Inwestycja dla leniwych?

Na polskim rynku od niedawna funkcjonuje nowa konstrukcja funduszu, który zamiast w akcje czy obligacje inwestuje w jednostki uczestnictwa innych funduszy. Klient takiego podmiotu mniej ryzykuje niż w przypadku, gdyby całość pieniędzy powierzył jednemu TFI. Musi się jednak liczyć z tym, że jego lokata nie będzie najlepsza na rynku.

Publikacja: 16.12.2005 08:11

Fundusz funduszy (z ang. fund of funds, czyli "FoF") jest przeznaczony dla osób, które nie analizują na bieżąco wyników inwestycyjnych osiąganych przez poszczególnych zarządzających, a jednocześnie chcą mieć zdywersyfikowany portfel. Powodem może być zwykłe lenistwo, ale nie tylko. Na rynku jest coraz więcej funduszy i coraz trudniej jest śledzić historię każdego z nich. Poza tym, nie każdy inwestor ma dostęp do bazy danych umożliwiającej śledzenie wyników inwestycyjnych.

W krajach starej Unii "FoFy" funkcjonują od wielu lat, u nas jest to wciąż nowość. Pierwsze "FoFy" zostały utworzone przez Skarbiec TFI nieco ponad pół roku temu. Po kilku miesiącach decyzję o uruchomieniu takich funduszy podjęło także TFI Millennium. W "FoFach" ulokowano dotąd mniej niż 1% wszystkich aktywów zarządzanych przez TFI.

Dywersyfikacja portfela

Pierwszym elementem odróżniającym "FoF" od tradycyjnego funduszu jest ograniczenie ryzyka inwestycji dzięki dywersyfikacji aktywów między różne fundusze. Fundusze "parterowe", w które inwestuje "FoF", są dobierane przez zarządzającego spośród tych, które uważa on za najlepsze. Jeśli więc przyjmiemy zasadę, że fundusz jest tak dobry, jak dobry jest zarządzający funduszem, to czynnik ludzki ma w "FoFach" porównywalne znaczenie, co w funduszach tradycyjnych. Z tą jednak różnicą, że na wynik "FoFa" składają się decyzje osoby, która nim zarządza oraz zarządzających funduszami "parterowymi". Prawdopodobieństwo "wypadku przy pracy" i słabych wyników jest więc znacznie mniejsze.

Trzymając oszczędności w funduszu funduszy mamy pewność, że nie "trafimy" pechowo do najgorszego. Takie pomyłki są szczególnie bolesne w przypadku podmiotów akcyjnych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy różnica między najlepszym a najgorszym funduszem akcyjnym w Polsce wyniosła aż 40 punktów procentowych.

Uśredniony wynik

Niestety, patrząc z drugiej strony, prawdopodobieństwo, że nasz "FoF" będzie numerem 1, również jest bliskie zera. Przy stabilnej sytuacji na rynku "FoF" raczej nie będzie znajdował się na pierwszym miejscu w rankingu wyników. Jeśli bowiem zarządzający wybierze np. 5 najlepszych na rynku funduszy, średni wynik z tej inwestycji będzie niższy niż lokata całości kapitału w najlepszy fundusz z tej piątki. "FoFy" nie miałyby więc racji bytu, gdyby istniał na rynku jeden podmiot osiągający cały czas najlepsze rezultaty. W takiej sytuacji po prostu wszyscy inwestowalibyśmy samodzielnie tylko w ten fundusz.

Możliwy jest też czarny scenariusz: zarządzający "FoFem" dobierze same najgorsze fundusze. W takiej sytuacji wynik "FoFa" powinien być jednak lepszy niż wynik najgorszego z funduszy na rynku. Choć oczywiście dla klienta jest to marne pocieszenie i taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

Oszczędność podatkowa

Przy alokacji środków między funduszami (np. jeden z nich osiąga gorsze wyniki i zarządzający postanawia przenieść środki do innego) klient nie musi płacić podatku Belki. Zyski są więc reinwestowane bez uszczuplania ich o podatek. Przenosząc środki z funduszu do funduszu, samodzielnie trzeba ten podatek zapłacić przy każdej zmianie po umorzeniu jednostek inwestycyjnych. Przewaga "FoFów" w tym względzie może jednak zniknąć w przyszłości, jeżeli rząd zniesie, zgodnie z zapowiedziami, podatek Belki.

Pojedyncza opłata manipulacyjna...

Zarządzający "FoFem" nie płaci prowizji przy wejściu do funduszu "parterowego". Jako duży inwestor może sobie bowiem wynegocjować preferencyjne warunki. Koszt prowizji musi uwzględnić inwestor samodzielnie wpłacający pieniądze do różnych funduszy.

...ale podwójna za zarządzanie

Do inwestycji w "FoF" może za to zniechęcać perspektywa "podwójnej" opłaty za zarządzanie: płaconej funduszowi funduszy oraz funduszom "parterowym". Pocieszeniem może być jednak fakt, że zarządzający "FoFem" dzięki temu, że dysponuje dużymi aktywami, jest w stanie wynegocjować niższe stawki. Autor to zarządzający w TFI Skarbiec SA

Marcin Dyl,

prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami

Na rynku będzie się pojawiać coraz więcej niszowych TFI, oferujących specjalistyczne produkty, adresowane do inwestorów instytucjonalnych i zamożnych klientów detalicznych. Spodziewam się, że Polacy będą coraz lepiej rozpoznawać fundusze i wybierać je spośród innych form oszczędzania. Największym problemem dla branży jest nierówne traktowanie funduszy polskich i zagranicznych.

Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”