Notowania Bomi wczoraj świeciły na czerwono. Na koniec dnia kurs spadł o prawie 14 proc., do 9,07 zł. To roczne minimum. Powód? Wyniki za III kwartał.
Na poziomie operacyjnym grupa była 30 mln zł na minusie. Rok wcześniej miała 6,7 mln zł zysku operacyjnego. Strata netto w III kwartale 2010 r. wyniosła 27,8 mln zł wobec 3,4 mln zł zysku przed rokiem. Analitycy spodziewali się straty Bomi. Zastrzegali jednocześnie, że nie są w stanie oszacować dodatkowych kosztów związanych m. in. z inwentaryzacją. A te okazały się bardzo wysokie. – Po kursie widać, że wyniki rozczarowały – mówi Sylwia Jaśkiewicz z DM IDMSA.
[srodtytul]Jest nowa strategia[/srodtytul]
– Zdajemy sobie sprawę, że to, co pokazaliśmy w wynikach za III kwartał, może rozczarować. Jednak to świadome działanie w celu dokonania szybkiej optymalizacji nierentownych sklepów – mówi „Parkietowi” Marek Romanowski od miesiąca zasiadający na stanowisku prezesa Bomi. Dodaje, że rezultaty będą się poprawiać, ale teraz konieczne było poniesienie jednorazowych kosztów. – Po dokonaniu optymalizacji, która zakończy się w I kwartale 2011 r., spółka zacznie przynosić pozytywne wyniki finansowe – mówi.
Dodaje, że rada nadzorcza dała zielone światło dla strategii na lata 2011–2013 przygotowanej przez zarząd. Strategia zakłada, że Bomi znacząco poprawi rentowność sklepów. Rezerwy zawiązane na optymalizację sieci wyniosą w tym roku aż 55 mln zł i obciążą wynik netto.Zarząd prognozuje, że 2010 r. grupa zamknie stratą operacyjną wynoszącą ponad 34 mln zł. W 2011 r. ma być prawie 19,2 mln zł zysku, a w 2012 r. ponad 49 mln zł. Jeśli chodzi o wynik netto, plany na ten rok zakładają ponad 102 mln zł straty.