Jako pierwsi poinformowaliśmy na stronie www.parkiet.com, że na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Enei Skarb Państwa doprowadził do odwołania Marcina Bruszewskiego, przedstawiciela Vattenfalla w radzie nadzorczej spółki. W jego miejsce powołał swojego reprezentanta Michała Kowalewskiego.
[srodtytul]MSP mówi o równych szansach, Szwedzi zaskoczeni[/srodtytul] Czym MSP uzasadniło taką decyzję? – Jesteśmy obecnie w najważniejszym dla prywatyzacji Enei momencie. Doszliśmy do wniosku, że należy stworzyć jak najlepsze warunki dla przeprowadzenia tego procesu w sposób transparentny. Do tego potrzebne są równe szanse dla wszystkich inwestorów zainteresowanych kupnem akcji – powiedział w rozmowie z „Parkietem” Jan Bury, wiceminister skarbu nadzorujący w resorcie spółki z sektora elektroenergetycznego. Zaznaczył, że inwestorzy zainteresowani kupnem kontrolnego pakietu akcji Enei mogli zgłosić się w odpowiednim czasie do resortu skarbu i podjąć negocjacje.
– Jestem zaskoczony i rozczarowany – zareagował na kroki MSP szef Vattenfall Polska Torbjörn Wahlborg. – Nie widzę powodów, by odwoływać naszego przedstawiciela z rady Enei. Pełnił funkcję dobrze, działa na rzecz firmy i broni interesów mniejszościowych akcjonariuszy – wyjaśniał.
Ministerstwo chce jeszcze w 2009 r. sprzedać 67,05 proc. akcji Enei (około 6,83 mld zł przy obecnym kursie). Wyłączność na negocjacje w tej sprawie uzyskał niemiecki RWE, który kończy badanie prawno-finansowe spółki. Szwedzki Vattenfall ma obecnie 18,7 proc. walorów Enei. Pakiet ten kupił w ubiegłym roku, podczas oferty publicznej (za akcję płacił po 20,14 zł).
Kiedy MSP ruszało w sierpniu z negocjacjami w sprawie sprzedaży akcji Enei, rynek oczekiwał, że Vattenfall również przystąpi do walki. Jednak wbrew tym przewidywaniom szwedzki koncern nie zgłosił się do resortu po memorandum informacyjne i nie złożył oferty. Vattenfall wyjaśniał wtedy, że dano inwestorom za mało czasu na zgromadzenie dokumentów.