Polskie spółki, które wchodzą w skład zagranicznych grup kapitałowych, co roku oddają istotną część swoich przychodów spółkom matkom. Na podstawie długoletnich umów za granicę płyną miliony złotych. Polskie spółki płacą m.in. za licencje, logotypy, tzw. know-how, analizy czy doradztwo. Sprawdziliśmy, jak wyglądają koszty współpracy polskich spółek z ich zagranicznymi właścicielami w poszczególnych przypadkach.
Niewygodne informacje?
Część spółek, jak np. Orange Polska, Orbis czy ING Bank Śląski, informacje na temat rozliczeń ze swoimi spółkami macierzystymi umieszcza w swoich raportach.
Grupa Żywiec, której ponad 65 proc. akcji należy do Heinekena, upublicznia tylko szczątkowe dane. W raporcie wymienia m.in. koszt usług know-how od Heinekena, wynoszący prawie 12 mln zł, oraz tzw. pozostałe koszty w wysokości 21,4 mln zł. Gdy dopytaliśmy o szczegóły, spółka zasłoniła się tajemnicą przedsiębiorstwa.
Wiadomo za to, że właściciel Żywca skasuje w tym roku 234 mln zł dywidendy.
Tajemniczy jest też BZ WBK, którego 70 proc. akcji jest w rękach hiszpańskiego Banco Santander. – Nie udzielamy takich informacji – ucina Ewa Krawczyk, dyrektor biura prasowego BZ WBK, choć w raporcie łatwo znaleźć informację na temat transakcji z grupą Santander, które pochłonęły 17,5 mln zł. Niemal całość tej kwoty stanowią koszty pracownicze i działania banku.