Kremplina nielegalnie importowana

Przypominam sobie o postaci Inżyniera ilekroć myślę o notowanych na giełdzie spółkach zajmujących się im- portem odzieży

Publikacja: 24.06.2006 09:14

"Inżynier usiadł za biurkiem i po namyśle poprawił się: - To jest tak, wysyłam dolary do Paryża, a stamtąd dostaję materiały, naturalnie to, co w danym momencie jest chodliwe. Mamy cztery piony. Pierwszy zajmuje się skupem dewiz, drugi przerzuca je na Zachód. Wycieczki, wyjazdy służbowe... Mamy kilku stałych współpracowników. Pion trzeci organizuje adresy, pod które wysyłamy paczki, a pion czwarty z kolei - rozprowadza paczki po całym kraju. Komisy, sklepy prywatne, bazary i tak dalej.

Sławek [porucznik Borewicz - A. S.] uznał, że nadeszła pora, by się odezwać. - Opłaca się? - zapytał.

O, na małą skalę nie, ale na dużą, oczywiście tak - wyjaśnił Inżynier. - I dlatego pracujemy na wielką skalę, ogólnokrajową".

No i jeszcze jeden cytat: "Towarzyszu Wołczyk, nas nie stać na tolerowanie dużej nielegalnej firmy importowej! Oni obracają milionami, i to nie polskich złotych! (...) A tymczasem prywatny handel zagrozi sektorowi państwowemu. Cały rynek zawalą importowaną nielegalnie krempliną. Sklepy komisowe i stragany już są zawalone. A pan inżynier zgarnia grube tysiączki. (...) To może zachwiać równowagą socjalistycznego systemu finansowego!"

Powyższe cytaty - jak zapewne domyśliłeś się drogi Czytelniku - pochodzą z książki z serii "07 zgłoś się", która powstała na podstawie filmowego scenariusza. Zadaniem dzielnego porucznika było przeniknięcie w struktury dużej zorganizowanej grupy zajmującej się importem krempliny. Struktura działania grupy została opisana przez Inżyniera, o którym nawet tropiący go na polecenie Komendy Stołecznej MO major Wołczyk wyrażał się "duży talent". Jak się okazało - z perspektywy czasu - działania grupy Inżyniera zachwiały równowagą socjalistycznego systemu finansowego. Może w niewielkim stopniu - ale zawsze. Dużo ważniejsze były jednak zmiany w świadomości społeczeństwa, które chciało ubierać się modnie. Wówczas akurat - w kremplinę.

Przypominam sobie o postaci Inżyniera ilekroć myślę o notowanych na giełdzie spółkach zajmujących się importem odzieży i ich dystrybucją w sieciach własnych sklepów. W dużym przybliżeniu ich działalność opiera się na tych samych mechanizmach co przed trzydziestu laty. Z tą różnicą, że wówczas "firmy importowe" były ścigane przez Milicję Obywatelską. A teraz rozwijają się dzięki giełdzie.

Zmianie uległa struktura organizacyjna. Dwa pierwsze działy nie funkcjonują - nie ma potrzeby skupowania dewiz i wywożenia ich na Zachód. Teraz dolary przesyłane są na Wschód - głównie do Chin - a dużo większym zmartwieniem jest optymalizacja różnic kursowych. W ich miejsce pojawili się projektanci i logistycy - razem z pieniędzmi wędrują projekty i specyfikacje zamówień. Import nie jest realizowany za pomocą paczek przesyłanych pocztą. Do portów wpływają całe kontenery z towarem.

I tylko ostatni - czwarty pion funkcjonuje zawsze tak samo: jego zadaniem jest rozprowadzać paczki po całym kraju. W prywatnym handlu zawsze najważniejsza była, jest i będzie sieć dystrybucji.

Ale na jedno pytanie nie znamy odpowiedzi. Czy niektórzy założyciele giełdowych spółek nie prowadzili kiedyś firm, takich jak Inżynier? I nie zostały im jakieś złe nawyki?

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego