Potwierdziły się informacje „Parkietu” – sieć delikatesów Bomi zmieni strukturę grupy i będzie działać na zasadzie holdingu. Na 22 grudnia zwołano nadzwyczajne walne zgromadzenie, które będzie decydować o przeniesieniu zorganizowanej części przedsiębiorstwa o wartości aportowej 185 mln zł do nowo utworzonej firmy.Na wartość aportu składają się: znak towarowy Bomi (122 mln zł), znak Rast (62 mln zł) oraz wartość pozostałych środków trwałych i pieniężnych (1 mln zł). [srodtytul]Prezes: płynność niezagrożona[/srodtytul]
Porządki w grupie są jednym z elementów restrukturyzacji. Po wynikach za III kwartał okazało się, że działalność detaliczna w Bomi przynosi duże straty i musi zostać uzdrowiona. Na rynku pojawiły się pogłoski, jakoby spółka miała problem z płynnością. Zarząd dementuje. – W tej chwili nie występują żadne przesłanki do tego typu stwierdzeń, zarówno w obszarze współpracy z bankami, firmami leasingowymi, jak i z innymi dostawcami – mówi Marek Romanowski, prezes Bomi.
Ten rok grupa zakończy stratą netto wynoszącą ponad 102 mln zł. Zarząd spodziewa się, że w 2011 r. pojawi się już zysk netto na poziomie 19,2 mln zł, a w 2012 r. ma on wynosić ponad 49 mln zł. Analitycy te plany oceniają jako optymistyczne.– Prognozy są realne i podajemy je z pełną odpowiedzialnością. W spółkę wierzymy tak mocno, że zarząd oraz niektórzy członkowie rady nadzorczej nabywają jej akcje – podkreśla Romanowski.
[srodtytul]Potężne obroty[/srodtytul]
Bomi poinformowało, że prezes nabył 11 tys. akcji po średniej cenie wynoszącej ok. 6,21 zł. O zakupach poinformował też członek nadzoru Krzysztof Pietkun. W sumie 18-23 listopada kupił ponad 0,5 mln sztuk.Te informacje najwyraźniej spodobały się inwestorom. Kurs Bomi w czwartek i piątek rósł przy bardzo wysokich obrotach. Na koniec piątkowej sesji papiery wyceniono na 7,5 zł. Właściciela zmieniło aż 876 tys. akcji, a wartość obrotu przekroczyła 13 mln zł. Dla porównania, średni dzienny wolumen z ostatnich trzech miesięcy to 147 tys., a wartość obrotu 2,4 mln zł.