– Fuzja, nad którą pracowaliśmy, się nie powiodła. Tak bywa w biznesie – mówi Grzegorz Dzik, prezes Impelu.
Podkreśla, że jego spółka nie zrezygnuje z przejmowania konkurentów, którzy poszerzą jej możliwości. W najbliższych miesiącach mają zakończyć się negocjacje w sprawie zakupu dwóch firm. Impel sięgnie po mniejszą spółkę zajmującą się wynajmem sprzętu BHP i odzieży ochronnej, a także kupi kolejną spółkę, związaną z usługami dla przemysłu ciężkiego.
Dzik nie ujawnia wyników grupy za I półrocze, ale zapewnia, że trend wzrostowy się utrzymuje. Nieco słabsza może okazać się sprzedaż. To skutek silnego nacisku klientów na dalsze obniżanie kosztów usług. – Większość kontraktów renegocjowaliśmy, wszystkie nowe umowy to już wynik cenowego kompromisu, który jest dla Impelu korzystny – podkreśla prezes. Lepsze wieści płyną też z Ukrainy, gdzie spółka sprzątająca utworzona z miejscowym partnerem odzyskuje zamówienia po niedawnym załamaniu na rynku.
Mimo że grupa osiągnęła w zeszłym roku przychody sięgające 1,033 mld, a zysk netto przypadający na akcjonariuszy spółki dominującej wyniósł 33,5 mln zł, to kryzys odczuła. W latach lepszej koniunktury przychody spółki rosły co rok o kilkanaście procent. Zeszłoroczny wzrost w odniesieniu do 2008 r. wyniósł jedynie 3 proc. Zysk spadł natomiast z 41,6 mln zł.
Zdaniem Dzika na lepszy tegoroczny wynik już pracuje przejęty na przełomie roku ZUH „Partner”. To firma, która pozwoliła Impelowi wejść z serwisem żywieniowym i sprzątaniem na teren hutniczego potentata ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej. Po dokupieniu reszty udziałów w zarządzającej gotówką firmie Asekuracja udało się też wzmocnić pozycję Impelu na rynku usług dla banków i instytucji finansowych.