekiwane jest wydłużenie czasu obowiązywania porozumienia co najmniej do końca bieżącego roku. To już jednak jest uwzględnione w cenach, więc zachętą dla kupujących na rynku ropy naftowej mogłoby być praktycznie tylko większe cięcie produkcji niż to dotychczasowe.
Jest to o tyle konieczne, że Stany Zjednoczone systematycznie zwiększają produkcję ropy naftowej, niwecząc działania OPEC zmierzające ku zlikwidowaniu globalnej nadwyżki. Wczoraj Energy Information Administration (będąca częścią Departamentu Energii USA) podała, że zwiększone wydobycie ropy naftowej w USA będzie ograniczało potencjał wzrostowy cen tego surowca nie tylko w bieżącym, ale i w przyszłym roku. EIA oczekuje bowiem, że produkcja ropy naftowej w USA w 2018 r. zbliży się do 10 mln baryłek dziennie. Na ten rok prognoza wynosi 9,31 mln baryłek dziennie, a dla porównania – średnia dla 2016 r. wynosiła 8,87 mln baryłek dziennie. Zagrożeniem dla wzrostów cen ropy naftowej jest większa produkcja nie tylko w USA, ale także w innych krajach spoza kartelu OPEC, m.in. Kanadzie oraz Brazylii.

MIEDŹ
Mniejsza podaż miedzi z recyklingu.