Notowany od 14 lat na głównym parkiecie Wawel rzadko zaskakuje rynek nagłymi zwrotami w swojej strategii. Ale coraz częściej mówi się o tej spółce w samych superlatywach. Powód? – Od pewnego czasu w każdym kwartale pokazują solidne wyniki. To są wzrosty nawet o jedną czwartą w skali roku. Inwestorzy nie muszą się więc obawiać, że coś w tej spółce pójdzie nie tak i wyniki nagle się pogorszą – tłumaczy Robert Kurowski, analityk branży spożywczej z AmerBrokers.

Efekt to wizerunek stabilnej firmy, która tylko w ostatniej dekadzie powiększyła przychody prawie trzykrotnie, zaś zysk netto ponad 11 razy (patrz wykres). Nic więc dziwnego, że wartość rynkowa Wawelu w tym czasie wzrosła z 27 mln zł do ponad 700 mln zł.

Podziw branży

Eksperci zauważają, że krakowski producent najlepiej ze wszystkich spółek z branży słodyczy poradził sobie w bieżącym trudnym roku, kiedy ceny surowców rolnych i kursy walut, w których są one kupowane, znacznie poszły w górę. Spółka ograniczyła koszty i dzięki temu jej produkty stały się bardziej konkurencyjne. – Mimo tych zawirowań Wawel zachował najwyższą rentowność. Po trzech kwartałach 2011 wynosi ona 41,4 proc., podczas gdy konkurenci giełdowi Mieszko i Colian miały odpowiednio 30,4 proc. oraz 32,7 proc. – oblicza Kurowski.