Wobec rosnącego znaczenia Chin wśród głównych graczy gospodarki światowej niekorzystne odczyty wskaźników gospodarczych Państwa Środka wywołują zrozumiałe obawy wśród inwestorów na rynkach finansowych. W rzeczy samej utrzymującemu się nieprzerwanie wysokiemu tempu wzrostu produktu krajowego brutto Chin od początku bieżącego roku towarzyszą wzrosty dynamiki cen konsumenckich. Wrześniowa wartość CPI sięgnęła 6,2 proc. w ujęciu rocznym, co stanowiło odczyt jedynie nieco niższy niż - rekordowe w ostatnim dziesięcioleciu - tempo 6,5proc. w ujęciu rocznym w sierpniu 2007 r. Przejściowa utrata kontroli nad procesami inflacyjnymi w Chinach mogłaby wiązać się z ryzykiem poważnych zaburzeń w gospodarce światowej, zaniepokojenie jest więc powszechne. Pomimo uspokajających komentarzy szefów Ludowego Banku Chin, trudno lekceważyć przesłanki przemawiające na rzecz narastania presji na wzrost cen.
W grupie czynników o charakterze podażowym największe znaczenie dla wzrostu chińskiego indeksu CPI mają idące w górę ceny surowców na rynkach światowych, zwłaszcza paliw i rud metali. Chiny wykazują niesłabnący apetyt surowcowy. Według szacunków Economist Intelligence Unit, w grupie krajów azjatyckich to przede wszystkim one odpowiadają za ponad 60 proc. ogólnoświatowego wzrostu popytu na paliwa w ostatnim pięcioleciu. Podobna sytuacja ma miejsce na rynkach produktów żywnościowych, znajdujących się obecnie w fazie wzrostów cen w skali globalnej. Dodatkowo, boleśnie odczuwana jest zwyżka cen żywności wywołana przez czynnik stricte lokalny, epidemię pryszczycy, która podbiła ceny wieprzowiny, najchętniej spożywanego przez Chińczyków mięsa (według danych rządowych, wzrost cen wieprzowiny sięgnął aż 49 proc. w ujęciu rocznym, wobec wzrostu cen żywności ogółem o 18,2 proc. w sierpniu 2007 r.). Wreszcie, w ostatnich latach przedsiębiorstwa chińskie odczuwają, pomimo jednego z najszybszych na świecie wzrostu wydajności pracy, coraz silniejszą presję na wzrost płac. Poprawa warunków płacowych jest szybka i jak dotychczas ma charakter realny - w II kwartale 2007 r. tempo wzrostu wynagrodzeń sięgnęło 21,6 proc. w ujęciu rocznym w porównaniu ze zwykle jednocyfrowymi odczytami sprzed 2005 r. Jest to bezpośrednią konsekwencją lepszego standardu życia, ale także wzrostu kosztów utrzymania - tendencję tę obserwuje się zwłaszcza w najbogatszych nadmorskich obszarach Chin, w których koncentruje się znaczna część produkcji eksportowej kraju.
W efekcie, w ostatnich dwóch latach obserwujemy powolny proces przenoszenia produkcji przez przedsiębiorstwa do prowincji o relatywnie niższych kosztach utrzymania lub za granicę - np. do Wietnamu, gdzie płace są jeszcze o ok. 30 proc. niższe niż w Chinach. Powiększone oczekiwania na wzrost płac mogą mieć także istotne znaczenie w kontekście inflacyjnych efektów drugiej rundy, nawet jeśli pod uwagę weźmie się tylko wzrost cen żywności (stanowiącej około jednej trzeciej koszyka CPI).
Dla inflacji cen konsumpcyjnych podstawowe znaczenie ma również sposób prowadzenia polityki pieniężnej przez bank centralny. Pomimo stopniowego uwalniania kursu juana (które rozpoczęto w 2005 r.) - władze nie dopuszczają do jego gwałtownej aprecjacji w obawie przed ewentualnym pogorszeniem konkurencyjności chińskiego eksportu. Tym samym kurs urzędowy wykazuje tendencję do coraz silniejszego oddalania się od prawdopodobnej rynkowej wartości. Jakkolwiek sztucznie podtrzymywane korzystne warunki kursowe skutkują dodatnim saldem wymiany handlowej, nieustanny napływ dewiz powoduje konieczność skupu ich nadwyżki przez bank (aby nie dopuścić do aprecjacji juana i nie wpłynąć tym samym na pogorszenie terms of trade) i w konsekwencji skutkuje proinflacyjnym wzrostem podaży pieniądza. Wygenerowane przez eksport nadwyżki środków finansowych lokowane są na rynku finansowym i rynku nieruchomości, czego efektem ubocznym jest znaczna zwyżka cen tych ostatnich.Naturalnym rozwiązaniem opisanych powyżej problemów inflacyjnych Chin byłoby uwolnienie kursu juana i jego samoczynna aprecjacja w kierunku kursu wyznaczonego przez siły rynkowe. Chociaż bezpośrednio odbiłoby się to zapewne na zyskach eksporterów chińskich, większa siła nabywcza juana w pewnym stopniu mogłaby skompensować rosnące ceny na światowych rynkach surowców (wyrażonych w USD). Co więcej, niższe zyski eksporterów z pewnością przełożyłyby się na ograniczenie nieustannego dopływu środków finansowych z tytułu nadwyżki w handlu zagranicznym. Niestety, działania podejmowane przez chiński bank centralny w celu zwalczenia narastającej inflacji nie idą w kierunku poluzowania reżimu kursowego. W miejsce tego zapowiadane są kolejne podwyżki stóp procentowych i rezerw obowiązkowych dla banków komercyjnych (bank aż pięciokrotnie dokonywał podwyżek stóp procentowych w 2007 r.). Istnieją realne obawy, że ta droga zacieśniania polityki pieniężnej z dużym opóźnieniem wywoła reakcję eksporterów chińskich, co przedłuży okres rekordowo wysokich nadwyżek w handlu zagranicznym i nadmierną podaż środków finansowych na rynku krajowym - innymi słowy nie zlikwiduje problemu nadwyżkowego popytu i wzmocni presję inflacyjną w gospodarce Chin. Presja ta i związane z nią ryzyko może utrzymywać się dopóty, dopóki chińskie władze monetarne nie zdecydują się na reorientację swojej polityki kursowej.
Szkoła Główna Handlowa