Resort skarbu nie boi się prywatyzacji bez OFE

Czy cięcie składek do funduszy emerytalnych będzie miało negatywny wpływ na plany prywatyzacyjne? Według resortu skarbu – nie. Zwiększy się znaczenie innych inwestorów

Aktualizacja: 26.02.2017 23:31 Publikacja: 25.03.2011 02:34

Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu, jest zdania, że ograniczenie składek do funduszy emerytalnych

Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu, jest zdania, że ograniczenie składek do funduszy emerytalnych nie będzie miało negatywnego wpływu na prywatyzację. Takich obaw nie ma także Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze. Jeremi Mordasewicz z Lewiatana uważa, że być może resort skarbu sobie poradzi, ucierpią natomiast prywatni emitenci

Foto: Archiwum, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Zmiana wysokości składki do OFE będzie miała dla polskiej giełdy charakter neutralny. Natomiast znaczna poprawa sektora finansów publicznych, ograniczenie deficytu i długu publicznego powinno być widoczne najpóźniej w 2012 r. – zapewniał w czwartek Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze, w czasie konferencji „Zmiany w OFE a giełda” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych. Rząd planuje od maja ograniczyć wysokość składki, która trafia do funduszy emerytalnych. Zamiast 7,3 proc. wynagrodzenia mają otrzymywać 2,3 procent. Docelowo od 2017 r. będzie do nich trafiać 3,5 proc. pensji ubezpieczonych.

[srodtytul]Rada Gospodarcza się nie boi[/srodtytul]

Zdaniem Bieleckiego lepsze wskaźniki dotyczące deficytu i długu publicznego oraz możliwe latem przyszłego roku wyjście z procedury nadmiernego deficytu będą miały znaczny wpływ na perspektywy polskiego rynku. – Prześledziłem sytuację na Węgrzech po nacjonalizacji funduszy emerytalnych w okresie grudzień–styczeń. W tym czasie w Polsce nastąpiło osłabienie obligacji, a na Węgrzech było ich umocnienie. W całym regionie polska giełda poszła najmniej w górę – tłumaczył.

– Pieniądze trafiające od OFE na rynek kapitałowy i do sektora prywatnego powinny pozostać takie same po zmianach – ok. 9 mld złotych rocznie. Giełda zdyskontowała już przesunięcie składki z OFE do ZUS – dodał Jan Krzysztof Bielecki.

Szef Rady Gospodarczej wskazywał także inną kwestię. – W Polsce wciąż jest tendencja do utrzymywania wyższych cen akcji na giełdzie przez obecność na niej OFE. Ma to plusy i minusy. Być może po tych zmianach będziemy mieli bardziej racjonalną sytuację – podkreśla.

[srodtytul]MSP?liczy też na innych inwestorów[/srodtytul]

Także zdaniem wiceministra skarbu Adama Leszkiewicza zmiana wysokości składki przekazywanej do OFE będzie miała neutralny wpływ na rynek kapitałowy. – Co nie oznacza, że nie dostrzegamy takich rodzajów ryzyka, jak zmniejszony strumień gotówki czy zmniejszenie roli stabilizującej OFE na giełdzie. Ale nie jest tak, że wszystko zależy tylko od nich. W latach 2009 i 2010 fundusze uczestniczyły na różnym poziomie w prywatyzacji spółek skarbu. Przy ostatniej sprzedaży akcji Tauronu OFE objęły 20–30 proc. sprzedawanych akcji – mówił Adam Leszkiewicz.

Zapewnił, że na nowe rozwiązania resort skarbu patrzy jak na szansę zwiększenia roli innych inwestorów w prywatyzacji państwowych spółek, jak choćby funduszy inwestycyjnych. – Wiele zależy do samych OFE. Do tej pory chętniej inwestowały w obligacje niż w akcje. Średnie wykorzystanie limitu inwestycji w akcje sięgało 74–78 proc. Obecna zmiana systemowa będzie motywować do większego wykorzystania limitu – mówił Leszkiewicz.

[srodtytul]Niepokój emitentów i funduszy[/srodtytul]

– Muszę przyznać, że ze zdziwieniem przyjmuję wypowiedź wiceministra skarbu. Może Skarb Państwa jest spokojny, ale zostanie ograniczony strumień pieniędzy kierowany do obligacji komunalnych oraz do małych i średnich spółek. OFE ograniczą się do płynnych, dużych firm – ripostował Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

O takich obawach spółek giełdowych mówiła także Beata Stelmach, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.

–  Martwimy się, że będzie mniej pieniędzy kierowanych do giełdowych emitentów – powiedziała. – Chciałabym, aby?OFE zaczęły interesować się takimi pomijanymi instrumentami jak obligacje korporacyjne.

Według Jana Krzysztofa Bieleckiego udział małych i średnich spółek w portfelach inwestycyjnych OFE nie przekracza teraz 10 proc.

O tym, że po zmianach proponowanych przez rząd mniej pieniędzy będzie trafiać na giełdę, są też przekonani m.in. szefowie funduszy emerytalnych. – Szacujemy, że niewiele ponad 5 mld zł fundusze mogą zainwestować w prywatyzowane spółki. Plan zakłada prywatyzację na poziomie 15 mld zł. Nie wiem, czy to daje poczucie spokoju. Jedynymi inwestorami, którzy będą mogli wydać dodatkowe 10 mld zł, będą gracze z zagranicy. Jednak, jak wiadomo, nie są to inwestorzy tak stabilni i długookresowi jak OFE – uważa Anna Horsecka, prezes PTE Polsat.

[[email protected]][email protected][/mail]

[ramka][srodtytul]Poprawki posłów koalicji uchwalone, a opozycji przepadły[/srodtytul]

Wczoraj w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym. Janusz Cichoń z Platformy Obywatelskiej ocenił, że rząd zadbał o publiczną, rzetelną dyskusję o zmianach w funduszach emerytalnych. W ocenie posła kluczową kwestią w projekcie jest „bezpieczeństwo obecnych i przyszłych emerytów i bezpieczeństwo państwa”. Pozytywnie projekt rządu oceniło też PSL. Jan Łopata zapowiedział, że jego klub poprze propozycje rządu w głosowaniu. Jego zdaniem potrzebna jest jednak rzetelna ocena działania OFE.

Propozycje rządu krytykowała opozycja. Beata Szydło z PiS mówiła, że jej klub nie godzi się, by łatać dziurę budżetową pieniędzmi emerytów i wmawiać Polakom, że to dla ich dobra. Natomiast Anna Bańkowska z SLD wyraziła żal, że rząd ograniczył swoje propozycje do zmniejszenia wielkości składek trafiających do OFE, a nie przedstawił pakietu reformy finansów publicznych. Jej zdaniem przygotowana przez rząd zmiana nie zagwarantuje realnej i stabilnej poprawy finansów publicznych.

Projektu bronili Michał Boni, szef doradców strategicznych premiera i autor projektu, oraz Jacek Rostowski, minister finansów. – Istotą projektu jest ochrona finansów publicznych i zapewnienie, by przyszłe emerytury były wyższe – powiedział Boni.

A szef resortu finansów przekonywał, że pieniądze uzyskane dzięki proponowanej przez rząd zmianie w systemie emerytalnym „w pierwszym etapie będą przekazywane wyłącznie na obniżenie deficytu i zmniejszenie relacji długu publicznego do PKB”. W długim okresie zmiana ta pozwoli zwiększyć wydatki na rozwój. – Celem rządu jest deficyt budżetowy niższy w tym niż w ubiegłym roku – powiedział dziennikarzom Rostowski. W tym roku rząd zaplanował deficyt na poziomie 40,2 mld zł.

Posłowie zgłosili kilkadziesiąt poprawek do projektu. Autorem 33 poprawek był PiS. Projekt został ponownie skierowany do sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Ta zgodziła się na przyjęcie poprawek PO, ale już nie opozycji. 

I tak np. zakaz akwizycji na rzecz OFE, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, ma obowiązywać dopiero od 2012 r., a nie od maja 2011 r., jak proponował rząd.

Dziś poprawki, tzw. wnioski mniejszości oraz całość ustawy zostaną poddane głosowaniu przez Sejm. W tym poprawka SLD, dotycząca tego, że młodzi Polacy powinni więcej odkładać w OFE, niż proponuje rząd. W sobotę projektem mają zająć się już komisje senackie.[/ramka]

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski