Czy republikanie lepiej rządzą Ameryką?

Czy rządy demokratów, którzy wracają do władzy po dwunastu latach, pomogą, czy zaszkodzą amerykańskiej gospodarce? Jak może zachować się giełda, dolar? Dziś na Kapitolu pierwsze posiedzenie wybranego jesienią sto dziesiątego Kongresu Stanów Zjednoczonych

Publikacja: 04.01.2007 08:12

Wybory parlamentarne w USA to dla polskiego inwestora temat dość odległy. Zaklasyfikowanie postulatów programowych demokratów i republikanów w ramach tradycyjnego, kontynentalno-europejskiego podziału (na ugrupowania prawicowe, centrowe i lewicowe) może nastręczać trudności.

Niedawne zwycięstwo demokratów skłania do postawienia pytania, czy ich kadencja okaże się korzystna dla gospodarki. Rozważania warto rozpocząć od porównania programów wyborczych obydwu partii oraz polityki gospodarczej, preferowanej przez zwycięskie ugrupowanie.

Statystyczna analiza danych historycznych dostarcza ciekawych wniosków, jeśli chodzi o funkcjonowanie gospodarki w okresach sprawowania władzy przez obydwie partie. W badanym przedziale czasowym wyniki makroekonomiczne zdają się być zdecydowanie korzystniejsze dla republikanów. Należy jednak podkreślić, że takie wnioski mogą być obarczone znacznym błędem, a zastrzeżenia dotyczące programu gospodarczego demokratów można przedstawiać wyłącznie w odniesieniu do pewnych szczególnych kwestii.

Mieszanka programowa

Program wyborczy Partii Republikańskiej (znanej w Stanach Zjednoczonych pod nazwą "Grand Old Party") jest mieszanką konserwatyzmu w kwestiach społecznych i neoliberalnych poglądów na gospodarkę. W europejskim rozumieniu partia ta może zatem uchodzić za centroprawicową. Republikanie uważają, że gospodarka powinna opierać się na prywatnej własności i zasadach konkurencji realizowanych w ramach wolnego rynku. Dlatego też zakres interwencji państwa powinien być ograniczony do minimum, gdyż publiczne wydatki są z reguły znacznie mniej efektywne od prywatnych. Sprzeciw wśród republikanów budzi również kwestia progresywnego opodatkowania, jako że uderza ono w jednostki tworzące główną część bogactwa w gospodarce. Powszechnie uważa się, że partia ta jest blisko związana z Wall Street (duże korporacje) i Main Street (niewielkie, lokalne firmy). Bliskie stosunki z przedsiębiorcami sprawiają, że republikanie niechętnym okiem spoglądają na działanie związków zawodowych. W kwestiach opieki społecznej partia popiera wspomaganie najmniej zaradnych jednostek, o ile jest ono przeprowadzane na szczeblu lokalnym przy współfinansowaniu ze środków prywatnych. Dodatkowym warunkiem jest poddanie uczestników systemu surowym procedurom weryfikacyjnym, które mają zapobiegać nadużyciu opieki społecznej i marnowaniu pieniędzy podatników. W tegorocznych hasłach wyborczych republikanów na pierwszy plan wysunięto postulat ograniczenia deficytu budżetowego przy jednoczesnym zmniejszeniu wydatków na szczeblu federalnym oraz trwałych cięciach podatkowych. Na polepszenie kondycji finansów publicznych ma również wpływać likwidacja nieefektywnych programów rządowych i reforma systemu podatkowego. Wśród pozostałych postulatów uwagę zwraca usprawnienie systemu emerytalnego.

Umiarkowany liberalizm

Opozycyjna wobec republikanów Partia Demokratyczna jest uznawana za najstarszą formację polityczną w Stanach Zjednoczonych. Poglądy demokratów są umiarkowanie liberalne, co w amerykańskim wydaniu oznacza zbliżenie się do sił lewicowych w metodologii europejskiej. Dlatego też zwykło się mawiać, że Partia Demokratyczna reprezentuje poglądy centrolewicowe. Swój program opiera na konieczności zwiększenia zaangażowania państwa w procesy gospodarcze w celu wyrównywania szans poszczególnych obywateli oraz ochrony najbiedniejszych. Środki na realizację tego celu powinny pochodzić z progresywnego systemu podatkowego. W swoich postulatach PD nie sprzeciwia się wolnej przedsiębiorczości - gospodarka powinna być budowana na przedsięwzięciach prywatnych, jednak przy współudziale państwa. A zatem poglądy gospodarcze demokratów to mixed-economy w podręcznikowym wydaniu. W tym roku demokraci ruszyli do wyborów pod hasłami "6-Point Plan for 2006". Wśród propozycji gospodarczych na pierwszy plan wysuwają się postulaty redukcji deficytu budżetowego, podniesienia płacy minimalnej oraz częstsze podwyżki wynagrodzeń - polityka skierowana na poprawę warunków socjalnych dla klasy tzw. working poor. Demokraci proponują również zwiększenie dostępności szkolnictwa wyższego dzięki stworzeniu możliwości odliczeń podatkowych wydatków poniesionych na czesne oraz rozszerzeniu systemu stypendiów Pell grants, które przeznaczone są dla najbiedniejszych studentów. Ostatnie elementy programu gospodarczego demokratów związane są z reformą systemu emerytalnego, podniesieniem oszczędności krajowych oraz blokowaniem prywatyzacji systemu ubezpieczeń społecznych.

Historyczne porównania

Dla sprawdzenia, w jaki sposób założenia programowe obu partii w przeszłości oddziaływały na praktykę gospodarczą, warto dokonać historycznego porównania najprostszych wskaźników makroekonomicznych. Skupiliśmy się na podstawowych kategoriach: PKB, inflacji i bezrobociu w latach 1983-2007, przy czym okres ten wybrano nieprzypadkowo. Po pierwsze, jak wskazują badania A. Eggersa i Y. M. Ioannidesa, w okresie tym wariancja PKB była znacznie bardziej stabilna niż w latach wcześniejszych wskutek przesunięć w strukturze PKB (wzrost udziału usług i finansów kosztem przetwórstwa przemysłowego). Po drugie, w omawianym czasie brak bezpośrednich zakłóceń ze strony podażowej gospodarki - miały one miejsce w latach 70. (szoki naftowe). W analizie należy pamiętać o efektach tych zaburzeń widocznych w początkowych wysokich wartościach badanych zmiennych makroekonomicznych (wyższe CPI i bezrobocie). Po trzecie wreszcie, w latach 1983-2007 obie partie rządziły nieprzerwanie przez identyczne 12-letnie okresy.

Średnie tempo wzrostu PKB w ujęciu rocznym podczas całego badanego okresu wyniosło 3,2 proc., przeciętna inflacja i bezrobocie natomiast odpowiednio 3,1 oraz 5,8 proc. Odchylenia standardowe zmiennych wyniosły odpowiednio (w punktach procentowych) 1,1; 0,8; 1,1. Wyodrębniając dwa 12-letnie okresy rządów demokratów i republikanów, stwierdzamy, że wartości badanych zmiennych różnią się znacznie w obrębie podprób. W przypadku pierwszej z omawianych partii średni PKB, inflacja i bezrobocie wyniosły (w nawiasach podano odchylenia standardowe): 3,2 proc. (1,30 pp.), 3,5 proc. (0,76 pp.) i 6,6 proc. (0,89 pp.), podczas gdy w przypadku drugiej: 3,2 proc. (0,93 pp.), 2,6 proc. (0,53 pp.) oraz 5 proc. (0,54 pp.). Najprostsza analiza statystyczna nie przynosi zatem rezultatów korzystnych dla zwycięskiej obecnie partii demokratów. Przeciętne tempo wzrostu PKB jest podobne w przypadku obu partii co do średniej wartości, lecz charakteryzuje się gładszą ewolucją w czasie rządów republikanów. Wskaźniki inflacji i bezrobocia wykazują już natomiast średnie wartości wyższe aż o 0,9 pp. i 1,6 pp. w przypadku kadencji demokratów. Podobne wnioski można wysnuć przy porównaniu odchyleń standardowych powyższych zmiennych z różnicami odpowiednio o 0,23 pp. i 0,35 pp. na niekorzyść demokratów.

Jakie wnioski

Czy analiza ta uprawnia do wysnuwania wniosków co do negatywnych konsekwencji ekonomicznych rządów Partii Demokratycznej? Nie zapominajmy, że w roku 1983 (od którego rozpoczynamy analizę) gospodarka amerykańska wkraczała ze znacznie mniej korzystną konfiguracją wskaźników makroekonomicznych, niż miało to miejsce w kolejnych latach. Wysokie wyjściowe odczyty inflacji i bezrobocia były echem szoków naftowych i wywołanych nimi procesów stagflacyjnych w latach 70. Objęcie władzy przez republikanów odbyło się natomiast w warunkach całkowicie odmiennych: sytuacja gospodarcza była ustabilizowana, a wskaźniki odznaczały się niskimi wahaniami podczas całych 12 lat ich kadencji. Spostrzeżenie to może w znacznym stopniu przyczynić się do osłabienia wniosków z prostego porównania statystycznego. Jednoznaczne określenie związków pomiędzy partią rządzącą a wynikami makroekonomicznymi wydaje się jeszcze bardziej skomplikowane, jeśli uwzględnimy poglądy polityczne urzędującego prezydenta. Najczęściej mieliśmy bowiem do czynienia z sytuacją (2/3 badanego okresu, czyli 16 lat), w której partia mająca przewagę w parlamencie była zmuszona współpracować z prezydentem o przeciwnych sympatiach politycznych.

Gospodarka amerykańska stoi obecnie przed perspektywą obniżenia dynamiki PKB. Potwierdzają to badania Rezerwy Federalnej (tzw. Greenbook), które wskazują na obniżenie potencjalnego tempa wzrostu do około 2,7 proc. r./r. wskutek zmniejszenia dynamiki inwestycji przedsiębiorstw w nowoczesne technologie, co implikuje pogorszeniem efektywności produkcji. Kolejnym problemem jest zacieśniający się rynek pracy (maleje bezrobocie i rosną płace nominalne), który powiększa istniejącą presję inflacyjną. W tym kontekście zastosowanie klasycznych środków pobudzających popyt (takich jak płaca minimalna i podwyższenie zarobków dla najmniej zarabiających w propozycjach demokratów) mogłoby okazać się mało efektywne, zwłaszcza przy podwyższonych obecnie odczytach inflacji cen konsumenckich. Postulaty republikanów mają natomiast charakter strukturalny, a pozostawienie większej części środków w rękach przedsiębiorców (niższe deficyty państwowe i podatki) pomogłoby złagodzić podażowe efekty zmniejszonych nakładów na technologię produkcji. Mówiąc obrazowo, program republikanów mógłby wykreować dodatkowe etaty, a nie ustawowo wymusić lepsze warunki pracy, co jest elementem propozycji demokratów.

Szanse realizacji poszczególnych propozycji wyborczych demokratów zależą oczywiście od poparcia ze strony prezydenta (a nie zawsze pochodzi on z mającej aktualnie przewagę w parlamencie partii, a także od polityki Rezerwy Federalnej. Obecny szef Fed - Ben Bernanke - ma opinię osoby skoncentrowanej na walce z inflacją. Cel ten nie zawsze towarzyszył działaniom jego poprzednika A. Greenspana, który wykazywał znacznie więcej troski o bieżący stan gospodarki w kontekście pełnego zatrudnienia. Jeżeli ekspansywne z natury działania proponowane przez demokratów znalazłyby poparcie prezydenta, mogłoby to skutkować podwyższeniem presji na wzrost cen, co - jak można oczekiwać - wpłynie na odpowiednią korektę strategii Rezerwy Federalnej.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski