Firma nie ma najlepszej prasy wśród inwestorów indywidualnych. Nic dziwnego. Niektórzy wciąż pamiętają, po jakiej cenie – odległej o lata świetlne od obecnych notowań – sprzedawała akcje w ofercie publicznej oraz jakie deklaracje wtedy i później składała. Zastrzeżenia budzi także jej polityka informacyjna.
Wczorajsze doniesienia wskazujące, że osoby z przedsiębiorstw, w które Petrolinvest zainwestował w ostatnich miesiącach, są lub mogą być zamieszane w aferę korupcyjną związaną z pozyskiwaniem koncesji na poszukiwania gazu łupkowego, nie pomogą firmie. Już podziałały na wyobraźnię: afera, korupcja, wielki biznes, gaz łupkowy. Kurs papierów Petrolinvestu spadł o prawie 10 procent. Oczywiście, sprawa jest bardzo poważna. Musi być dokładnie wyjaśniona. Niezależnie od tego akcjonariusze Petrolinvestu powinni się jak najszybciej dowiedzieć, kto z grupy został zatrzymany, dlaczego, jakie zarzuty są mu stawiane i jaki to ma lub może mieć wpływ na działalność grupy czy spółek ją tworzących. Ciekawe też, co z koncesjami, gdyby się okazało, że któraś została uzyskana w nieuczciwy sposób.
Reakcja inwestorów pokazuje, jaką wagę przywiązują do informacji na ten temat. Pytanie jednak, czy to jest najważniejsza kwestia, która w przypadku gazu łupkowego powinna zaprzątać głowy akcjonariuszy Petrolinvestu. Owszem, jest niesłychanie ważna, a pod względem wizerunkowym wręcz kluczowa. Ale odnoszę wrażenie, że nie mniej istotne, a dla akcjonariuszy może nawet bardziej brzemienne w skutki, były i są informacje, które Petrolinvest przekazywał na temat inwestycji w spółki mające poszukiwać cennego surowca. Przykładowo przed miesiącem poinformował o zakupie w zamian za 36,6 mln swoich akcji o wartości nominalnej i emisyjnej 366 mln zł udziałów w firmie Eco Energy. Jednocześnie abstrahując od wartości nominalnej i emisyjnej tych akcji, udziały (40 proc.) w Eco Energy wyceniono na prawie 107 mln zł (cena bazowa).
Majątek tej spółki to kilka koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego. O ile wiadomo, cena jednej koncesji nie przekracza kilkuset tysięcy złotych. Wcześniej bardzo podobne transakcje dotyczyły dwóch spółek Silurian. Pytanie, skąd takie wyceny kupowanych przedsiębiorstw (aktywów)? Jaka jest realna (rynkowa) wartość koncesji poszukiwawczych i firm, które je mają? Jak się ma wartość wspomnianych transakcji do wartości nominalnej i emisyjnej oferowanych w ich ramach akcji Petrolinvestu (szybko trafiających do obrotu)?