Inwestują w akcje i długi krajów z grupy emerging markets (tzw. rynków wschodzących). W wielu z nich nie można korzystać z krótkiej sprzedaży, więc i efektywne zabezpieczanie portfela jest niemożliwe. Częściowo można go dokonać poprzez rynek walutowy. Jest to grupa funduszy o dużej zmienności.
Do Polski, jako jednego z państw zaliczanych do emerging markets, mogły i nadal mogą przyciągać papiery skarbowe, na których można zarobić więcej niż w innych krajach.
l Multi Strategy
Podejście inwestycyjne jest zróżnicowane, tak aby osiągać zyski zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Niektóre wykorzystują systemy inwestycyjne podążające za trendem, czy inne strategie oparte na analizie technicznej. Zarządzający ma posługiwać się nimi tak, aby były one najbardziej dopasowane do aktualnych warunków rynkowych. Zmienność wyników jest zróżnicowana w poszczególnych okresach.
W momencie, gdy na rynku panuje wyraźny trend, zarządzający może zdecydować się na strategię "kup i trzymaj". Kiedy kursy dryfują bez jednoznacznego kierunku, będzie starał się szybko realizować krótkoterminowe zyski.
l Short Selling
Sprzedają akcje na krótko w przekonaniu, że w przyszłości będą je w stanie odkupić po niższej cenie. Wybór akcji jest pochodną oceny zarządzającego co do skali przewartościowania danego papieru. Może też wynikać z przewidywania, że spółka poda rozczarowujące wyniki, pojawi się w jej segmencie silny konkurent lub istnieją obawy o stosowanie fałszywej księgowości. Są to fundusze o bardzo wysokiej zmienności.
Obecnie mogłyby wykorzystać wysokie wyceny polskich banków i brak perspektyw na szybką poprawę zysków do sprzedaży na krótko akcji z tego sektora.
l Income
Inwestują głównie z myślą o zyskach z dywidendy w przypadku akcji i oprocentowania obligacji, a nie z chęcią osiągania dochodów wynikających ze zmian kursów papierów wartościowych. Wykorzystują czasami dźwignię finansową do kupna obligacji. Ten typ funduszy wykazuje się niewielką zmiennością.
Szczególnie atrakcyjne dla nich byłyby papiery Świecia, płacącego od kilku lat sowitą dywidendę.
l Special Situation
Do inwestowania wykorzystują specyficzne sytuacje, takie jak fuzje, wrogie przejęcia, reorganizację firmy. Często kupują jednocześnie akcje przejmowanego przedsiębiorstwa i sprzedają na krótko walory przejmującego w nadziei na osiągnięcie zysku na różnicy pomiędzy aktualną ceną rynkową i ostateczną ceną nabycia firmy. Używają derywatów do lewarowania zysków i zabezpieczania przed ryzykiem rynkowym i stopy procentowej. Wyniki takich funduszy nie zależą od kierunku koniunktury giełdowej i charakteryzują się umiarkowaną zmiennością.
U nas trudno byłoby zastosować taką strategię, gdyż do przejęć na rynku publicznym dochodzi rzadko. Trudno też zauważyć obecną na innych rynkach zależność polegającą na tym, że najczęściej na przejęciu więcej zyskuje przejmowany niż przejmujący.
l Macro
Najbardziej agresywne. Zarabiają na zmianach dotyczących światowych gospodarek, które mogą być spowodowane decyzjami rządów odbijającymi się na poziomie stóp procentowych, niepokojami wpływającymi na kurs walutowy, rynek akcji czy obligacji. Podmioty te działają na wszystkich najważniejszych rynkach: akcji, obligacji, walut i towarów, choć nie zawsze są jednocześnie obecne na nich wszystkich. Wykorzystują dźwignię finansową i instrumenty pochodne, aby zwiększyć wpływ własnych decyzji na ruchy rynku. Stosują hedging, ale ze względu na duże lewarowanie transakcji, zawieranych przeważnie w jedną stronę (tylko w nadziei na wzrost albo tylko na spadek danego instrumentu), ma on niewielki wpływ na wyniki funduszy. Cechuje je bardzo duża zmienność.Ewentualne spekulacje o odejściu na przykład prezesa NBP L. Balcerowicza mogłyby skłonić do wyprzedaży złotego w nadziei, że taka decyzja wywoła zamieszanie na rynku walutowym i spadek kursu naszej waluty.
l Value
Nabywają papiery wartościowe, które z różnych powodów wykazują duże dyskonto w stosunku do ich teoretycznej wartości. Mogą one w danym momencie być niemodne, niedoceniane przez analityków banków inwestycyjnych. Często potrzeba cierpliwości i wiele czasu, zanim rynek rozpozna prawdziwą wartość takiego papieru. Zmienność wyników tej grupy funduszy jest przeważnie niewielka.
