Na wielką zmienność w związku z tym nie można było liczyć. Z tego punktu widzenia nie zawiedliśmy się. Zmienność faktycznie nie była zbyt duża. Mimo to sesja nie była zupełnie nudna.

W trakcie dnia poznaliśmy wskaźnik PMI dla usług strefy euro. Okazał się on lepszy od prognoz. Nie wpłynęło to na poziom notowań, ale nie był to wyjątek. Na poziom notowań w Warszawie dane ze strefy euro rzadko mają jakikolwiek wpływ. O 14.30 opublikowano informację o szybszym, niż oczekiwano wzroście wydajności pracy w USA oraz spadku tamtejszych jednostkowych kosztów pracy. Dane obejmowały IV kw., a więc teoretycznie nie miały większego znaczenia dla zmiany cen w średnim terminie. Jednak mogły mieć w skali jednej sesji. I miały. Wyższa wydajność ucieszyła uczestników rynku. Moim zdaniem wzrost wydajności pracy przy spadku jednostkowych kosztów pracy wywołuje ambiwalentne uczucia. Z jednej strony wzrost wydajności sam w sobie jest wiadomością dobrą, gdyż sprawia, że wzrost gospodarczy nie wywołuje presji płacowej, a w związku z tym presja na wzrost cen jest mała. Spadek kosztów jednostkowych jakby to potwierdza. Problem w tym, że obecnie gospodarka amerykańska bardzo liczy na wsparcie ze strony konsumpcji, a skoro koszty pracy spadają, to nie ma co liczyć na znaczące pobudzenie dochodów. Konsumpcja nie jest zasilana wystarczająco mocno. To oczywiście efekt słabego rynku pracy. Pracodawcy nie widzą powodu do podnoszenia płac. Na przestrzeni roku powinno się to zmienić. O ile rynek pracy faktycznie zacznie się wyraźnie poprawiać.

Dziś powinniśmy otrzymać tego sygnał. Opublikowany zostanie raport o stanie rynku pracy, a wraz z danymi za styczeń pojawi się również roczna rewizja publikacji ubiegłorocznych. To już nie będzie zmiana taka jak w roku ubiegłym, ale może nam pokazać, jak faktycznie wyglądała sytuacja w ostatnim kwartale, który wg ADP wyglądał zdecydowanie lepiej niż według raportu rządowego, a różnica miała wynikać z fali zatrudnienia przez sektor małych i średnich przedsiębiorstw (za tymi zmianami raport rządowy nie nadąża). Jeśli dane z rynku pracy będą dobre, ponownie pojawią się obawy dotyczące daty zakończenia luźnej polityki pieniężnej w USA.