Zapowiedź wzrostu deficytu budżetowego do 52 mld zł w 2010 roku została stosunkowo źle odebrana przez krajowych inwestorów, którzy masowo sprzedawali złotego. Natomiast zupełnie nie zrobiła wrażenia na inwestorach zagranicznych, którzy generowali popyt na PLN. W zasadzie trudno się dziwić, skoro skala poluzowania polityki fiskalnej w głównych gospodarkach świata jest niewspółmiernie większa do problemów budżetowych, z którymi boryka się Polska.

Nie wydaje mi się również, aby wiadomość o większym deficycie budżetowym miała negatywny wydźwięk dla PLN. Polska znosi kryzys gospodarczy zdecydowanie lepiej niż inne państwa, a wyższy dług publiczny oznacza większą determinację rządu do prywatyzacji lub też emisji obligacji, co jest generalnie czynnikiem wspierającym złotego.Kurs EUR/PLN ustabilizował się w ciągu dnia przy poziomie 4,11, jednak końcówka dnia przyniosła powrót poniżej 4,10. Pozostajemy więc bardzo blisko dolnego ograniczenia kanału konsolidacji przy 4,0700. Złoty jest na razie odporny na negatywne wiadomości, co zwiększa prawdopodobieństwo kontynuacji tendencji wzrostowej naszej waluty.