Urodzony w 1930 r. amerykański inwestor Warren Buffett znów może pochwalić się wyjątkową intuicją, rynkowym wyczuciem i chłodną kalkulacją, której może mu pozazdrościć niejedna „gorąca głowa”. Jak wynika z opublikowanego przez jego fundusz raportu, Berkshire Hathaway ściął o połowę pozycję w Apple’u. Wyjaśnienie może być oczywiście również bardziej prozaiczne, czyli... podatki.
Potrzeba 20 lat, by zbudować reputację i zaledwie pięciu minut, by ją zrujnować. Jeśli będziesz o tym pamiętał, będziesz inaczej robił pewne rzeczy”
Warren Buffett
Patrz na cenę
Buffett to przykład człowieka, który stał się legendą jeszcze za życia, z majątkiem przekraczającym 100 mld dol. Nic dziwnego, że raporty jego wehikułu inwestycyjnego ściągają ogromne zainteresowanie. Tym razem w raporcie kwartalnym Berkshire Hathaway szczególną uwagę inwestorów zwróciły dwie rzeczy – pierwsza to liczba posiadanych przez Berkshire akcji Apple’a, która spadła z 789 mln w I kwartale do około 400 mln sztuk na koniec II kwartału. Przypomnijmy, że z końcem czerwca za akcję Apple’a płacono 210,6 dol. Jeszcze w lipcu notowania powędrowały na nowe szczyty, sięgając blisko 235 dol. Jak na razie 16 lipca to dzień tegorocznych szczytów indeksów, od którego zaczęła się korekta. Pogorszenie nastrojów wynikało wówczas z kilku rzeczy – największe tuzy, takie jak Google, Microsoft czy Amazon, nieco zawiodły inwestorów nie tak dobrymi prognozami wyników, żeby podtrzymać radosne nastroje. Okazało się także, że inwestycje w sztuczną inteligencję i technologie chmurowe wciąż będą wymagać sporych nakładów. Do tego doszły problemy z producentami półprzewodników i zapowiadane przez administrację Joe Bidena sankcje. W tle doszło jeszcze do awarii oprogramowania Microsoftu.
Czytaj więcej
Kontrolowany przez Warrena Buffetta wehikuł finansowy Berkshire Hathaway Inc. masowo pozbywa się akcji innych firm dzięki czemu w drugim kwartale jego zasoby gotówki wrosły do rekordowego poziomu 276,69 mld dolarów.
Początkowo część inwestorów wierzyła w rotację ze spółek technologicznych do małych i średnich – przy słabości Nasdaq zyskiwał Russell 2000 – ale na przełomie lipca i sierpnia nastąpił głęboki i szeroki zjazd notowań, w dużej mierze spowodowany też likwidowaniem tzw. carry trade po podwyżce kosztu pieniądza w Japonii. Punktem kulminacyjnym był raport z rynku pracy z ubiegłego piątku, wskazujący na wzrost bezrobocia. Rynek z zapartym tchem wyczekuje teraz wszelkich danych, które mogłyby oddalić bądź przybliżyć ryzyko recesji. Jeśli jednak głównym objawem recesji jest spodziewany spadek zysków i marż spółek, to jak na razie trudno szukać potwierdzenia obaw w prognozach spółek. Inwestorzy nadal spodziewają się ich poprawy. Nadzieje na oddech przyszły w czwartek wraz z danymi o wnioskach dla bezrobotnych, których liczba była niższa od prognozowanej. W tym otoczeniu indeksy starały się wracać na właściwe tory. Wracając jednak do samego Apple’a – obecnie cena jest zbliżona do tej z końca czerwca, ale od dawna nie mówiło się tak poważnie o ryzyku spowolnienia czy też recesji.