Z Beatą Stelmach, prezesem Warszawskiej Giełdy Towarowej, rozmawia Krzysztof Jedlak
Nie jest tajemnicą, że WGT targały w ostatnim czasie rozmaite konflikty. Została Pani powołana na prezesa przez radę nadzorczą, w której reprezentacji nie mają akcjonariusze mniejszościowi spółki. Czy poparcie konsorcjum z udziałem rodziny Komorowskich gwarantuje stabilność i komfort pracy na stanowisku prezesa?Ostatnie pytanie jest bardzo trudne i będę mogła odpowiedzieć na nie, mam nadzieję, za rok, a być może już wcześniej. Zacznijmy jednak od początku. Giełda powstała wtedy, kiedy wydawało się, że będzie ją można wprowadzić na rynek kapitałowy obok tych wszystkich instytucji, które już na nim istniały. W 1995 r. przygotowane zostały projekty przepisów, które miały uregulować rynek towarowy. Zakładały poddanie giełd towarowych pod nadzór Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Nie udało się ich przyjąć, m.in. z powodów politycznych, które przekładały się nie tylko na tworzenie przepisów, ale wewnętrzne funkcjonowanie tej instytucji. Jeżeli teraz zakładamy, że ustawa wejdzie w życie, a co do tego można mieć bardzo duży stopień pewności, to zakładamy również, że WGT nie może w swoim działaniu odbiegać od standardów wypracowanych przez rynek kapitałowy. W związku z tym znalezienie się pod nadzorem KPWiG gwarantuje, że jest szansa na zbudowanie porządnej instytucji.Jeśli chodzi o to, czy obecny akcjonariat okaże się w tym pomocny, to sądzę, że główny akcjonariusz jest od wielu lat znaczącym uczestnikiem rynku kapitałowego, zna i rozumie jego prawa i zasady funkcjonowania. Jestem przekonana, że jego intencją jest stworzenie prawdziwego rynku towarowego, zarówno gotówkowego, jak i terminowego, z czym wiąże się przyszłość tej giełdy.Poszczególni akcjonariusze mają prawo do różnych koncepcji rozwoju spółki. Zarząd złożył już wniosek o publikację w Monitorze ogłoszenia w sprawie zwołania walnego na wniosek mniejszościowych akcjonariuszy. Tam będą zapadać decyzje dotyczące wszystkich akcjonariuszy.Zarządy WGT zmieniały się w ostatnim czasie bardzo często. Czy udało się Pani wynegocjować jakiś ?okres ochronny??Mam określoną koncepcję rozwoju tego rynku, ale nie uda się jej zrealizować w ciągu miesiąca. Podejmując się tego zadania, zaproponowałam, aby moja kadencja trwała minimum dwa lata. Rada nadzorcza przystała na to. Czy jest to okres wystarczający? Wierzę, że plan minimum uda się zrealizować znacznie szybciej. Zakłada on, że WGT stanie się liderem rynku towarowego. Chciałabym doprowadzić do tego, żeby była to jedyna giełda towarowa w kraju. W konsekwencji chcemy jak najszybciej złożyć wniosek do KPWiG i, co się z tym wiąże, spełnić wszelkie wymogi ustawowe. Plan minimum, jak zakładam, zostanie zrealizowany szybciej niż w ciągu 2 lat, ale właśnie po to, aby go dalej rozwijać, poprosiłam o kadencję dwuletnią.Ostatnie walne WGT zajmowało się kwestią należących do niej nieruchomości, stanowiących najcenniejsze aktywa. Co zarząd zamierza zrobić z nieruchomościami?Pochopna decyzja w tej sprawie byłaby niewłaściwa. Już po walnym odbyło się posiedzenie rady nadzorczej, na której bardziej szczegółowo rozmawiano na ten temat. Jest kilka scenariuszy, poczynając od zakładającego sprzedaż nieruchomości w całości, do przewidującego jej pozostawienie i lepsze wykorzystanie. Jest to, oczywiście, aktywo spółki. Spółka zaś musi rozważyć, w jaki sposób i w jakim stopniu wykorzystywać poszczególne źródła finansowania bieżącego. Wykorzystanie nieruchomości oznacza, oczywiście, czerpanie środków na bieżącą działalność, choćby z wynajmu.Analizę tego, który ze scenariuszy byłby najkorzystniejszy dla spółki, prowadzą obecnie specjaliści od rynku nieruchomości, choć oczywiście ostatecznie za wyniki odpowiada zarząd.Działalność podstawowa giełdy wciąż nie jest dochodowa?W tym miesiącu pierwszym źródłem przychodów stał się dla nas rynek gotówkowy, a nie, jak dotychczas, wynajem nieruchomości. Straty na działalności podstawowej zmniejszają się. Oczywiście, na rynku gotówkowym bardzo istotne znaczenie mają transakcje przeprowadzane z inicjatywy Agencji Rynku Rolnego. To ważna kwestia. Jeżeli ARR ma do dyspozycji wiele giełd, to obrót jest rozdrobniony. Jeśli doprowadzimy do sytuacji, w której obrót jako taki będzie skoncentrowany w jednym miejscu, to również transakcje ARR będą w nim skoncentrowane. Dzięki temu obroty na WGT mogłyby zdecydowanie się zwiększyć.Chciałaby Pani, aby WGT stała się jedyną giełdą towarową w Polsce. Jak wyobraża sobie Pani procesy konsolidacyjne, jeśli chodzi o istniejące rynki towarowe?Rozpoczynamy rozmowy z innymi giełdami towarowymi. Istotne znaczenie, ze względu na skalę obrotów, ma Giełda Poznańska, wiemy także o zamierzeniach Krak-Brokers. Zdajemy sobie również sprawę, że wielu uczestników rynku poważnie traktuje uregulowany rynek towarowy, choć nie oznacza to wcale, że każdy z nich ma ambicję utworzyć własną giełdę. Myślę, że każdy jednak rozumie potrzebę wspólnego działania na rzecz utworzenia porządnego rynku towarowego.Niektórzy wprost mówią, że mają ambicje utworzenia giełd towarowych spełniających wymogi ustawy.Tak, w związku z tym należy z nimi rozmawiać. Niektórym chcemy zaproponować przekształcenie w towarowe domy maklerskie.Inni mogą jednak upierać się przy tworzeniu giełd...Właśnie o tym chcemy z nimi rozmawiać, żeby nie było wielu rynków, bo wszyscy na tym stracą.Co w tej sytuacji z rynkiem terminowym?W tym przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana, co nie oznacza, że nie można jej rozwiązać. Kontrakty terminowe notowane są bądź były w kilku miejscach: GPW, WGT, CeTO i PGF. Teraz pojawiła się jeszcze Giełda Energii. Myślę, że wszyscy na tyle znają i rozumieją rynek, że są świadomi, iż notowanie takich samych instrumentów na kilku parkietach nie przyczyni się do rozwoju rynku terminowego. Z naszego punktu widzenia idealnie byłoby, gdyby instrumenty pochodne były notowane na WGT.Wszystkie?Wiadomo, że nie zamierzamy sobie uzurpować prawa do notowania na WGT instrumentów związanych z GPW. Zresztą nie możemy z powodów prawnych notować kontraktów na papiery wartościowe, ale w przypadku kontraktów na waluty, stopy procentowe, towary itp. odpowiedź brzmi: tak.Giełda Energii będzie chciała obracać kontraktami na energię elektryczną...Rzeczywiście, Giełda Energii ma w swoich planach wprowadzenie instrumentów pochodnych. Myślę, że z mojego punktu widzenia jest jeszcze mimo wszystko za wcześnie, by rozmawiać na ten temat. Uważam, że strategicznie rzecz ujmując, powinien funkcjonować jeden rynek. Oczywiście, nie odważyłabym się teraz powiedzieć, że naszym celem jest w przyszłości połączenie z Giełdą Energii.Nie wykluczacie jednak nawet takich rozwiązań w przyszłości?Oczywiście, że nie, ale to wymaga rozmów i głębokiej analizy.Na temat połączenia rozmawialiście z Polską Giełdą Finansową.To prawda, były takie rozmowy. Analizowaliśmy możliwości wykorzystania systemu elektronicznego stosowanego przez PGF, jednak względy finansowe przeważyły i ostatecznie zrezygnowaliśmy z aliansu z PGF.Wasz system jest niewystarczający?Na dzisiejsze potrzeby jest on w pełni wystarczający. Można go rozwijać i rozbudowywać. Można go także wykorzystać na zbudowanie izby rozliczeniowej.Co zaoferujecie innym rynkom, które mimo wszystko będą zainteresowane notowaniem instrumentów pochodnych, by przekonać ich do swojej koncepcji centralizacji obrotu?Jeśli wszyscy będą to robić, to nikt na tym nie skorzysta.Niektórzy, np. GPW, mają jednak pieniądze, bazę inwestorów, przejrzyste procedury...Nawet jeżeli mówimy o jakimś podziale stref wpływów, to rynku nie dzielimy. To są ci sami inwestorzy, mało tego, jednym z podstawowych zadań, które sobie wyznaczyłam, będzie zachęcenie domów maklerskich z rynku kapitałowego do tego, aby stały się uczestnikami obrotu na naszym rynku terminowym. Inwestorzy, o których pan mówi, będą więc mogli u nas dywersyfikować swój portfel.Jak zamierza Pani przyciągnąć domy maklerskie z rynku kapitałowego na WGT? Myślę, że domy maklerskie są zainteresowane poszukiwaniem nowych źródeł przychodów i to przeważy. Jest to jednak dla wielu z nich rynek nieznany, a poza tym taki, który ma nie najlepszy wizerunek. Zaczynamy więc proces