Popyt na stal w Chinach ma w tym roku spaść o kilka procent, co przełoży się na mniejszy popyt węgla koksującego na świecie. Chiny ograniczają import węgla z Australii na rzecz własnej, zwiększonej produkcji oraz rosnącego importu z Mongolii. – Rynek chiński w dużej mierze decydował o cenach węgla i stali na świecie. Jednak w przypadku węgla koksującego w ostatnim czasie to się zmienia. Na ceny węgla w Europie wpływ ma cena węgla koksującego w Australii. Chiny importują go mniej, ale w ostatnich kwartałach zwiększone zamówienia płynęły z Indii. To właśnie ten kraj decydował o cenach węgla z Australii, a w konsekwencji także tego, który sprzedaje JSW. Jednak na początku roku import i wielkość zamówień węgla koksującego z tego kraju osłabła i cena węgla podążała w dół – tłumaczy Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Brak perspektyw na rynku stali i węgla
Co gorsza dla spółek węglowych, nic nie wskazuje na to, aby Indie, które obecnie najbardziej wpływają na ceny węgla z Australii, zwiększyły zamówienia. – Na rynku po krótkotrwałej, wiosennej poprawie nadzieje na wzrost koniunktury gospodarczej ponownie zostały zdominowane przez nastroje wyczekiwania i przedłużające się spowolnienie gospodarcze. Wiosnę oznaki ożywienia w USA dały nadzieje na ożywienia gospodarcze w Europie i w Azji. Nic na razie jednak nie wskazuje, aby to miało nastąpić – mówi analityk, który podkreśla, że jest to zła wróżba dla JSW na kolejne kwartały. – Poprawy i optymalizacji kosztowej w JSW trudno oczekiwać. Jeśli spółka ograniczałaby inwestycje, to przy trapiących ją problemach geologicznych wydobycie surowca w kolejnych latach może być jeszcze mniejsze niż obecnie – mówi Prokopiuk. Jego zdaniem – jeśli sytuacja na rynku stali i węgla się nie zmieni, JSW może wykorzystać całą zgromadzoną na kontach gotówkę. Już pod koniec lipca rada nadzorcza zgodziła się, by spółka sięgnęła po kolejne 490 mln zł zaoszczędzone w Funduszu Inwestycyjnym Zamkniętym (FIZ). Wraz z wcześniejszymi podobnymi posunięciami JSW wykorzysta już ok. 990 mln zł z zaplanowanego na ten rok limitu 1,5 mld zł.
Czytaj więcej
Notowania akcji JSW na giełdzie mogą wymazać ogromną większość zwyżek z pandemicznej hossy – ostrzegają niektórzy analitycy. We wtorek rzecznik poinformował, że zwolnień w JSW nie będzie, a eksperci wyliczają cały szereg sygnałów i informacji, które źle wróżą kursowi akcji spółki.
JSW nadal bez ważnych decyzji
Tegoroczne wyniki spółki tylko potwierdzają nie najlepszą przyszłość dla tej firmy. EBITDA za I kw. to już tylko 500 mln zł, a w drugim kwartale – bazując na obecnych cenach węgla – może to być 250–300 mln zł. Prognozy nie ujmują potencjalnych rezerw na wypłaty bonusowe dla pracowników w drugim półroczu. Jeśli te się pojawią, może to oznaczać nawet straty EBITDA. Jakub Szkopek, analityk Erste Securites, pytany o przyczyny konieczności sięgnięcia po rezerwy wskazał, że poza kwestiami rynkowymi jak spadek cen węgla koksującego i energetycznego, być może w grę wchodzą problemy geologiczne. W Funduszu jest obecnie 5,7 mld zł, a spółka ma jeszcze nadwyżkę gotówki rzędu 2 mld zł. – Jednak musimy pamiętać, że spółka przepala kwartalnie 700–800 mln zł. Środków powinno wystarczyć – przy takim tempie wydatkowania – do końca 2025 r.