Rada nadzorcza Bomi zdecydowała o pozbawieniu akcjonariuszy prawa poboru w ofercie do 11 mln akcji sprzedawanych w ramach kapitału docelowego (teraz kapitał dzieli się na prawie 39,5 mln walorów). Uchwałę o emisji zaakceptowało 12 stycznia walne zgromadzenie. Jednak sprzeciw do niej zgłosił Piotr Kwaśniewski, akcjonariusz Bomi i prezes giełdowego Sanwilu. Jak dowiedział się „Parkiet", Kwaśniewski może pokrzyżować plany spółki. Zamierza zaskarżyć uchwałę o podwyższeniu kapitału do sądu. – Nie zgadzam się na takie warunki. Uważam, że ta uchwała jest mocno krzywdząca dla mniejszościowych akcjonariuszy – mówi.
Zarząd Bomi odpiera zarzuty. – Przypomnę, że uchwała znalazła poparcie u naszych akcjonariuszy reprezentujących ponad 90 proc. głosów oddanych na NWZA. To, że nieliczni akcjonariusze głosowali odmiennie niż większość, jest czymś zupełnie naturalnym – komentuje Marek Romanowski, prezes Bomi. Uważa, że fakt ten nie będzie miał wpływu na przebieg i zamknięcie emisji. Umowy objęcia akcji w ramach oferty mają zostać zawarte do 21 kwietnia 2012 r.
Kontrowersyjny próg...
W pierwszej kolejności akcje mają zostać zaoferowane tym akcjonariuszom, którzy są inwestorami kwalifikowanymi i którzy mają przynajmniej 3?proc. udziałów w kapitale. – Uważam, że jest to dyskryminacja – mówi Kwaśniewski, który ma poniżej 3 proc. akcji.
Adam Kaptur, analityk Millennium DM, nie ma wątpliwości, że 3-proc. próg jest korzystniejszy dla większych akcjonariuszy. – Być może wprowadzenie takiego zapisu było warunkiem poparcia uchwały o emisji przez dużych udziałowców – zauważa jednak.
Z kolei Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, podkreśla, że w przypadku emisji w ramach kapitału docelowego z wyłączeniem prawa poboru zarząd co do zasady ma możliwość wyboru grupy inwestorów, którym przyzna akcje.