"Najważniejszą dla krajowego rynku finansowego będzie publikacja prognozy inflacji resortu finansów za kwiecień. Gdyby wskazała na spadek inflacji, a nie można wykluczyć nawet poziomu 3,9%, to zapewne umocniłby się rynek stopy procentowej, z możliwą dalszą przeceną złotego" - powiedział ekonomista Banku Zachodniego WBK Piotr Bielski.
Jego zdaniem, prognoza inflacji to w zasadzie jedyna informacja z rynku krajowego, która może w poniedziałek mieć wpływ na notowania złotego. Możliwe jednak, że swoje "trzy grosze" dorzucą ewentualne wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP), których coraz bardziej "gołębi" ton może osłabić polską walutę.
"Pierwsze z nich pojawiły się już dziś rano, gdy Dariusz Filar z 'jastrzębiej' frakcji RPP powiedział, że nie przesądza, czy ewentualna podwyżka stóp nastąpi w maju, ale taka wypowiedź jest kolejnym sygnałem (m.in. po wcześniejszej wypowiedzi Mariana Nogi), że podwyżka w czerwcu wydaje się bardziej prawdopodobna" - wyjaśnił analityk BZ WBK.
Natomiast na globalnych rynkach aktywność będzie na początku tego tygodnia w pewnym stopniu ograniczona ze względu na dni wolne w Wielkiej Brytanii i Japonii. Niemniej dziś poznamy kolejne ważne dane z USA - o godz. 16:00 indeks ISM dla sektora usług za kwiecień.
"W tym tygodniu krajowy rynek walutowy wróci do normalnej aktywności po długim weekendzie i może nastąpić dalsza reakcja na wydarzenia z minionego tygodnia. Nasza waluta może zyskiwać na globalnym wzroście apetytu na ryzyko i w ciągu tygodnia powinien przebywać w przedziale 3,40-3,50 za euro i 2,18-2,28 za dolara" - szacuje Bielski.