budowania prestiżu tej instytucji. Prestiż nigdy nie został zbudowany, ponieważ nigdy nie było warunków zewnętrznych sprzyjających temu.Te domy maklerskie, które są nastawione sceptycznie, patrzą na nas z perspektywy przeszłości. Do tej pory nie było możliwości zbudowania rynku przejrzystego, klarownego, a za chwilę będzie taka możliwość. Chcemy być instytucją, na której będzie można zarobić i której można zaufać, ale to jest możliwe tylko wówczas, kiedy mamy ramy prawne, które narzucają określone zasady, standardy działania.Czy nie jest tak, że na Waszą niekorzyść działa fakt, że o ile rynek kontraktów terminowych na GPW w ostatnich miesiącach rozwinął się, na WGT daje się zaobserwować trend odwrotny?Oczywiście, że tak, ale znowu wracamy do punktu wyjścia, to znaczy, chodzi o to, że nie można było przyciągnąć do WGT uczestników, którzy nie mieli zaufania do instytucji, wokół której cały czas było jakieś zamieszanie. To dobry moment, aby powiedzieć o ważnej rzeczy. W 1991 roku wielu uczestników rynku kapitałowego było zdania, że wprowadzanie tak sztywnych regulacji, np. barier kapitałowych dla domów maklerskich, spowoduje, że rynek się nie rozwinie i nikt nie będzie chciał na nim funkcjonować. Lepiej by było ? twierdzono wówczas ? gdyby pozwolić rynkowi swobodnie się rozwijać, a dopiero później wprowadzać uregulowania. Okazało się, że to nie tak. Przykładem jest WGT, która nie rozwinęła się właśnie dlatego, że nie było klarownych regulacji. Obok zaś była instytucja, która była doskonale rozwijającym się rynkiem uregulowanym ? GPW.Chcecie Państwo uzyskać od KPWiG licencję numer jeden. Czy będziecie mieli w najbliższym czasie odpowiednią liczbę domów maklerskich spełniających wymogi ustawy, by wystąpić z takim wnioskiem?Pyta pan o towarowe domy maklerskie, a ja mimo wszystko zakładam, że w momencie złożenia wniosku do KPWiG gotowych działać na WGT będzie co najmniej 8?10 domów maklerskich z rynku kapitałowego.Skąd te optymistyczne założenia, na podstawie rozmów?Na podstawie rozmów jeszcze nie, natomiast na podstawie przeświadczenia, że domy maklerskie będą poszukiwały nowego źródła przychodów. Jeśli domy myślą perspektywicznie, to na pewno zadeklarują uczestniczenie w tym rynku.Z kim będzie Pani rozmawiać na temat utworzenia poprzez wydzielenie z WGT izby rozliczeniowej?Musimy w tym celu, zgodnie z ustawą, powołać spółkę, ale nastąpi to w ramach akcjonariatu Warszawskiej Giełdy Towarowej, a nasz obecny system będzie rozdzielony i wykorzystany także na potrzeby izby. Nie bierzecie pod uwagę dokooptowania podmiotów zewnętrznych?W najbliższej przyszłości zostanie to jasno rozstrzygnięte. W tej chwili zaczynamy przygotowywać założenia budowy izby.Wszystkie plany rozwoju WGT łączą się z pewnymi kosztami. Skąd weźmiecie na to pieniądze?To się wiąże z tematem źródeł finansowania. Gotówka firmie jest potrzebna z uwagi na to, że z bieżącej działalności notuje straty i będą one jeszcze pewien czas generowane. Rozważamy, oczywiście, wykorzystanie innych źródeł. Nie sądzę, by były to kredyty. Wracamy do pytania o wykorzystanie nieruchomości, w tym o to, czy zwiększyć wpływy z wynajmu, co wydaje się bardzo racjonalne.A ewentualne dokapitalizowanie?Nie wykluczamy również w przyszłości zwrócenia się do akcjonariuszy o dokapitalizowanie spółki. Rozwijanie instytucji finansowej, budowa zaufania do niej, tworzenie jej prestiżu wymagają sporych nakładów.Czy afera z transakcjami na futures, na których straciło Rafako, została wyjaśniona?Trwa, o ile mi wiadomo, postępowanie śledcze. Na razie zapoznałam się częściowo z tą sprawą. Pogląd na ten temat będę chciała wyrobić sobie na podstawie dodatkowych informacji, bo zagadnienie znam tylko od strony giełdy. Z mojej wiedzy wynika, że wszelkie kwestie proceduralne, tak od strony nadzoru giełdowego, jak i od strony bieżącego organizowania rynku, zostały dopełnione. To jest oczywiste, że przyjrzymy się wszystkim procedurom i niektóre trzeba będzie doszlifować, inne stworzyć od początku, zwłaszcza że budujemy instytucję mającą gwarantować bezpieczeństwo uczestnikom obrotu.Dziękuję za rozmowę.