Zdotychczasowych artykułów z cyklu „ABC inwestowania" czytelnik dowiedział się, jak skonstruować prostą strategię podążania za trendem. Przedstawiłem bowiem wszystkie niezbędne elementy planu inwestycyjnego – od generowania sygnałów kupna, po metody zarządzania kapitałem. Samo opracowanie strategii nie wystarczy jednak, by obdarzyć ją zaufaniem i ze spokojem zastosować w praktyce. Zanim wdrożymy ją w życie, musimy przeprowadzić testy na danych historycznych dla interesujących nas rynków. Dzięki nim będziemy mogli skonfrontować rzeczywiste wyniki z naszymi oczekiwaniami i przekonać się o faktycznej przydatności stworzonej „konstrukcji". W jaki sposób przeprowadzić testy i jak ocenić skuteczność strategii? Na te pytania postaram się odpowiedzieć poniżej.
Tester systemów
Najlepszym sposobem na przeprowadzenie testu jest skorzystanie ze specjalnego programu do analizy technicznej. Do najpopularniejszych należą MetaStock i AmiBroker. Programy te wyposażone są w moduły testujące, dzięki którym można szybko sprawdzić skuteczność strategii na wielu rynkach. Przeprowadzenie testu dla prostego systemu gry z trendem wymaga podstawowej znajomości języka programowania. Za jego pomocą kodujemy w programie kryteria transakcyjne, na których opiera się nasza strategia. Wprowadzamy więc wszystkie ustalone zasady – od sygnałów kupna i sprzedaży (np. przecięcie średnich), przez ruchome linie obrony (np. odchylenie standardowe od średniej kroczącej), aż po sposób zarządzania kapitałem (np. procentowy), a następnie sprawdzamy ich działanie na danych historycznych. Owe sprawdzenie polega na weryfikacji kilku ważnych rodzajów statystyki, które zwraca nam program po przeprowadzeniu testu.
Pierwsza statystyka, która od razu przychodzi na myśl, to najczęściej stopa zwrotu. I słusznie. W końcu w inwestowaniu chodzi o to, by zarabiać. Trzeba jednak pamiętać, że zysk sam w sobie nie jest tak istotny, jak sposób, w jaki został osiągnięty. Aby wyjaśnić tę zawiłość, posłużmy się przykładem. Załóżmy, że z testu dla ostatnich dwóch lat wynika, że nasz system dał dwucyfrową stopę zwrotu. Przyglądając się jednak bliżej wynikom okazuje się, że z 10 zawartych transakcji tylko dwie były zyskowne. Otrzymujemy więc niską trafność (20 proc.) przy dużym wpływie pojedynczych transakcji na rezultat całościowy. Taki system rodzi wiele znaków zapytania i wymaga bardziej szczegółowej analizy.
Trafiaj i zarabiaj
Po wykonaniu testu w programie analitycznym, należy w pierwszej kolejności rzucić okiem na linię kapitału. Jej wykres przedstawia zmiany wartości naszego portfela w testowanym okresie. Pożądany wygląd linii to regularny, stabilny trend wzrostowy. Taki wykres oznacza, że system dobrze radził sobie w przeszłości, co daje z kolei nadzieje, że będzie przynosił zyski, a niecelne transakcje nie będą siać spustoszenia w budżecie. Jeśli linia kapitału wygląda obiecująco, można przejść do analizy szczegółowej statystyki. Najbardziej interesuje nas odsetek zyskownych transakcji. Jeśli jest niski, strategia może nie zostać zaakceptowana przez graczy, którzy nie lubią mylić się zbyt często. Swoistym wynagrodzeniem niskiej trafności może być jednak wysoki stosunek średniego zysku do średniej straty. W prezentowanym przykładzie odsetek trafionych transakcji wyniósł 20 proc. Aby strategia ta była dochodowa, przeciętny zysk musi być minimum cztery razy wyższy od straty. Warto tu zaznaczyć, że strategie gry z trendem często charakteryzują się niską trafnością, za co rekompensatą są duże zyski z trafionych zakupów.
Oprócz trafności i zyskowności, na uwagę zawsze zasługują dodatkowe parametry: największe obsunięcie kapitału i czas potrzebny do jego odrobienia, największy jednorazowy zysk i strata oraz najdłuższa seria stratnych transakcji z rzędu. Jeśli strategia generuje obsunięcia rzędu kilkudziesięciu procent i długo nie może się wydostać z dołka, będzie nie do zaakceptowania dla inwestorów z dużą awersją do ryzyka. Jeśli na całościowy wynik strategii mają wpływ pojedyncze, bardzo dochodowe lub stratne transakcje, może to oznaczać, że przyjęty plan nie działa należycie, a wynik jest dziełem przypadku. I w końcu występowanie seryjnych strat. Im dłuższe serie, tym bardziej negatywny wpływ na psychikę inwestora.