Mamy hossę czy bessę na giełdzie?
Pesymiści powiedzą, że mamy bessę, która się niedawno zaczęła, bo indeksy amerykańskie spadły ponad 20 proc. Optymiści powiedzą, że mamy nowy cykl wzrostowy.
Wspomniany dołek był w połowie czerwca. Od tego czasu rynek odrobił powyżej połowy poprzednich spadków. Taka sytuacja zdarzała się kilkakrotnie w ostatnich latach i za każdym razem zwiastowała powrót nowego rynku byka. Ostatnio było tak w kwietniu 2020 r. Ludzie byli zestresowani koronawirusem, rynek spadał, wydawało się, że to koniec świata. Po miesiącu od dołka już mieliśmy wyjście na nowe szczyty. Wówczas w funduszach InValue Multi-Asset wieściliśmy nową falę hossy, podobnie jak obecnie. Wcześnie podobna sytuacja była w 2010 r., półtora roku po dołku z 2009 r. Tak samo w 2004 r.
Bessa już była, bardzo krótka, teraz przychodzi nowa fala zwyżek. Piątkowa sesja była świetna dla rynku amerykańskiego. Ponad 90 proc. spółek wzrastało. Jesteśmy w nowej fali wzrostowej i należy to wykorzystać. Jeśli ktoś się boi, nie musi wpłacać wszystkich pieniędzy naraz, może je podzielić na transze. Nie warto być poza rynkiem.