Nawet o ponad 6 proc., do 17,5 zł, spadał we wtorek kurs akcji CDRL, handlowej spółki z Kościanu, po tym jak minister spraw wewnętrznych w reakcji na decyzje Białorusi ograniczył ruch dla przewoźników białoruskich na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze i pojawiła się seria doniesień, że Białoruś tak czy inaczej weźmie udział w wojnie o Ukrainę.

CDRL ma tam – poprzez spółkę DPM – sieć 41 sklepów Buslik. Wypracowały one w 2022 r. około 122 mln zł przychodu (spadek o 9,8 proc. rok do roku) i odpowiadały za około 30 proc. obrotów grupy. Ponadto CDRL jest właścicielem marek Coccodrillo, Lemon Explore, Broel oraz Petit Bijou. Część towarów pod tymi markami eksportuje na Białoruś. Stanowią mniej niż 5 proc. obrotu.

– Ograniczenie ruchu na kolejnym przejściu granicznym spowoduje utrudnienia w dostawach towarów, na pewno wydłużeniu ulegnie czas transportu i wzrosną koszty dostawy, natomiast na tym etapie nie doprowadzi to do całkowitego zerwania łańcucha dostaw – uspokaja Beata Michalik, odpowiedzialna w CDRL m.in. za relacje inwestorskie.

Po tym jak Białoruś została objęta sankcjami, CDRL w ub.r. wstrzymało inwestycje na Białorusi i zrobiło odpisy wartości tamtejszych aktywów. Wartość udziałów DPM w księgach CDRL to teraz 5,9 mln zł. – Ryzyko zablokowania transferów pieniężnych istnieje już od wielu miesięcy i jest związane z potencjalnym zaostrzeniem amerykańskich i unijnych sankcji. Niemniej inwestycja CDRL na rynku białoruskim jest ubezpieczona w KUKE, a ochroną ubezpieczeniową są objęte takie zdarzenia jak nakładanie sankcji gospodarczych na Białoruś przez kraje UE oraz konflikty zbrojne – mówi Michalik.

Pytana, czy CDRL rozmawia z mniejszościowym udziałowcem DPM (jest Białorusinem) o sprzedaży mu biznesu, odpowiada, że dziś nie.