W przypadku polityki pieniężnej mamy do czynienia z liczonymi w wielu kwartałach opóźnieniami i obrót należy rozumieć nie jako figurę taneczną na parkiecie, ale zawracanie rozpędzonym lotniskowcem atomowym klasy Gerald Ford. Jednakże rynki rozpoczęły dyskontowanie ważnej informacji natychmiast. „Higher for longer” zaczęło płynnie przechodzić w „lower and faster”.
Oczekiwania wobec skali obniżek wzrosły po raz kolejny. Na początku tego miesiąca kontrakty na Fed Funds wyce- niały ok. 130 pkt baz. W poniedziałek było to już 145 pkt baz. W przypadku EBC, patrząc na te same daty, oczekiwania wido- czne w transakcjach OIS prze- sunęły się z ok. 110 na 140 pkt baz. W przypadku banku centralnego strefy euro, w przypadku którego na razie trudno się dopatrzyć sygnału, że czeka nas „pivot”, wzrost oczekiwań może się wydawać nieco na wyrost. Nie można jednak zignorować faktu, iż EBC nie funkcjonuje na odludnej wyspie i choćby ze względu na umacnianie się EUR wobec USD będzie zmuszony do podjęcia działań.
Wracając do reakcji rynków, to obserwowaliśmy niewielki wzrost ujemnego nachylenia krzywych dochodowości na odcinku dwa–pięć lat, co należy tłumaczyć tym, że stopy krótkoterminowe są silnie powiązane ze stopami banków centralnych i rynek ma tu mniejsze pole manewru niż na długim końcu. W przypadku punktu dziesięcioletniego rentowność w USA spadła o 32 pkt baz., w Niemczech o 25 pkt baz. w ciągu ostatniego tygodnia.