Jedna z reklam będzie zawierać wypowiedzi kilku wykonawców, m.in. Britney Spears. - Mógłbyś wejść do sklepu muzycznego i ukraść płytę CD? - to pytanie ma zadawać w spotach bożyszcze nastolatków. Zdaniem artystów, między kradzieżą za pośrednictwem systemu wymiany plików, a wyniesieniem płyty ze sklepu bez zapłacenia nie ma żadnej różnicy. - To dokładnie to samo - ludzie korzystają z komputerów, logują się i kradną naszą muzykę - mówi przedstawiciel jednej z wytwórni płytowych.

Według przedstawicieli RIAA (Recording Industry Association of America) to właśnie uświadomienie fanom i ich rodzicom, że wymiana plików z utworami gwiazd jest nielegalna, jest celem kampanii. Dzięki dość ostrym wypowiedziom największych gwiazd muzyki, korzystanie z darmowych plików MP3 ma stać się tematem wstydliwym. Przedsięwzięcie jest kolejnym elementem agresywnych działań RIAA, która właśnie w sieciach bezpłatnej wymiany utworów za pośrednictwem systemów P2P dopatruje się głównej przyczyny spadku sprzedaży płyt. W amerykańskim Kongresie został złożony projekt, który umożliwiałby branży muzycznej atakowanie (oczywiście przy pomocy wynajętych hakerów) serwerów systemów wymiany plików. Projekt ten wzbudza jednak ogromne kontrowersje, m.in. ze względu na możliwość podglądania zawartości dysków twardych indywidualnych użytkowników. Dodatkowym problemem jest fakt, że atak na serwery umieszczone w krajach, gdzie nie obowiązują tego typu przepisy, może być ścigany. Oznaczałoby to, że osoby atakujące systemy P2P mogłyby być nawet ścigane międzynarodowymi listami gończymi.

Serwisy internetowe, m.in. ZDNet - niejako programowo krytykujące działania RIAA - zwracają jednak uwagę na wewnętrzny brak spójności komunikatów, jakie wysyłają do słuchaczy wytwórnie. Chodzi głównie o niedawne wypowiedzi Davida Benjamina z Universal Music Group, który utrzymuje, że wymiana plików dotyka głównie mniej znanych wykonawców i pracowników branży muzycznej, którzy chcą tylko "zapewnić sobie dach nad głową i nakarmić dzieci". W tym kontekście kampania firmowana przez dysponujące milionami dolarów gwiazdy wypada po prostu mało wiarygodnie.

Tymczasem ankieta, przeprowadzona w ubiegłym roku przez Pew Internet, pokazała, że 78% użytkowników globalnej sieci nie traktuje nielegalnego kopiowania utworów jako kradzieży. Coraz więcej osób ściąga utwory z internetu i tworzy własne kompilacje na domowych nagrywarkach. Do takich działań przyznaje się aż 31% amerykańskich konsumentów.

Wprawdzie część ekspertów przekonuje, że pozyskanie jednego nagrania może skłonić konsumenta do zakupu całej płyty, jednak jak dotychczas ta teoria nie znalazła odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wręcz przeciwnie, okazuje się, że dzięki muzyce cyfrowej nabywcy uzyskali po raz pierwszy możliwość wybierania pojedynczych utworów, nie opierając się na wyborze dokonanym przez producenta czy wytwórnię. Część analityków rynku muzycznego przekonuje, że kluczem do zwiększenia zysków wytwórni może być pozwolenie klientom na kupowanie pojedynczych utworów za pośrednictwem internetu. Jak dotychczas nie powstał jednak żaden serwis oferujący szeroki wybór nagrań. Wirtualne sklepy muzyczne należą zazwyczaj do jednej wytwórni i nie oferują muzyki artystów nagrywających swoje utwory gdzie indziej. Przed szansą stoją więc portale, które mogą sporo zarobić na pośrednictwie, o ile będą w stanie zaoferować odpowiednią przepustowość łączy, pozwalającą błyskawicznie ściągać zamówione utwory.