Na pierwszym planie jest obecnie kwestia brexitu, ale niezależnie od tego, czy brytyjska saga zbliży się do zakończenia przed publikacją tego komentarza, „miękkie" opuszczenie UE przez Królestwo zdejmie zaledwie jeden punkt z listy poważnych problemów Starego Kontynentu.
Ubiegłotygodniowe posiedzenie EBC trudno interpretować inaczej niż jako wyraz całkowitej bezradności banku wobec zbliżającej się recesji i otwarte przyznanie się do błędu, którym było zakończenie QE w grudniu zamiast np. rok wcześniej lub kilka kwartałów później, gdyby nie potwierdziły się dane mówiące o załamaniu wzrostu w Niemczech. Jedynym efektem TLTRO może być dalsze utwierdzenie inwestorów w przekonaniu, że Europa nie ma szans na powrót do normalnej polityki pieniężnej. Program, który oryginalnie został zainicjowany w szczycie kryzysu państw peryferyjnych, różni się od poprzednich stosowaniem dwuletnich pożyczek zamiast trzyletnich, a ich oprocentowanie może teoretycznie rosnąć wraz ze stopami EBC. Jego wydźwięk jest jednoznaczny – w 2019 r. nie dojdzie w Europie do zacieśnienia polityki pieniężnej, a co za tym idzie – bank nie odejdzie od polityki utrzymywania stóp na ujemnym poziomie, coraz zgodniej uważanej przez ekonomistów za błędną. W efekcie jakikolwiek jego pozytywny wpływ na najbardziej chore banki zostanie z nawiązką zrównoważony przez uniemożliwienie powrotu całego sektora do jakichkolwiek akceptowalnych poziomów rentowności.
W międzyczasie, jeżeli dojdzie do amerykańsko-chińskiego porozumienia handlowego, które zada poważny cios wspieranemu przez Niemcy porządkowi, którego są głównym beneficjentem, oczy Donalda Trumpa z dużą dozą prawdopodobieństwa zwrócą się ku Europie i nośnemu politycznie tematowi układu sił w globalnym sektorze motoryzacyjnym. Bardzo ciekawe będzie to, jak postawiona pod ścianą, zbliżająca się do końca kariery niemiecka kanclerz poradzi sobie w konfrontacji z amerykańskim prezydentem, szczególnie gdy jej europejscy sojusznicy forsują dalsze ruchy w celu opodatkowania gigantów technologicznych zza oceanu. W sytuacji, gdy lider tej inicjatywy Emmanuel Macron zmaga się z dramatycznym spadkiem poparcia u siebie w kraju, interesy dwójki najważniejszych polityków strefy euro stają się coraz bardziej rozbieżne. Nawet gdy zapomnimy o problemie Włoch, najbliższe miesiące rysują się dla Europy w coraz ciemniejszych barwach. ¶
Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion