Kłopoty finansowe mięsnej firmy znane były już od dawna. Jej właścicielem był kiedyś Skarb Państwa. Zdaniem przedstawicieli branży, państwo poświęcało zakładom z Dębicy niewiele uwagi. Pańskie oko konia tuczy - a tu oka zabrakło. Po wejściu Polski do UE przedsiębiorstwo padło.
Specjalizacja będzie
konieczna
Choć zakład jest dziś w upadłości, produkcja w nim trwa. - Ale w ograniczonym zakresie - przyznaje Jacek Boro, dyrektor finansowy ZM w Dębicy. Zaznacza jednak, że przedsiębiorstwo należy do najnowocześniejszych w regionie. - Dysponujemy nowymi maszynami. Poza tym produkcja jest całkowicie dostosowana do wymogów Unii Europejskiej - podkreśla.
Do firmy należy jeden zakład w Dębicy. Prowadzony jest w nim zarówno ubój, jak i rozbiór trzody i bydła. Moce produkcyjne to 1 tys. sztuk trzody i 120 sztuk bydła na dobę. Spółka ponadto przetwarza mięso. Ma też chłodnię o pojemności 500 ton. Czy to nie zbyt duża różnorodność? - Nie ulega wątpliwości, że inwestor, który kupi firmę, skoncentruje się tylko na jednej z tych działalności - twierdzi J. Boro. Jego zdaniem, struktura zakładu ułatwi taki krok.