Plany restrukturyzacji Jago, które na początku listopada wnioskowało o upadłość układową, napotykają kolejne przeszkody. Niedawno część sprzętu chłodniczego i samochodów została zabezpieczona przez wierzycieli. Teraz spółka ma problem z ustaleniem, jakim majątkiem w ogóle dysponuje.
Próby utrzymania spółki
W tych okolicznościach zarząd Jago negocjuje warunki układu z producentami, którzy są głównymi wierzycielami spółki. Dług sięga 30 mln zł. By zaspokoić ich roszczenia, chce sprzedać część sprzętu chłodniczego i samochodów, a pozostały majątek wykorzystać do stworzenia biznesu razem z kontrahentami. – Gdybyśmy zbyli wszystko, to Jago przestałoby istnieć, a nam zależy na uzdrowieniu firmy – mówi Grzegorz Winogradski, prezes Jago.
Potrzebna jest pomoc prokuratury
Dlatego rozmawia z producentami o ich wejściu do akcjonariatu spółki. – Część długu planujemy zamienić na papiery Jago. Nie mogę ujawnić wartości emisji, bo jest ona przedmiotem układu i musi się na nią zgodzić większość wierzycieli – zaznacza Winogradski.