Na zdrowy rozum, wiadomości te powinny wywołać kolejną odsłonę umocnienia waluty. Zwłaszcza jeśli dodamy do nich pozytywne otoczenie: wymazanie przez S&P 500 właściwie całego grudniowego krachu oraz dojście kursu ropy Brent niemal do 65 USD za baryłkę (oznacza to odbicie o prawie 30 proc. względem grudniowych dołków oraz do pułapów nienotowanych od blisko trzech miesięcy).
Okazuje się jednak, że kurs USD/RUB zamiast spadać – ostro rośnie. Kluczem do siły rubla był – co może wydawać się zaskakujące – pat na scenie politycznej USA. Należy jednak pamiętać, że fundamenty rosyjskiej gospodarki, zwłaszcza tendencje w bilansie płatniczym i finansach publicznych, są dla waluty jednoznacznie pozytywne. Piętą achillesową jest natomiast nieustanna groźba sankcji. Epizody wyprzedaży rubla i rosyjskich aktywów z ubiegłego roku to nałożenie sankcji na Rusal, sankcji związanych z zamachem na podwójnego agenta Skripala (formalnie za stosowanie broni biologicznej lub chemicznej) oraz zapowiedzi sankcji za ingerencję w ostatnie wybory prezydenckie w USA. Doniesienia mówiły o bezprecedensowym rygorze: uderzać miały w sektor finansowy, ale także ograniczać możliwość zakupu obligacji skarbowych. Wizja ta przełożyła się na letni wybuch paniki, który zbiegł się w czasie z silnymi tarapatami innych gospodarek EM: kryzysami w Turcji i Argentynie, kontrowersyjną reformą rolną w RPA czy przedwyborczą niepewnością w Brazylii.
Kumulacja problemów skutecznie odpychała od świata emerging markets i popchnęła Bank Rosji do zawieszenia interwencji i ratunkowej podwyżki stóp. Tygodnie mijały i inwestorzy wypatrywali nowych nagłówków i przecieków z Waszyngtonu w sprawie sankcji. Na próżno. Najpierw wybory cząstkowe, potem najdłuższy w historii paraliż administracji zepchnęły na dalszy plan tę kwestię.
Teraz, gdy prace nad stosownymi aktami prawnymi ruszają pełną parą, a republikańscy i demokratyczni senatorowie mówią jednym głosem, rubel znalazł się pod presją. W kolejnych miesiącach spodziewamy się odpływu kapitału z EM ze względu na strach przed ostrym hamowaniem globalnej koniunktury. W takim środowisku rosyjski rynek (obok RPA i Brazylii) będzie w szczególnie trudnym położeniu. ¶