Najlepszym przykładem zastosowania takiej strategii byłoby kupowanie w poprzednich miesiącach akcji dobrych fundamentalnie spółek o niewielkiej kapitalizacji. Długo niedoceniane teraz mają swoje pięć minut.
l Market Neutral - Arbitrage
Próbują zabezpieczyć się przed rynkowym ryzykiem, zajmując przeciwne pozycje, często w różnych papierach wartościowych tego samego wystawcy. Mogą to być na przykład długie pozycje na obligacjach zamiennych na akcje i krótkie na zwykłych akcjach. Mogą posługiwać się kontraktami terminowymi w celu zabezpieczania się przed ryzykiem stopy procentowej. Ich celem jest osiąganie zysków bez względu na to, jaka koniunktura panuje na rynku akcji i obligacji. Zmienność w tym przypadku jest niewielka.
Na warszawskim rynku taką strategię stosują dwa fundusze arbitrażowe, wykorzystujące nieefektywność wycen na rynku kontraktów terminowych na indeksy i akcje.
l Fund of Funds
Stanowią połączenie funduszy hedgingowych o różnych strategiach inwestycyjnych i działających na wielu rynkach. Mają generować stabilniejsze w długim terminie zyski od pojedynczych funduszy. Przywiązują duże znaczenie do ochrony kapitału, co nie zdarza się w przypadku wielu funduszy o agresywnych strategiach inwestowania. Wszelkie obliczane średnie stopy zwrotu z funduszy hedgingowych mają największe zastosowanie właśnie do tej ich grupy.
Kupujesz 10 najlepszych akcji i sprzedajesz na krótko 10 najgorszych i powinieneś być zadowolony z wyniku takiej inwestycji aż do momentu, gdy coś zacznie iść źle. Jeśli 10 najlepszych nie przyniesie większego zysku niż 10 najgorszych, to powinieneś poszukać innego zajęcia.
Julian Robertson
Fundusz LTCM zagroził systemowi finansowemu
Założony przez wiceprezesa banku Salomon Brothers Johna Meriwethera i dwóch noblistów - Roberta C. Mertona i Myrona S. Scholesa fundusz LTCM (Long Term Capital Management) z założenia miał bezpieczną strategię arbitrażową, wykorzystującą okresową nierównowagę w wycenie odpowiednich papierów wartościowych. Sprzedawał relatywnie wyżej wyceniony i kupował wyceniony niżej, np. obligacje włoskie i niemieckie. Nieznaczny zysk na pojedynczej transakcji był zwielokrotniany dzięki stosowaniu ogromnej dźwigni finansowej. Choć LTCM powstał z kapitałem niecałych 5 mld dolarów, to niektórzy uważają, że obracał instrumentami o wartości przekraczającej 1 bln dolarów. Sporo, jeśli uwzględnić, że polski PKB jest dziesięciokrotnie niższy. Takie pieniądze mogły wpłynąć na kierunek notowań na dowolnym rynku. W końcu 1997 r. postanowiono obniżyć kapitał do 2,7 mld, ale nie spowodowało to zmniejszenia skali działania. W ten sposób znacząco wzrosło lewarowanie transakcji.
Taka skala działania wymagała ogromnego kredytowania. Z obsługą zadłużenia nie było kłopotów, dokąd fundusz skutecznie inwestował. Roczna stopa zwrotu rzędu 40% przez kilka lat nie była wyjątkiem.
W problemy fundusz popadł podczas kryzysu azjatyckiego. Teoretyczny model arbitrażu przestał działać, a nierównowaga na rynkach zwiększała się, zamiast zmniejszać. Tylko w jeden dzień LTCM stracił pół miliarda dolarów. Żeby utrzymywać otwarte stratne pozycje, trzeba było albo dopłacać do nich, albo je likwidować. Na początku września 1998 r. fundusz ogłosił, że w tym roku stracił ponad połowę powierzonych środków. Skala jego działalności była tak duża, że zamykanie funduszu (posiadanych przezeń pozycji w papierach wartościowych) zagroziło załamaniem rynków instrumentów pochodnych i bankructwem banków kredytujących jego działalność. Do akcji ratowania systemu włączył się sam Alan Greenspan - szef Fed. Pod koniec września 1998 r. podpisano porozumienie z bankami inwestycyjnymi, które zobowiązały się zainwestować w fundusz prawie 4 mld dolarów.
