Wydarzenie, które przyciągnęło około 200 słuchaczy, podzieliliśmy na cztery panele poświęcone prognozom rynkowym, samodzielnemu oszczędzaniu na emeryturę, kryteriom, które warto brać pod uwagę, inwestując w innowacyjne spółki oraz konfrontacji analizy technicznej z fundamentalną.
Nieruchomości do 2024 r.
Wśród uczestników pierwszej debaty, zatytułowanej „W co lokować dzisiaj oszczędności. Akcje, obligacje, fundusze, nieruchomości, inwestycje alternatywne?", żywą dyskusję wywołał rynek nieruchomości i kupowanie mieszkań na wynajem za gotówkę. Do tego stopnia, że istniało ryzyko zdominowania całego panelu przez tę jedną klasę aktywów.
Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao, z właściwą sobie precyzją pogodził dwie strony sporu – przedstawicieli rynku kapitałowego na czele z Pawłem Homińskim, członkiem zarządu Noble Funds TFI, zwracających uwagę na ryzyko związane z mieszkaniem na wynajem oraz zwolenników tego typu inwestycji, do których zaliczyli się Michał Skotnicki, prezes BBI Development, a także Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego (z kilkoma istotnymi zastrzeżeniami). – Cykl na rynku nieruchomości w Polsce jest opóźniony o 17 lat w stosunku do krajów południa Europy – Grecji, Hiszpanii, Portugalii. Na podstawie ich doświadczeń widzimy, że boom kredytowy tworzy superhossę w nieruchomościach, która w przypadku tych rynków załamała się w 2007 r. 17 lat po 2007 r. będzie 2024 r. Do tego czasu polskie nieruchomości będą w hossie, choć musimy pamiętać, że demografia im nie sprzyja, tak jak w minionej dekadzie pomagała państwom południa Europy – podkreślił Białek. Dodał, że kolejny kryzys na rynku nieruchomości poprzedzą podwyżki stóp procentowych, które sprawią, że kredyty zdrożeją, a ceny mieszkań spadną. – Nastąpi to po dużej fali inflacji w USA, którą z kolei wywoła bessa dolara, zdarzająca się średnio co 16–17 lat, jak w latach 70. czy ostatnio 2007–2008 r. Taka bessa rozegra się gdzieś między 2019 r. a połową lat 20. To wywoła wzrost inflacji, podniesienie stóp procentowych w USA do poziomu najwyższego od pokolenia, wzrost stóp również u nas i załamanie na rynku nieruchomości. No ale przed nami jeszcze siedem lat nieruchomościowej hossy – stwierdził z przymrużeniem oka Białek.
Co do portfela
Jakie klasy aktywów powinny się znaleźć w ryzykownej części portfela w horyzoncie najbliższego półrocza? – Akcje rynków wschodzących, pod warunkiem, że zabezpieczone przed ryzykiem walutowym – doradził Benecki. Według Pawła Homińskiego – akcje polskich małych i średnich spółek, choć pewnie jeszcze nie w najbliższych sześciu, tylko dziewięciu miesiącach. Z tą opinią nie zgodził się Karol Chrystowski, zarządzający PKO TFI. Jego zdaniem „misie" są „antytezą płynności". – Lepiej inwestować na giełdach zachodniej Europy, gdzie płynność jest dobra, a sytuacja gospodarcza wygląda solidnie. Co do zasady radziłbym jednak ostrożnie podchodzić do ryzykownych aktywów w najbliższych miesiącach – zastrzegł.