Nic więc dziwnego, że producenci makaronów zapowiadają kolejne podwyżki.
[srodtytul]Wyższe ceny, niższe marże[/srodtytul]
Coraz trudniej jest im udźwignąć koszty związane z zakupem drożnych surowców i materiałów wykorzystywanych przy produkcji makaronów. Zaczynają więc przenosić je na konsumentów podnosząc po raz kolejny w tym roku ceny produktów. – Obecna sytuacja na rynkach surowcowych to coś, co nie miało nigdy miejsca w przeszłości. Jeszcze nigdy w ciągu roku zboże zdrożało o sto kilkadziesiąt procent. Ceny – nawet przy dobrych prognozach zbiorów na drugą połowę roku – po ustabilizowaniu sytuacji i tak zostaną wyższe, niż rok temu. Takie wzrosty, niestety, zaczęły się już przekładać na ceny produktów gotowych – zaznacza Dorota Liszka, rzecznik wadowickiej grupy Maspex, produkującej m.in. makaron Lubella. Podwyżki tych makaronów były widoczne już w czwartym kwartale ub.r., a to jest dopiero początek. – Wzrosty cen, które są niemile widziane przez konsumentów, dystrybutorów i sieci handlowe niestety będą faktem najbliższych dwóch kwartałów. Marże, które producenci, zachowują dla siebie, w żaden sposób nie są w stanie zamortyzować tak dużego skoku cen surowców. Każdy producent będzie dotkliwie odczuwał konieczność ich obniżenia, ale nikt nie jest w stanie prowadzić biznesu na obecnych poziomach cen, przy takim skokowym wzroście kosztów – dodaje Liszka. Nie ujawnia jednak, o ile mają podrożeć produkty z marką Lubelli.
Bardziej konkretny jest Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich. – Jeśli cena surowca nie ustabilizuje się, to należy się spodziewać wzrostu cen o 60-70 groszy na paczce makaronu – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Jak podał Portal Spożywczy, makarony tego producenta podrożały od października ub.r. już o ok. 25 proc.
[srodtytul]Semolina i jajka ratują producentów[/srodtytul]