W ostatnich dniach ceny gazu ziemnego w Polsce i Europie znowu zaczęły spadać. Obecnie na holenderskiej platformie TTF handel kontraktami na październik oscyluje w granicach 35–36 euro za MWh (megawatogodzinę). Nieco drożej trzeba zapłacić za surowiec z dostawą na kolejne miesiące. Kurs kontraktów na listopad znajduje się w pobliżu 37 euro, a na grudzień, styczeń i luty powyżej 38 euro. Zniżki widoczne są też na naszej rodzimej giełdzie. W dostawach natychmiastowych cena gazu kształtuje się na TGE na poziomie nieco ponad 170 zł.
Obecne notowania w ujęciu rok do roku należy uznać za niskie. Co ważniejsze, od października ubiegłego roku do lutego tego roku systematycznie spadały, mimo że zima to tradycyjnie okres wzmożonego popytu na błękitne paliwo, a w konsekwencji często także czas wysokich cen. Czy w tym roku będzie podobnie? „Doświadczenia ostatnich lat pokazały, że ceny gazu w europejskich hubach handlowych charakteryzowały się dużą zmiennością. Dlatego wszelkie prognozy dotyczące poziomów cenowych należy traktować z dużą ostrożnością, uwzględniając szereg czynników w ramach prowadzonej działalności operacyjnej” – twierdzi zespół prasowy Orlenu.
Orlen nie widzi ryzyka przerw w dostawach gazu do odbiorców
Koncern zauważa, że na ceny kontraktów notowanych na TTF z dostawą na najbliższy sezon zimowy wpływa m.in. terminowe zakończenie prac na norweskich złożach. W ubiegłym roku wystąpiły opóźnienia w realizacji planowanych remontów, co spowodowało wzrost cen gazu. Z drugiej strony wypełnienie magazynów w UE na poziomie 93 proc. oraz prognozowana ciepła zima mogą prowadzić do spadku zapotrzebowania na gaz, a tym samym do zniżki jego kursu. Ponadto istotnym czynnikiem wpływającym na notowania jest rywalizacja o dostawy LNG odbiorców europejskich z azjatyckimi, która może się nasilić po zakończeniu problemów z przepustowością Kanału Panamskiego.