Kryzys energetyczny w Europie rozpoczął się w 2021 r., gdy
region zakończył przedłużającą się, mroźną zimę z niskimi poziomami
magazynowania gazu ziemnego. Obawy związane z ograniczonymi dostawami nasiliły
się, gdy Rosja zaczęła wysyłać do Europy mniej gazu, a handlowcy spekulowali
wówczas, że jest to taktyka polegająca na wywieraniu presji na rządy
europejskie, w tym na Niemcy, aby zatwierdziły uruchomienie wysoce
kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2.
Europejskie ceny gazu osiągnęły najwyższy poziom latem 2022
r., osiągając w pewnym momencie ponad 300 euro/MWh, w związku z dalszym
ograniczaniem dostaw przez Rosję do regionu po inwazji na Ukrainę i uzbrojeniu
jej znacznych zasobów gazu.
Od tego czasu wspólne wysiłki krajów UE mające na celu
ograniczenie popytu, a także duży import LNG z takich krajów jak USA i kolejne
ciepłe zimy pomogły złagodzić załamanie dostaw gazu w Europie.
– Europa przeszła już swój największy test, który miał
miejsce tuż po szokującej utracie większości rosyjskiego gazu – powiedziała
Financial Times Natasha Fielding, dyrektor ds. europejskich cen gazu w Argus
Media.
Według Komisji Europejskiej udział rosyjskiego gazu
przesyłanego rurociągami, który przed wojną na Ukrainie stanowił 40 proc.
dostaw UE do UE, spadł do 8 proc. Według danych organizacji branżowej Gas
Infrastructure Europe, unijne magazyny gazu były w środę zapełnione w ponad 64
procentach, co stanowi rekordowy poziom jak na tę porę roku.
Blok opierał się także na imporcie LNG, aby zastąpić gaz
rurociągami z Rosji, głównie z USA, który obecnie stanowi 19 proc. całego
importu gazu. Celem UE jest wstrzymanie importu rosyjskiego gazu do 2027 roku.