Człowiek, którego imię nosi turniej, nie był tenisistą, tylko pionierem lotnictwa, jednym z bohaterów I wojny światowej. Roland Garros sławę zdobył, gdy w roku 1913 jako pierwszy przeleciał nad Morzem Śródziemnym z francuskiego Frejus do Bizerty w Tunezji. W czasie wojny został zmuszony do lądowania po niemieckiej stronie frontu, dostał się do niewoli, z której po trzech latach uciekł i znów zaciągnął się do lotnictwa. Został zestrzelony 5 października 1918 roku, na miesiąc przed końcem walk. Zginął, mając 29 lat. Oprócz turnieju tenisowego w Paryżu jego imię nosi też lotnisko na francuskiej wyspie Reunion, gdzie się urodził.
Gdy w roku 1927 tenisowa reprezentacja Francji, którą tworzyli legendarni „Czterej Muszkieterowie" (Jean Borotra, Jacques Brugnon, Rene Lacoste i Henri Cochet) zdobyła w Filadelfii Puchar Davisa, co wywołało powszechny entuzjazm i do dziś jest fundamentem szacunku, jakim cieszą się we Francji te rozgrywki, trzeba było wybudować stadion, by za rok w rewanżu godnie przyjąć finałowych gości. Pamięć o Rolandzie Garrosie była w powojennej Francji tak żywa, że stadion otrzymał jego imię.
Za rok będzie dach
Powstał w XVI dzielnicy Paryża, w pobliżu Lasku Bulońskiego, i Francuzi sześć razy, do roku 1932, zwycięsko bronili na nim Pucharu Davisa, a Międzynarodowe Mistrzostwa Francji (gospodarze do dziś nie lubią, gdy nazywa się je French Open) zyskały nazwę, pod którą znane są do dziś – Roland Garros.
Kort centralny trwa w pierwotnym miejscu, przez lata go powiększano (obecnie 15 000), w roku 1980 powstał obok owalny kort nr 1 (3800 osób), a 14 lat później oddano do użytku kort, który trzy lata później otrzymał imię Suzanne Lenglen (10 500 miejsc). To również ukłon w stronę międzywojennej historii. Lenglen to postać legendarna, od roku 1919 do 1926 zdobyła w Wimbledonie i Paryżu 25 tytułów wielkoszlemowych, zanim przeszła na zawodowstwo. Zmarła w roku 1938 na białaczkę.
Tę historię warto przypomnieć, bo stadion w dawnym kształcie właśnie przestaje istnieć. Kort centralny im. Philippe'a Chatriera – człowieka, który pod koniec lat 60. XX wieku jako szef Francuskiej i Międzynarodowej Federacji Tenisowej zrobił najwięcej, by zakończyć podział tego sportu na dwa światy – amatorski i zawodowy – już został przebudowany. W przyszłym roku otrzyma dach, a za dwa lata zacznie się nowa era: osobno biletowane sesje wieczorne.