Kiedy w sposób aktywny zarządzałem funduszem, cierpiałem na bóle w krzyżu. Napaść dotkliwego bólu była dla mnie sygnałem, że pojawiły się jakieś problemy związane z moim portfelem inwestycyjnym. Rodzaj bólu nie określał, rzecz jasna, charakteru powstałych trudności - że na przykład bolące dolne partie krzyża to pozycje krótkie, a lewe ramię to instrumenty walutowe - ale jego występowanie nakłaniało mnie do podjęcia kroków, których w innych okolicznościach mógłbym nie podjąć. Nie jest to z pewnością najbardziej naukowe podejście do zarządzania portfelem inwestycyjnym.
George Soros
założyciel jednego z najbardziej znanych
funduszy hedgingowych Quantum
Fundusz Quantum przyczynił się do dewaluacji
funta brytyjskiego
Jednym z najbardziej znanych funduszy hedgingowych jest Quantum, kojarzony z nazwiskiem George'a Sorosa. Tysiąc dolarów zainwestowane w ten fundusz w 1969 r. dałoby obecnie ponad 2 mln dolarów, gdyby można było reinwestować zyski. Zasłynął on spektakularnym atakiem na funta brytyjskiego we wrześniu 1992 r. W jego wyniku funt opuścił istniejący wtedy w ówczesnej EWG (organizacja będąca poprzedniczką Unii Europejskiej) system węża walutowego, tzw. ERM. Zysk funduszu na tej transakcji przekroczył 1 mld dolarów. Soros został ochrzczony pogromcą Banku Anglii, choć tak naprawdę całą transakcję przeprowadził Stanley Druckenmiller, który wtedy kierował funduszem Quantum. Soros jedynie konsultował te decyzje.
Quantum należy do rodziny funduszy macro i analiza sytuacji makroekonomicznej leżała u podstaw sukcesu spekulacji na funcie. Ogromny napływ kapitału zachodnioniemieckiego do landów wschodnich wywołał w niemieckiej gospodarce silną presję inflacyjną. Aby jej przeciwdziałać Bundesbank zaczął podnosić stopy procentowe, co stwarzało presję na wzrost wartości marki względem innych walut uczestniczących w systemie węża. Receptą na zahamowanie tej tendencji mogło być podniesienie stóp także w innych państwach. Jednak w tym czasie cała Europa, szczególnie Wielka Brytania, znajdowała się w recesji i zaostrzenie polityki monetarnej mogłoby tylko sytuację pogorszyć.
W takiej sytuacji powstała i utrzymywała się nierównowaga w europejskim systemie walutowym. Zaś banki centralne były zobowiązane do interwencji w momencie, gdy kurs krajowej waluty odchylał się o +/- 2,25% od ustalonego parytetu.
Przy istniejącej tendencji umacniania się marki względem funta, wynikającej z czynników fundamentalnych, i konieczności obrony wartości funta przez Bank Anglii, ten ostatni zdecydował się na podniesienie stóp procentowych. Uznano, że jest to decyzja podjęta w sytuacji bez wyjścia i dalej wyprzedawano funta. Po kilku godzinach zdecydowano się na jego dewaluację i wyjście z systemu ERM. Pozwoliło to funduszowi Quantum zamknąć inwestycję i zrealizować pokaźny zysk. Przypisuje się mu kluczową rolę w tych wydarzeniach. Szczególnie w momencie podniesienia stóp procentowych, gdy część inwestorów zaczęła się wahać przy ocenie pozycji funta. Dalsza jego zdecydowana wyprzedaż przez Quantum dała sygnał, że nie warto kupować brytyjskiej waluty.Przypadek funta brytyjskiego z początku lat 90. jest interesujący również dlatego, że kraje przystępujące w przyszłym roku do Unii Europejskiej, wśród nich Polska, przez dwa lata przed planowanym przyjęciem euro będą zmuszone stosować mechanizm węża walutowego i bronić krajowy pieniądz przed jego ewentualnym opuszczeniem. Zwłaszcza w przypadku państw o słabej gospodarce, nie posiadających odpowiednich środków do obrony swojej waluty, stanowić to będzie zagrożenie atakiem funduszy hedgingowych. Stąd też niepokojąca była ostatnia wypowiedź komisarza unijnego do spraw polityki pieniężnej Pedro Solbesa, który stwierdził, że gotowość nowych krajów członkowskich do przyjęcia euro zostanie sprawdzona za pomocą wąskiego korytarza wahań kursu, czyli +/-2,5% od ustalonego w przyszłości parytetu zamiast pasma szerokiego +/-15%. Zakładając utrzymanie obecnego dysparytetu stóp procentowych pomiędzy Polską i państwami ze strefy euro, stwarzałby on naturalną presję na wzrost wartości złotego. Musiałby jej przeciwdziałać bank centralny, skupując z rynku obcą walutę lub obniżając wyraźnie stopy procentowe.